Człowiek jest ciągiem swoich czynów
W dzisiejszym świecie, także literatury, trudno się przebić. Wydając książkę trzeba znaleźć jak najlepszy sposób na jej zareklamowanie. Czy reklama jest w pełni uczciwa nie jest tak do końca ważne. Ważne jest wzbudzenie zainteresowania i skłonienie do... zakupów. Jakże zatem sensacyjnie brzmi: powieść napisał doktor nauk matematycznych, wdowa po profesorze uduszona w swym fotelu, ciąg zbrodni na terenie Oxfordu, akcja w środowisku matematyków. I wszystko to jest w dużej mierze prawdą. Kwestią jest tylko sposób eksponowania poszczególnych elementów, rozłożenie akcentów i sugestii. "Zbrodnia doskonała (...) to nie ta, która pozostaje nierozwiązana, lecz ta, która wskazuje na fałszywego sprawcę."
Powieść ma oczywiście, jak to zwykle bywa, swoje zalety i wady. Jest napisana dość sterylnym, rzekłbym ubogim językiem. Nie ma tu ciekawych opisów, intrygujących portretów psychologicznych, tego uczucia obcowania z czymś więcej niż kolejnym, dość sprawnie napisanym kryminałem. Emocje prawie nie są ukazywane na zewnątrz. Tak jakby świat ludzkich uczuć został sztucznie przefiltrowany przez opisującego go pisarza. Zagadki kolejnych śmierci są jak dla mnie coraz bardziej naciągane. Pozostaje oczywiście ciekawość kto za tym wszystkim stoi, ale trudno mówić o umiejętnie stopniowanym napięciu. Brakuje pewnej otoczki, która czyni czytanie przyjemnością. Bohaterowie nie są wiarygodni jako ludzie. Największą zaletą książki są fragmenty dotyczące matematyki i kryminalistyki. Najciekawsze, ale i momentami dość trudne dla laików. Trudne dla tych, którym obce są problemy metamatematyki, twierdzenie Goedla i jego konsekwencje filozoficzne. Ciekawe dla, jak to określono w powieści, uciążliwych wyznawców Pitagorasa.
Rozważania nad błędami kryminalistyki, szczególnie tej teoretycznej, są z kolei zrozumiałe i dość interesujące. Niestety, wszystko razem nie tworzy dobrze zgranej, wciągającej całości. Są fragmenty lepsze, są gorsze, ale całość pozostawia spory niedosyt. I tak się jakoś składa, że trudno jest z zapałem i barwnie pisać o czymś co samo w sobie jest raczej letnie i nijakie. "Właściwie każda zbrodnia, każda śmierć zaledwie wzburza wodę i zaraz powierzchnia się wygładza."