... las odbiera ludziom duszę. Mógłbym dodać, że nie tylko las to robi. Gdybym poczuł w sobie miłość, może odzyskałbym duszę?
Zakup starszych wydań niektórych książek Nienackiego graniczy z cudem. Pana Samochodzika można nabyć w większości księgarni i antykwariatów, Raz do roku w Skiroławkach również dość często gości na półkach (zapewne m.in. ze względu na otoczkę skandalu i liczne etykietki, jakimi owe dzieło było obdarzone), życzę jednak powodzenia poszukującym tych rzadszych dzieł tego autora. Na szczęście Wydawnictwo Warmia jakiś czas temu wyszło naprzeciw potrzebom czytelników i sukcesywnie wznawiało kolejne powieści Nienackiego – m.in. te przeznaczone dla dorosłych. W ów nurt wpisuje się właśnie Wielki Las, za którą to książkę autor został uhonorowany nagrodą Stowarzyszenia Księgarzy Polskich w 1988 roku.
Las w powieści Nienackiego to tajemniczy, tętniący życiem organizm – twór, w którym bez przerwy odbywa się krwawa, bezpardonowa walka o byt, kilka promyków światła czy kropelki wilgoci w zroszonej deszczem ziemi. W lesie nie ma miejsca na litość, uczucia – tam każdy żyje kosztem każdego, a wszystko uporządkowane jest podług odwiecznych prawideł i zależności. Biada temu, kto bez siekiery i piły zagłębi się w mrokach lasu, pochłoną go bowiem trzy tajemne, okrutne demony o złowrogo brzmiących imionach: biocenoza, ekosystem i klimaks. Horst Sobota nienawidził lasu i znał jego gierki, wiedział, że z pozoru bezpieczne i kojące zbiorowisko drzew, w jednej chwili może przemienić się w śmiertelny żywioł. Zdawał sobie sprawę, że ludzie są niczym wobec pradawnych mocy natury, a każdy kto rzuci im wyzwanie, przepadnie z kretesem, bowiem człowiek jest śmiertelny, a las – wieczny. Horst uważany był jednak (nie do końca bezpodstawnie) za wariata i niewielu chciało słuchać jego historii o przerażającym organizmie, w
którym przyszło mu żyć - na szczęście znalazł wierną (choć z tą wiernością to różnie bywało) słuchaczkę w osobie niejakiej Weroniki, okrutnie skrzywdzonej przez los. W zasadzie jedynym konstruktywnym zajęciem Horsta Soboty było dumanie, jak przeciwstawić się leśnym siłom, pewnego pięknego dnia jednak na progu jego okazałego domu stanął tajemniczy jegomość, Józef Maryn, którego przeszłość była równie mroczna i tajemnicza, jak leśne demony o złowrogo brzmiących imionach. Od tej chwili zarówno życie Horsta Soboty, jak i mieszkańców wsi o urokliwej nazwie Mordęgi, zmieniło się diametralnie.
Fabuła Wielkiego lasu jest – jak to u Nienackiego bywa – bardzo rozbudowana i wielopłaszczyznowa, a poruszane tematy ważkie i niełatwe. Na pierwszy plan wysuwa się nastrojowa opowieść o nierozerwalnym połączeniu człowieka z przyrodą. W historię o współistnieniu między gatunkiem ludzkim a naturą wplecione są jednak liczne wątki, z miłosnym i sensacyjnym na czele. Autor bardzo ciekawie przedstawia pracę leśników, choć nie da się ukryć, że obraz, jaki wyłania się z kart powieści nie napawa optymizmem. Co nakazuje władza - leśnik gorliwie czyni, choćby to było zniszczenie starego cmentarza tylko dlatego, że ktoś zapomniał go umieścić na mapie, a niebawem do lasu zawita komisja. Chciałbym wierzyć, że takie procedery są ponurym reliktem minionej epoki.
Wielki las to również kolejny popis kunsztu autora w malowaniu arcyciekawych portretów psychologicznych – zwłaszcza ludzi ogarniętych fobią, obsesją, mających traumę, trwały uraz psychiczny. W wielu książkach można przeczytać o miłości wspaniałej, nieskalanej, w wielu przedstawiono ogromną namiętność i pożądanie - w nielicznych ukazana jest psychika dziewczyny brutalnie zgwałconej w lesie, a potem metodycznie gwałconej przez własnego męża. Nienacki taki przypadek opisał i moim zdaniem uczynił to bardzo przekonująco. Bohaterowie jego powieści szukają tej pięknej, książkowej miłości, o której czytali w romantycznych książkach – okazuje się jednak, że odnalezienie czystego, altruistycznego uczucia wcale nie jest takie proste, nawet (a może lepiej by było rzec: „zwłaszcza”) w tak urokliwym, choć momentami ponurym i tajemniczym miejscu jak wielki las.
Podobnie jak w Raz do roku w Skiroławkach Nienacki nie szczędzi nam licznych erotycznych opisów, przez co książka klasyfikowana była nierzadko jako pornograficzna, wyuzdana, skandalizująca. Myślę, że to dość krzywdzące etykietki, gdyż obie powieści mają o wiele głębsze walory. Dlatego z całego serca zachęcam do zapoznania się z ciekawą historią Horsta Soboty ogarniętego obsesją na punkcie lasu, nieszczęsnej, przepełnionej pogardą i nienawiścią Weroniki oraz tajemniczego Józefa Maryna, potrafiącego tresować ludzi tak samo łatwo, jak tresuje się psy i poszukującego czystej miłości – tego wzniosłego uczucia, dla którego łóżkowe wygibasy są tylko nieważnym dodatkiem.