*Wiadomo, że w przypadku cyklu powieściowego nie można mieć pewności, czy nie powstanie kolejna część, póki jego autor żyje (a czasem nawet dłużej). Zasada ta dotyczy również książek o przygodach Matta Hidalfa, ale w „Ostatniej rozgrywce” wreszcie zostają zamknięte wszystkie istotne wątki i wyjaśnione tajemnice, które nurtowały czytelników po lekturze poprzednich tomów. Istotne jest, że Christophe Mauri tym razem spełnił z nawiązką oczekiwania fanów tej serii, przygotowując dla nich fantastyczną opowieść, która trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. *
Jak łatwo się domyślić, w „Ostatniej rozgrywce” dojdzie do decydującego starcia braci Estaff z obrońcami Akademii Elity. Obserwowanie przebiegu tej walki dostarczy czytelnikom naprawdę mnóstwa emocji, gdyż jej końcowy rezultat będzie wisieć na włosku do samego końca. Zanim to jednak nastąpi, będziemy świadkami wielu innych dramatycznych wydarzeń w murach tej niezwykłej szkoły. Kluczową rolę odegra w nich oczywiście Matt Hidalf, który przecież w poprzednim tomie cyklu otrzymał złote drzewo pierwszego wojownika. Właśnie ten fakt sprawia wszak, że główny bohater (a właściwie jego drzewo) byłby wspaniałą zdobyczą dla braci Estaff, a trzeba również pamiętać, że w Akademii Elity cały czas działa zdrajca. Może on wyrządzić jeszcze wiele szkód, o czym boleśnie przekona się tym razem także siostra Matta - Miedziana Julita. Z kolei odkrycie tożsamości zdrajcy może być dla czytelników sporym zaskoczeniem, ale trzeba przyznać, że w tym momencie nabierają sensu niektóre wcześniejsze wydarzenia, których fabularne
prawdopodobieństwo mogło budzić pewne wątpliwości. Na brak atrakcji nie możemy też narzekać z tego powodu, że w międzyczasie uczniowie Akademii Elity muszą wypełnić kolejne próby, która mają im umożliwić zdobycie złotych gałęzi. Jakby tego było mało Matt swoje zadanie musi wykonać wspólnie z Marie-Marie z Leśnego Zamku, z którą nie tak dawno omal nie wziął ślubu...
W „Ostatniej rozgrywce” znajdziemy więc to wszystko, za co młodzi czytelnicy pokochali cykl o przygodach Matta Hidalfa - pełną magii, toczącą się w błyskawicznym tempie akcję o licznych nieprzewidzianych zwrotach, sceny wywołujące ciarki na plecach, a także odrobinę poczucia humoru. Warto jeszcze dodać, że możemy tutaj zaobserwować, jak bardzo pod wpływem tych wszystkich wydarzeń zmienił się główny bohater. Nie jest on już beztroskim chłopcem płatającym rozmaite figle, ale nie stracił on nic ze swej fantazji, tylko po prostu wykorzystuje ją teraz dla dobra ogółu. To wszystko sprawia zaś, że z pewnością warto było czekać na tak znakomity finał tej niezwykle pasjonującej, fantastycznej opowieści.