Brytyjski wokalista, Cliff Richard opisał swoje relacje z byłym katolickim księdzem w autobiografii zatytułowanej _My Life, My Way_. Fragmenty książki zostały zamieszczone w czwartkowym wydaniu gazety _Daily Express_.
Richard, który w Wielkiej Brytanii miał więcej przebojów niż sam Elvis Presley, dzieli swój dom z pochodzącym z Nowego Jorku Johnem McElynnem.
W swojej książce Richard wyjaśnił, iż McElynn na początku przede wszystkim doglądał jego majątku. Z czasem jednak stał się moim kompanem, co jest cudowne, ponieważ nie lubię mieszkać samotnie. Nie sądzę jednak, aby to interesowało moich fanów - napisał wokalista.
W swojej autobiografii muzyk określa McElynna mianem towarzysza i błogosławieństwa. Wokalista poznał tego byłego katolickiego księdza podczas wycieczki do Nowego Jorku w 2001 roku, wkrótce po tym McElynn zrezygnował z kapłaństwa.
67-letni piosenkarz, chociaż komentuje swój związek z mężczyzną nie chce, aby jego orientacja i życie seksualne były tematami czyichś zainteresowań.
Richard, który uważa się za zadeklarowanego chrześcijanina, w swej książce stwierdził, że małżeństwa osób tej samej płci są być może nowoczesnymi wskaźnikami, tego jak wiele się zmieniło. Dawno minęły już czasy, kiedy sądziliśmy, iż miłość może łączyć tylko mężczyznę i kobietę.
Richard był pierwszym rockowym artystą, który otrzymał tytuł „Sir”. Stało się to w 1995 roku. Swoją karierę zaczynał z zespołem The Shadows. Jego pierwszym przebojem był utwór Move It, który wylądował na 2. miejscu brytyjskiej listy przebojów w 1958 roku.