Co jest w życiu najważniejsze?
W świetle dnia rośnie poczucie bezpieczeństwa, wszystko wydaje się łatwiejsze, jasność rozprasza lęk, odsłania to, co ukrywa mrok, czasem są to jednak tajemnice, które dobrze, aby nigdy nie zostały odkryte. W powieści Jamiego M. Saula Światło dnia dwa przerażające dramaty dokonują się pod słonecznym niebem i byłoby lepiej, aby na zawsze spowiła je noc. Opowieść w trzech aktach. Prolog – wielka tragedia, niezrozumiała, nieodwracalna, niezwykle bolesna, na zawsze pozostawiająca głęboką ranę. Rozwinięcie – duchowy upadek, niemoc, wszechogarniający lęk przed jutrem, pytania bez odpowiedzi. Niespodziewana pomoc i pierwsze próby stworzenia rzeczywistości na nowo. Epilog – pojawiają się odpowiedzi i motywy, których poznanie i zrozumienie nie przynosi ulgi, dramat się nie kończy. Narasta przekonanie, iż bohater na zawsze pozostanie w sidłach wyrzutów sumienia i wewnętrznego rozdarcia.
Jamie M. Saul wybrał swoich bohaterów ze środowiska amerykańskiej inteligencji. Profesor Jack Owens, filmoznawca, początkowo wykładowca na uniwersytecie w Nowym Yorku, nagle przenosi się na stanowy uniwersytet Gilbert Collage, samotnie wychowuje syna Dannego. Rozmowa o matce chłopca stanowi tabu, przynajmniej do pewnego momentu tej przykrej historii. Anne Charon, przede wszystkim artystka, a w bardzo dalekim planie matka, praktycznie nie istnieje. Objawi się jedynie jako widmo retrospekcji, brakujący element układanki, potrzebny dla zrozumienia pogmatwanych losów postaci, piętna, z którym borykają się obaj bohaterowie, ojciec i syn. Los mocno związał ich ze sobą, aby potem brutalnie niszczyć to, co razem zbudowali.
Światło dnia to powieść o głębi ludzkich przeżyć, o delikatnej naturze relacji rodzinnych, o niepisanych umowach, jakie zawieramy z bliskimi, umowach na wspólne życie i przyszłość – mniej lub bardziej określoną. Bohaterowie aż „kipią” od swoich emocji, poddani zostają poważnym zmianom wewnętrznym. Liczne niedomówienia, białe plamy, jakie na początku zostawia czytelnikowi autor, dodają powieści aury tajemniczości. Po tragicznym wydarzeniu panuje pozorny spokój, to co niezrozumiałe i absurdalne trzeba ponownie zracjonalizować. Jack Owens postanawia zrezygnować z teraźniejszości i przyszłości, zamykając się w swoich wspomnieniach. Zostaje tylko przeszłość, jest znana, dobra i bezpieczna, niczym nie zaskoczy. Jednak między wersami powieści unosi się niepewność, przeczucie, iż musi nastąpić coś jeszcze, jakieś słowa muszą zostać wypowiedziane, należy znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego w życiu Jacka Owensa musiała zdarzyć się taka tragedia? Powieść ociera się o kluczowe wartości, składające się na godne
życie każdego człowieka. Autor rozważa przede wszystkim kwestię odpowiedzialności za swoje czyny, za drugiego człowieka, kwestię lojalności, elementarnej uczciwości i honoru. Jak refren powraca pytanie Dannego: „Co jest najważniejsze, tato, uczciwość czy lojalność?”. To pytanie niepokoi. Pisarz nie daje odpowiedzi, trudno bowiem jednoznacznie wskazać, co jest w istocie najważniejsze. Światło dnia to debiut powieściowy Jamie M. Saula, jest to udane pierwsze wystąpienie na literackiej scenie. Atutem powieści jest dobra narracja, przekonywująco zbudowane postacie, o bogatym życiu wewnętrznym. Danny Owens pytał o uczciwość i lojalność, jednak powieść Saula poszerza ten krąg pytań. Jak silny może być egoizm i przerost ambicji? Jak bardzo można się poświęcić, oddać bliskiej osobie? Czy można zawieść tak bardzo, aby stracić sens życia? Każdy z bohaterów jest nośnikiem pewnych wartości, zadaje ważne pytania, pobudza do szukania odpowiedzi. Historia rodziny Owensów jest niebanalna. Tajemniczość, wątek
kryminalny i rozważania czysto egzystencjalne tworzą interesującą powieść. Lektura nie należy do łatwych, zostawia nieco żalu, gdy przekonujemy się, iż główny bohater już nigdy nie dozna poprawy losu i niczego nie może już zmienić.