Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:04

Blask zwycięstwa

Blask zwycięstwaŹródło: Inne
d1ik7yj
d1ik7yj

W 1969 roku dzięki wydawnictwu Nowosti na półkach księgarskich pojawiła się pozycja, która wzbudziła powszechne kontrowersje. Były to wspomnienia Gieorgija Żukowa – marszałka Związku Radzieckiego, przez wielu uważanego za jednego z najwybitniejszych dowódców na frontach Drugiej Wojny Światowej. Czytałem owe Wspomnienia i refleksje wiele lat temu, pamiętam jednak, że miałem dość ambiwalentne uczucia – przede wszystkim raziło mnie wybielanie wizerunku Stalina i bardzo jednostronne spojrzenie na ówczesną sytuację, przepełnione bezgraniczną wiarą w genialność systemu komunistycznego. Złożyłem to jednak na karb cech literatury pamiętnikarskiej, która przecież rzadko kiedy charakteryzuje się szczególnym obiektywizmem. Ukazaniu się pierwszego wydania Wspomnień i refleksji towarzyszyła tajna dyrektywa wydana przez Główny Urząd Ochrony Tajemnic Państwowych w Prasie zabraniająca publikacji jakichkolwiek recenzji, komentarzy, czy fragmentów książki – jednym słowem wspomnienia Żukowa miały przejść bez echa, a
wszelkie dyskusje na ich temat nie były mile widziane. Wbrew intencjom władz, pierwsze wydanie owej książki cieszyło się ogromną popularnością i praktycznie natychmiast zniknęło z półek.

Od tego czasu ukazało się 9 kolejnych wydań, jednak dopiero w roku 1990 w księgarniach pojawiła się edycja o wiele bardziej obszerna, niż te wcześniejsze. Wydanie to zawierało bowiem materiał usunięty przez cenzurę z rękopisu i były w nim zaznaczone liczne dopiski (nierzadko całkowicie zmieniające sens wypowiedzi), które zostały umieszczone przez komunistycznych redaktorów. Okazało się, że poprzednie edycje stanowiły efekt kompromisów pomiędzy Żukowem i cenzorami, a istnienie owych redakcyjnych dopisków determinowało fakt ukazania się wspomnień.

Mimo że przedmiotem recenzji jest biografia, a nie autobiografia Żukowa, nie bez powodu tak wiele miejsca poświęciłem Wspomnieniom i refleksjom. Ta pozycja bowiem stanowi główne źródło, na którym opierał się William J. Spahr, to właśnie owa okaleczona przez cenzurę książka stanowi podstawę tez autora. Trudno było zapewne napisać biografię marszałka ze względu na liczne sprzeczności wynikające z zawirowań na szczycie władz ZSRR. Za rządów Chruszczowa Żukow był w niełasce, następował prowadzony na szeroką skalę demontaż jego wizerunku, organy bezpieczeństwa usiłowały za wszelką cenę znaleźć nań – przepraszam za kolokwializm – „haka”, dowody nielojalności. Wraz z Breżniewem natomiast nadeszła częściowa rehabilitacja marszałka, a w przełomowym roku 1991 Żukow wynoszony był na piedestał jako bohater, który zdolny jest ocalić rodaków w najtrudniejszych warunkach, ucieleśnienie rosyjskiego honoru, męstwa, niezłomności i geniuszu.

Efektem owych przetasowań personalnych na najwyższych stanowiskach rządowych były rozbieżności w interpretacji i opisach tych samych wydarzeń, biograf musiał więc wybierać pomiędzy kolejnymi wersjami, co było nie lada trudnym zadaniem. Jak już nadmieniałem, Spahr postanowił rozwiązać ów dylemat opierając się przede wszystkim na ostatnim wydaniu Wspomnień i refleksji. Należy również zwrócić uwagę na podjęcie przez biografa polemiki z teoriami Wiktora Suworowa zawartymi w Lodołamaczu (uznał je za „niespójne”). Szkoda tylko, że Spahr napisał Żukowa przed wydaniem Cienia zwycięstwa autorstwa rosyjskiego dysydenta, wówczas polemika z Suworowem byłaby zapewne o wiele dłuższa i bardziej żarliwa. Myślę, że Żukow był dlań wielkim bohaterem, dumnym człowiekiem przejeżdżającym na białym rumaku przez Spaską Bramę podczas defilady zwycięstwa na Placu Czerwonym, niezłomnym dowódcą, u którego stóp w strugach deszczu legło dwieście sztandarów Wehrmachtu.

