"Corto Maltese, t. 9 – Młodość": niewinne początki szorstkiej przyjaźni [RECENZJA KOMIKSU]
Tym razem Hugo Pratt odpowiada na odwieczne pytanie: co do diabła połączyło losy Corto Maltese i tego skończonego psychopaty Rasputina?
Mandżuria, rok 1905. Choć wojna rosyjsko-japońska dobiega końca, w regionie wciąż jest niespokojnie. Jednym z naocznych świadków wydarzeń jest amerykański korespondent i światowej sławy pisarz - Jack London. Ma 29 lat, wydał już "Wilka morskiego", a "Biały kieł" ukarze się lata moment.
Zrządzenie losu sprawia, że London spotyka na swojej drodze dezertera z carskiej armii, któremu postanawia pomóc. Tak się składa, że jego znajomy jest marynarzem…
"Młodość" to po prostu, używając filmowej terminologii, prequel. Pratt kreśli nie tylko początki najbardziej pokręconej przyjaźni, jaką zna europejski komiks. Dzięki albumowi mamy okazję poznać młodego Rasputina, który jeszcze nie jest postrachem kolonialnego świata. Skąd pochodzi? Czy zawsze był szalonym mordercą? To tylko niektóre z pytań, na które znajdziecie tu odpowiedzi.
Poza tym to klasyczny "Corto Maltese". Niespecjalnie obszerna lektura (zaledwie 72 str.) to romantyczna przygodówka rozgrywająca się na tle wydarzeń formujących XX wiek. Pojedynki, pościgi, kilka trupów, świetnie oddane realia epoki i pierwszorzędne dialogi.
Jeśli lektura serii "Corto Maltese" dopiero przed wami, to bez przeszkód możecie zacząć od tego tomu. To nawet wskazane.