Trwa ładowanie...
recenzja
Marcin Mroziuk
25-02-2019 09:49

Co ma nieboszczyk do kołowrotka? Recenzja "Nomen omen" Marty Kisiel

Fabuła tej powieści nie tylko obfituje w niecodzienne wydarzenia, a rozwój akcji jest trudny do przewidzenia. Lektura ta dostarcza czytelnikom naprawdę wielu okazji do śmiechu.

Co ma nieboszczyk do kołowrotka? Recenzja "Nomen omen" Marty KisielŹródło: Materiały prasowe
dpchz90
dpchz90

Ciekawość czytelnika skutecznie rozbudza już prolog, w którym Salka (czyli Salomea Klementyna) Przygoda zostaje wrzucona do Odry. Podobnie jak bohaterkę nurtuje nas pytanie – czemu jej brat Niedaś próbował ją utopić? Zanim jednak poznamy wyjaśnienie tej tajemnicy, akcja cofa się do wydarzeń, które miały miejsce nieco wcześniej.

Dowiadujemy się więc, że Salka przeniosła się z rodzinnego domu do Wrocławia, gdzie wynajęła pokój u starszej pani mieszkającej w domu przy ul. Lipowej. No cóż, już na początku właścicielka okazuje się być nieco ekscentryczna, a w samym domu też najwyraźniej dzieją się jakieś dziwne rzeczy, ale dla panny Przygody najgorszą rzeczą i tak jest pojawienie się tam jej brata. Nie chodzi jednak o to, że rodzeństwo żywi wobec siebie mordercze instynktu (co moglibyśmy podejrzewać po prologu). A jedynie o to, że bohaterka nie po to wyniosła się z rodzinnego domu, aby znosić znowu jego obecność pod jednym dachem! Kiedy jednak Niedaś znajdzie się w prawdziwych opałach, to jego siostra oczywiście pospieszy mu z pomocą. A źródło tych kłopotów okaże się doprawdy niecodzienne, podobnie zresztą jak sposób na ocalenie skóry Niedasia…

W "Nomen omen" Marta Kisiel całkiem udanie łączy elementy opowieści grozy ze sporą dawką czarnego humoru i tworzy dzięki temu zabawną i wciągającą opowieść, w której jesteśmy świadkami całej serii niezwykłych wydarzeń. Bohaterowie przekonają się bowiem, że rzeczywiście są rzeczy na niebie i ziemi, o których się nie śniło filozofom.

Niewątpliwie mocną stroną książki jest też cała galeria barwnych postaci pojawiających się na jej kartach. I tak z jednej strony mamy niezbyt lotnego Niedasia, który zamiast chodzić na zajęcia na uczelni, woli balangować i grać w "Warcrafta", z drugiej nieobojętnego na wdzięki Salki Bartka, który dla odmiany sypie z pamięci cytatami z romantyków, czy wreszcie trzy wiekowe siostry Bolesne, bardzo do siebie podobne z wyglądu, lecz mające zupełnie inne charaktery i zainteresowania.

Wszystko to razem sprawia, ze "Nomen omen" to przyjemna, lekka lektura, która dostarcza czytelnikom sporo naprawdę dobrej zabawy.

Ocena: 7/10

dpchz90
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dpchz90