Dagmara Kaźmierska spędziła w więzieniu 14 miesięcy. Mówi o przemocy za kratami
Dagmara Kaźmierska zasłynęła jako gwiazda "Królowych życia". Zanim jednak zaistniała w show-biznesie, odsiedziała wyrok m.in. za "zmuszanie młodych kobiet do prostytucji". Celebrytka nie unika tego tematu w wywiadach i chętnie opowiada o realiach życia za kratami.
Zanim Polska poznała Dagmarę Kaźmierską, gwiazda show TTV przez cztery lata prowadziła agencję towarzyską. W 2009 r. została zatrzymana, a następnie skazana prawomocnym wyrokiem za "działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, stręczycielstwo, sutenerstwo i zmuszanie młodych kobiet do prostytucji".
Kaźmierska miała odsiedzieć cztery lata, ale wyszła po 14 miesiącach. Dla niej była to wystarczająca kara, bo rozłąka z rodziną, a zwłaszcza z małym synem, była piekłem na ziemi.
Celebrytka wydała niedawno drugą autobiografię, w której opisała mroczne epizody ze swojego życia. Do tematu więzienia wraca także w wywiadach. Ostatnio porównała to, co o pobycie za kratami pokazują w kinie i telewizji, z prawdziwym życiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dagmara Kaźmierska "W łóżku z Oskarem" wspomina odsiadkę w więzieniu
- To jest śmiechu warte - wzburzyła się w rozmowie z "Faktem". - To są bzdury. Szczególnie w naszej polskiej rzeczywistości. To, co oni opowiadają w tych serialach, które wypuszczają, albo w filmach, to jest śmiechu warte. Nie byli, nie widzieli, to niech nie mówią.
- Na pewno nie jest tak, jak pokazują, bo czegoś takiego jak przemoc, terroryzowanie współosadzonych, to czegoś takiego nie ma - podkreśliła Kaźmierska. - Na pewno zdarza się jakaś przemoc werbalna, oczywiście. Mogą być i incydenty siłowe, ale jest to szybko gaszone - dodała.
Kaźmierska ze swojego doświadczenia wie, że więźniarki nie są "terroryzowane non stop i nikt nie reaguje". - Nie, czegoś takiego nie ma - skwitowała celebrytka.