„Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę, liczba dni jego będzie podwójna. Dobra żona radować będzie męża, który osiągnie pełnię wieku w pokoju. Dobra żona to dobra część dziedzictwa i jako taka będzie dana tym, którzy się boją Pana: wtedy to serce bogatego czy ubogiego będzie zadowolone i oblicze jego wesołe w każdym czasie”. (Mądrość Syracha, 26:1-4) Tak o swojej żonie może z pewnością pomyśleć Will Savage. Dlaczego? Ponieważ Fanny od początku małżeństwa stara się przestrzegać przykazań dobrej żony, które w jej mniemaniu brzmią następująco:
- nie będziesz miała swoich poglądów, gdyż poglądy męża to twoje poglądy, co oznacza, że przekonania męża są najważniejsze, zaś twoje własne zdanie na jakikolwiek temat może tylko zaszkodzić jego dobrze rozwijającej się karierze i nie będzie dobrze widziane w środowisku polityków.
- nie będziesz miała swojego życia, swojej pracy, swoich pasji, swojego czasu wolnego, wszystko podporządkujesz dobru męża, jego wizerunkowi i jego karierze.
I według tych przykazań Fanny żyje przez prawie dziewiętnaście lat małżeństwa, będąc w cieniu męża, stanowiąc jego podporę, spełniając wszystkie prośby, odgadując potrzeby. W jej sytuacji zawód „żona” nabiera szczególnego znaczenia.
Jest to powieść o żmudnej codzienności, bez upiększeń, to historia rezygnacji, poświęcenia, kompromisów. To obraz życia kobiety będącej pod ciągłą obserwacją: prasy, kolegów z partii męża, środowiska. Fanny żyje w coraz bardziej duszącym i krępującym gorsecie uprzejmości, wymuszonej elegancji, sztucznego uśmiechu na niekończących się przyjęciach i konferencjach. To wreszcie historia kobiety, która po wyjeździe córki zaczynającej dorosłe życie dokonuje życiowego bilansu i jest przerażona, że w pozycji aktywa tak niewiele może wpisać, że prawie nic nie pozostało z jej marzeń, że codzienność życia wyparła wszelkie marzenia, chęci, aspiracje i ambicje. To także historia oczekiwania, aż czas zagoi rany po zdradzie męża, śmierci ojca, odejściu córki. Elizabeth Buchan pokazuje, że dla człowieka wplątanego w skomplikowane układy rodzinne, niosącego ze sobą bagaż emocji, doświadczeń i wspólnie przeżytych chwil, nie jest tak łatwo zacząć od nowa, co nie znaczy, że nie warto próbować. Czasem wystarczy impuls, zaś
niekiedy – jak w przypadku Fanny – potrzeba lat, by zacząć żyć dla siebie i pełnią życia.