Trwa ładowanie...
recenzja
17-07-2013 15:46

Czary mary, weź pałeczkę do ręki

Czary mary, weź pałeczkę do rękiŹródło: "__wlasne
dgxi1uk
dgxi1uk

Niedawno, niedawno temu, tutaj, obok ciebie, żyła sobie dziewczyna Kaja. Kaja nie może pogodzić się z samą sobą. Nie patrzy na siebie w lustrze, bo nigdy nie widzi tam tego, co chciałaby zobaczyć. Ukochany dziadek budzi zniecierpliwienie. Babcia, która jest babci ideałem, staje się śmieszną staruszką z garnkiem rosołu na gazie, choć jeszcze przed chwilą też była tą ukochaną. Mama nie dostaje już porcji kajczynych myśli, a tacie skąpi się całusów i przytulania. Raz Kaja jest w euforii, a zaraz potem drażni ją każdy dźwięk. Raz z uśmiechem czeka na autobus, który znów się spóźnia i potrafi znaleźć na przystanku milion rzeczy, którymi warto się zainteresować, a raz warczy na nieprzyjeżdżający środek transportu. Przestała siebie lubić. I odnajduje dawne cząsteczki siebie tylko na warsztatach z szydełkowania, tkania i robienia na drutach. Ale one są tylko raz w tygodniu. A pozostałe dni zasnute są kajczynymi waśniami ze światem.

Dlatego na jej drodze ten świat stawia małą dziewczynkę.

Bo jak w bajce, wszystko musi mieć jakiś cel. Kopciuszek musi zgubić bucik, żeby książę mógł ją odnaleźć, a Śnieżka musi zjeść zatrute jabłko, żeby inny książę mógł ją obudzić.

Tak samo babcia Marysi musi zachorować i w drodze do karetki spotkać Kaję i poprosić, żeby zajęła się wnuczką podczas jej nieobecności.

dgxi1uk

I Kaja musi w jednej chwili zapomnieć o tym, że nie lubi świata, bo nie ma na to czasu, bo ktoś jej potrzebuje i tego kogoś świat nie lubi bardziej – poskąpił mu dobrych ubrań, pieniędzy na ukochane książki, obecności rodziców – mama i tata pracują za granicą i bardzo rzadko spotykają się z córką. Marysia jednak ma wielkie zadanie – musi pokazać Kai, że świat tak naprawdę jest piękny. A Kaja musi wziąć do ręki plastikową różdżkę z kartonu ze starymi zabawkami i zaczarować rzeczywistość tak, żeby Marysia się nie bała. I żeby też uwierzyła, że świat jest piękny.

To powieść bez piętnastu łyżeczek cukru na filiżankę, bez tortu w różowym kolorze – nieprzesłodzona - jest pełna prostoty, uniwersalnych prawd i ciepła, jak ulubiony koc. To powieść, która niesie młodzieży to, co powinna nieść – dużo zrozumienia dla ich bolączek, sekret pierwszej miłości, pomysł na zasupłanie sobie dni w takie przyjemne ubranko, które chciałoby się nosić codziennie. Kaja to zwykła dziewczyna, która nie ma wampirzych zębów i bladej cery, ani nie kocha się w facecie, któremu nocą wyrastają ogon i sierść. To dziewczyna z sąsiedztwa, która odkrywa, że jej nos tak naprawdę nie jest za duży. A nawet, jeśli jest, to zawsze istnieje coś poza jego czubkiem. To powieść, która przekazuje dzisiejszej młodzieży to, co ja bym im chciała przekazać – całe ciepło świata, całą radość z pomagania innym, akceptację swoich za dużych nosów i przeświadczenie, że niebanalne pasje też się na coś przydają. I rzeczy najważniejsze. Nie „fun i luz. Ubrać się, posiedzieć w kawiarni, pójść tu i tam. Uśmiechać się, być
cool. Mieć mnóstwo lajków. Na dłuższą metę to się udawało jedynie w reklamach. Młodość, szczęście, uroda, zabawa – to było najważniejsze w tym sztucznie wykreowanym życiu, pułapce, w którą wpadały rzesze młodych”. W miejsce tego w Zasupłanej historii ważne jest, żeby małej dziewczynce, której ktoś pociął plecak, uszyć nowy z kawałków filcu. Żeby małej dziewczynce, która niedługo ma urodziny, kupić jakiś prezent za ostatnie kieszonkowe. Żeby małą dziewczynkę utulić do snu, mimo że się już nie lubi nikogo przytulać. A dla samej siebie najważniejsze jest wydziergać szalik w supełki i nosić go, nawet jeśli ktoś się z niego śmieje - skoro to szalik ulubiony. I najważniejsze jest poczytać o dalekich krajach i mieć marzenie, żeby je zwiedzić. I najważniejsze to dawać tacie całusa na dobranoc, mimo że ma się już kilkanaście lat i z zasady się tego nie robi. I jeszcze to, żeby odwiedzić dziadka, bo on jest najlepszym królem, jaki może królować w papierowej koronie.

Tyszka mówi o tych prawdach absolutnych nienachalnie, ale pięknie. Wykorzystuje przy tym baśnie tak, jak powinno się je wykorzystywać – kiedyś służyły oswajaniu i tłumaczeniu świata. Tyszka bierze Kopciuszka i robi z niego Kapciuszka, dla którego od bogactw i zaszczytów, ważniejsze jest dobre wykształcenie. W Brzydkim dziewczątku zapewnia, że każdy gdzieś na ziemi ma swoją bratnią duszę. A w Śnieżce stwierdza, że prawdziwa miłość jest możliwa dopiero wtedy, gdy królewna najpierw pokocha sama siebie.

dgxi1uk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgxi1uk