Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Czasami książki mogą do czegoś służyć

Czasami książki mogą do czegoś służyćŹródło: Inne
d229lat
d229lat

Urodzony w Bordoux Francois Dumal nie ma łatwego dzieciństwa. Mały sklep z bielizną damską. Ojciec - niepoprawny kobieciarz ulegający silniejszym od niego burzom. Nieszczęśliwa matka. Tata zostaje przyłapany przez matkę na zdradzie i wyrzucony z domu. Francois wyjeżdża ze swoją rodzicielką do babci. Zgorzkniałej, nieprzyjemnej dla otoczenia, niepełnosprawnej staruszki, którą zwie po prostu Bez-Ruchu. Cały jego świat stanowią ołowiane żołnierzyki i rozgrywane przez nich bitwy. Do czasu... odkrycia na strychu domu pokładów książek zgromadzonych przez nieżyjącego już dziadka. Jedna książka wywołuje w nim szczególny dreszcz emocji. W zasadzie to nie tyle książka, co zawarte w niej słowa, które sprawiają, że czuje się autorem jednej z największych powieści wszech czasów: „Kartki tej powieści pokażą, czy bohaterem historii mego życia będę ja sam, czy też rola ta przypadnie w udziale komu innemu.” Dickens. David Copperfield. A potem kolejne skarby dziadka. Mdłe maślaki i smakowite borowiki. Nowy trójwymiarowy
fascynujący świat, jakże różny od smętnej, często szarawej, niepokojącej rzeczywistości. Wypełniają jego sny i marzenia. I zmieniają układy z babcią. Matka umiera, Bez-Ruchu zostaje wyekspediowana do domu starców, a Francois do pensjonatu. Zaczyna odwiedzać pewien antykwariat. Królestwo ekscentrycznego pana Krooka. Antykwariusza o wrażliwym sercu karczocha. I tu dopiero tak naprawdę zaczyna się ta historia...

Powieść, która spełnia podstawowe zadanie literatury pięknej - ciekawe opowiedzenie jakiejś historii. Wciągająca i barwna, odpowiednio zagmatwana i tajemnicza. Napisana pięknym językiem. Oczarowująca lekko przyciemnionym nastrojem powoli zapadającego wieczoru. Z interesującymi, niejednoznacznymi sylwetkami bohaterów. Stale poszukującym swego miejsca w życiu Francois Dumalem. Lekko zwariowanym, ironicznym panem Krookiem. Zmiennym w nastrojach, wyrafinowanym w działaniach i zdecydowanym w osiąganiu celów Michelem Mangematinem. To powieść o obsesji na punkcie książek. „Ja śnię o słowach. (...) Widzę je w moich snach. Przemieszczają się. Niekiedy mnie dotykają. Nic o nich nie wiem poza tym, że są to słowa i że są żywe.” O obsesji na punkcie Charlesa Dickensa i jego niedokończonej powieści Tajemnica Edwina Drooda. O tej wąskiej i trudno uchwytnej granicy między ożywczą, zdrową fascynacją, a chorobliwą, niszczącą ekscytacją.

Już dawno nie czytałem książki, która by mnie, w tak naturalny sposób pochłonęła. W dziwny sposób ani zbyt prosta, ani zbyt wyrafinowana. Nie dotykająca niezwykle ważnych tematów. Nie zaangażowana w walkę o lepsze wczoraj, dziś, jutro. Ciekawa nie tyle dzięki samej narracji czy interesującym bohaterom, ale przede wszystkim w związku ze specyficznym klimatem. To on sprawił, że przewracałem kolejne stronice z gorączkową niecierpliwością, a jednocześnie żalem. Ciesząc się tym co już poznałem, przeżyłem, doświadczyłem, i cierpiąc, że jest to już niestety za mną. To właśnie sprawił klimat, dzięki któremu możemy poczuć się nie tylko bezstronnym obserwatorem wydarzeń, ale i w przedziwny sposób uczestnikiem literackiej fantazji pisarza. Elementem wyimaginowanego, a przecież namacalnego świata. To atmosfera powieści zaciera naturalny dystans między umysłami wielu jakże odmiennych czytelników, a osobistą wizją jednostkowego pisarza. Rzadkością jest trafić na książkę, która wydaje się wskakiwać na swoje miejsce jak
ten jeden, jedyny właściwy kawałek puzzli. Chciałoby się, żeby chwile takich wyjątkowych lektur trwały, rozciągając się w nasze indywidualne continuum. By ich magia delikatnie oplatała nasze umysły jak rozbłyskujące w słońcu nitki babiego lata. Wiem, że innym ta książka, wcale to a wcale, nie musi się podobać. No cóż, to nie moje zmartwienie: „W świecie roi się od ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o Dickensie i którym wcale przez to nie żyje się gorzej.”

d229lat
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d229lat

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj