Z pewnością „Moje prawa, ważna sprawa!” to pozycja potrzebna i pożyteczna, ale nie jest ona bynajmniej doskonała. Minusy w tym przypadku nie są jednak aż tak istotne, dlatego szczerze zachęcam do sięgnięcia po książkę Anny Czerwińskiej-Rydel i Renaty Piątkowskiej zarówno dzieci, jak i rodziców oraz nauczycieli.
Przede wszystkim za doskonały uważam pomysł autorek, aby poszczególne zapisy Konwencji o prawach dziecka przybliżyć młodym czytelnikom za pomocą opowiadań, w których mogą oni obserwować rozmaite sytuacje z życia codziennego z udziałem dzieci. Oczywiste jest przecież, że nawet uczniowie, którzy usłyszeli w szkole czy od rodziców o istnieniu tej konwencji, nie są w stanie samodzielnie zapoznać się z jej treścią ze względu na specyfikę języka prawnego umów międzynarodowych. Z kolei same wynikające z niej takie hasła jak „Dziecko ma prawo do swobodnej wypowiedzi" czy „Dziecko nie może być zmuszane do pracy" z jednej strony są często przez młodych ludzi uważane za puste slogany, z drugiej zaś bywają też rozumiane w sposób wypaczający ich sens. Nie są wszak jedynie wymysłem autorek takie sytuacje, w których kilkulatek zarzuca dorosłym, że po co ma cokolwiek mówić, jeżeli nikt się nie liczy z jego zdaniem, albo mały buntownik, który nie chce być „wykorzystywany” do sprzątania własnego pokoju. Trzeba więc przyznać,
że każde z szesnastu opowiadań Anny Czerwińskiej-Rydel i Renaty Piątkowskiej rzeczywiście pozwala młodym czytelnikom przełożyć przyznane przez konwencję uprawnienia na właściwe zachowania w zwykłych, życiowych sytuacjach. Pozytywnie należy też ocenić to, że autorki jednoznacznie sygnalizują, że nie należy traktować praw dziecka jako nienaruszalnej świętości - czasem muszą one przecież ustąpić miejsca innym, w danym momencie ważniejszym wartościom. Doskonałym przykładem na to jest sytuacja, w której rodzice kontrolują SMS-y czy e-maile dziecka, kiedy podejrzewają, że coś zagraża jego zdrowiu czy życiu - po skończonej lekturze książki dopuszczalność takich działań powinna być zrozumiała nawet dla wyczulonego na punkcie swojej prywatności nastolatka. Warto jeszcze dodać, że gromkie brawa należą się też Katarzynie Kołodziej za pełne uroku ilustracje, które wnoszą ze sobą dużo pozytywnej energii.
Mimo swych niewątpliwych walorów edukacyjnych książka „Moje prawa, ważna sprawa!” ma także pewne mankamenty. Przede wszystkim nie wszystkie przedstawione tutaj historyjki są równie interesujące, niektóre sprawiają wrażenie przejaskrawionych a nawet wymyślonych nieco na siłę. Nie da się ukryć, że młodym czytelnikom może trochę przeszkadzać wyraźne dydaktyczne przesłanie opowiadań i nie zapobiegnie temu całkowicie nawet to, że dorośli też nie są tutaj przedstawiani jako mający zawsze rację. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że wspólna lektura książki Anny Czerwińskiej-Rydel i Renaty Piątkowskiej może być znakomitym punktem wyjścia do emocjonujących rozmów nauczycieli i rodziców z dziećmi o prawach tych ostatnich.