Świetna powieść. Tak, bardzo skrótowo, można opisać naprawdę trzymający w napięciu thriller, którego fabuła wydaje się nieco odbiegać od innych historii z gatunku. Jak podaje drobny druczek na okładce, Dopóki cię nie zdobędę to kobieca strona thrillera, której jednak nie powstydziłby się żaden mężczyzna zarówno jako autor, jak i czytelnik. Nie mniej, na kobiecą psychikę z pewnością zadziała mocniej. Dotyka bowiem tej sfery, z którą – prędzej czy później, chcąc, a czasem nie chcąc – spotyka się większość kobiet. Macierzyństwo.
Temat piękny, w literaturze, czy w ogóle w sztuce porośnięty głównie kwiatami, pachnący słodko, radośnie opiewany gdzie by nie spojrzeć. Ma też swoje smutne strony, o których w ostatnich czasach jest równie głośno. Nie mniej, „z reguły” nie ma nic piękniejszego, niż widok szczęśliwej kobiety w ciąży. Jednak dla Claudii Morgan-Brown nie było nic bardziej przykrego i bolesnego. Przed długie lata traciła kolejne ciąże, a każdy spotykany na ulicy „brzuszek” był dla niej jak cios prosto w serce. Do czasu, aż wreszcie pojawiło się światełko w tunelu. Zdrowa, rozwijająca się ciąża, perspektywa urodzenia ślicznej, wymarzonej dziewczynki, która dopełni idealne życie i rodzinę. Praca w opiece społecznej, coraz silniej odczuwane objawy ciąży oraz ciągła nieobecność męża zmusza Claudię do zatrudnienia opiekunki dla bliźniaków, Noaha i Oscara, dla których kobieta stara się być – z sukcesem – najlepszą macochą na świecie. W ich uporządkowane życie wkracza Zoe, wymarzona opiekunka ze wspaniałymi referencjami, wzbudzająca
sympatię wszystkich domowników. Tylko Claudia miota się między bezgranicznym uwielbieniem i wdzięcznością a silnym dystansem, który wzbudza w niej kobieta. Czy słusznie…? Czy jej błogosławiony stan, burze hormonów i wahania nastrojów sprawiają, że nie potrafi odpowiednio ocenić sytuacji czy jednak idealna niania posiada jakąś skazę…? Jak bardzo ciąża potrafi wpłynąć na umysł ? Jak bardzo potrafi go zatruć… ?
Powieść Hayes to intrygującą mieszanka mocnego thrillera z przerażająco smutną, przygnębiającą historią o ślepym dążeniu do spełnienia marzeń. Trzyma w napięciu, jest zgrabnie skonstruowana, a co najważniejsze – nieprzewidywalna. Wydawałoby się, że trudno połączyć tematykę macierzyństwa i ciąży z dreszczowcem, jednak okazuje się, że dramat leży całkiem niedaleko szczęścia. Powieść jest bowiem oparta na dwóch wątkach – równolegle z perypetiami przyszłej matki przeplata się śledztwo w sprawie okrutnych zbrodni dokonywanych na ciężarnych kobietach, prowadzone przez małżeństwo funkcjonariuszy. Ich związek to nie tylko rozwiązywanie kryminalnych zagadek, ale również rodzinnych problemów, czasem o wiele trudniejszych od tych z policyjnych kartotek. Czy Claudia, ze względu na swój stan, może czuć się zagrożona? Czy makabryczne historie mają jakiś związek z nową opiekunką? Czy detektywi Scott i Fisher zapobiegną kolejnym tragediom, także swoim własnym…? A może nic nie jest tym, na co wygląda i nikt nie jest tym, za
kogo się podaje…?
Poza wciągającą, naprawdę ciekawą fabułą, zdecydowanie zaletą powieści są wielowymiarowe, przemyślane postaci, z dokładnie skonstuowanymi charakterami. Każda z nich jest dopracowana, choć nie obyło się bez kilku banałów i drażniących aspektów. Nie mniej, nikt nie został zaniedbany, żadna z postaci nie wydaje się być drugoplanowa, a jeśli faktycznie taka jest – niczego w jej profilu nie brakuje, zapada w pamięć i przywiązuje do siebie tak samo, jak główni bohaterowie
Wszystko to – i fabuła, i kreacje postaci, a także lekki, ale zadbany styl, w jakim powieść została napisana - składa się na kawał całkiem dobrej prozy, którą czyta się z przyjemnością, ale i należytym thrillerowi napięciem. Niczego nie brakuje, choć można czuć niedosyt. Jak zawsze po lekturze naprawdę dobrej książki.