d1ik7yj

Na szczęście jednak potrafił dostrzec rysy na pomniku marszałka, dzięki czemu biografia jego autorstwa nie nosi wyraźnych znamion hagiografii. Spahr nie przeczył, iż był on bezwzględnym, mściwym dowódcą, który nie zważał na odczucia podwładnych czy poniesione straty. Zwracał również uwagę na liczne ataki bezowocnego, niepohamowanego gniewu, podczas którego Żukow posługiwał się rynsztokowym, obelżywym językiem wobec wysokich rangą podwładnych. Sporo miejsca poświęcił ogromnej wierze w komunizm i bezgranicznemu oddaniu w krzewieniu owego systemu przez człowieka, który „silnie odczuwał niesprawiedliwość protestów [1956 r.], gdyż postrzegał je jako zdradę tej części Polaków i Węgrów, którzy najwidoczniej zapomnieli o ogromnej cenie, jaką zapłacił Związek Radziecki za wyzwolenie ich spod okupacji niemieckiej”.

Spahr starał się usprawiedliwiać część działań Żukowa strachem przed Stalinem i ogromną presją wywieraną na dowódców przez wodza-megalomana. Tłumaczył, że owa atmosfera pełna zaszczucia, ciągłego strachu i nacisków, jakim poddawani byli generałowie, mogła mieć wpływ na ich niektóre kontrowersyjne czyny. Ciężko było bowiem piastować ważne funkcje w kraju, w którym nagrody za służbę przydzielane były jedynie posłusznym linii partii (nawet, jeśli owa linia okazywała się nonsensowna i szkodliwa), a ci nieposłuszni w każdej chwili mogli spodziewać się – w najlepszym wypadku – degradacji. O ile zakulisowe (i te całkiem jawne) rozgrywki na szczytach władzy, knowania mające na celu utrzymanie się na powierzchni partyjnego bagienka, oczernianie nieprawomyślnych towarzyszy i atmosferę permanentnej nieufności Spahr opisuje bardzo interesująco, część poświęcona przebiegowi działań wojennych jest moim zdaniem niedopracowana. Zdaję sobie sprawę, że bardzo trudno było barwnie i z polotem zmieścić na zaledwie stu
stronicach (w przybliżeniu tyle bowiem stron liczy opis wydarzeń z lat 1939-1945) zakrojone na szeroką skalę batalie Armii Czerwonej, unikając skrótów i nie ograniczając się do podawania li tylko suchych faktów.

Staram się w ten sposób usprawiedliwić Spahra, przyznam jednak, że niedosyt pozostaje. Na szczęście dość dobrze znam przebieg ówczesnych działań na Wschodzie i zorientowanie się w natłoku informacji serwowanych przez biografa nie stanowiło dla mnie dużego problemu, obawiam się jednak, iż czytelnik mniej obeznany z tematem Wielkiej Wojny Ojczyźnianej może czuć się odrobinę zagubiony. Żałuję, że wydawnictwo nie zamieściło w książce mapek (choćby tych najprostszych) – wydaje mi się, że forma graficzna byłaby bardzo pomocna w śledzeniu szlaków poszczególnych jednostek. Prócz map, brakowało mi również fotografii, oblicze Żukowa możemy poznać dzięki zaledwie jednemu zdjęciu popiersia – myślę, że to niewiele, jak na biografię. Mimo tych zastrzeżeń, gorąco polecam książkę Spahra - jest to moim zdaniem lektura obowiązkowa dla tych, którzy zapoznali się z jednym z dziewięciu wydań Wspomnień i refleksji, stanowi bowiem wnikliwą analizę zmian poczynionych przez cenzurę. Wydaje mi się, że również czytelnicy, którym
pamiętniki Żukowa są obce, nie powinni uznać czasu poświęconego na lekturę jego biografii za stracony.

d1ik7yj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ik7yj

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj