W roku, w którym Gal Asteriks kończy 50 lat, jego „ojciec” Albert Uderzo walczy z rodzoną córką o prawa do komiksowego biznesu. W tej wojnie menhiry latają nisko.
Gdy przed paroma miesiącami Albert Uderzo zaprosił najbliższych znajomych do swego domu na wsi na otwarcie nowego kortu do squasha, niektórzy się żachnęli. Po co 80-latkowi taki kort? W normandzkiej posiadłości Uderza i tak już nie brakuje ciekawostek. Jest tam garaż dla czterech ferrari. A także prawdziwy menhir, wiadomo na czyją cześć. A nawet przejście dla pieszych z sygnalizatorem świetlnym – to akurat dar od jego przyjaciela René Goscinny'ego .
*Podpis za nieśmiertelność * W umówionym dniu goście zebrali się przed olbrzymim hangarem. Na jego drzwiach widniały dwa portrety Tanguy i Laverdure’a, pilotów z komiksu Chevaliers du ciel (Rycerze nieba), stworzonego przez Uderza w latach 60. we współpracy z Jeanem-Michelem Charlierem. Z uśmiechem na ustach gospodarz nacisnął guzik. Rozległa się muzyka z filmowej wersji komiksu, puszczona na cały regulator. Drzwi hangaru się otworzyły i oszołomieni goście zobaczyli, jak w środku wyłania się kokpit, potem skrzydła i wreszcie ogon… samolotu mirage! Ich oczom ukazał się autentyczny myśliwiec, sprowadzony z zakładów Dassaulta i zamontowany na szynach.
Mirage we własnym ogródku! Uderzo spełnił swoje dziecięce marzenie. Dlaczego by nie? Przecież ten syn włoskiego stolarza, który dorastał w mieszkaniu bez bieżącej wody w podparyskim Clichy-sous-Bois, zarobił dzięki Asteriksowi dziesiątki milionów sestercji. W październiku br. mały Gal, wymyślony w 1959 roku przez Uderza i Goscinny'ego , będzie obchodzić 50 urodziny. Autor komiksów, który niebawem skończy 82 lata, na pewno nie jest człowiekiem w potrzebie.
Jérôme Dupuis
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.