Blanka Lipińska o braku edukacji seksualnej: wracamy do ciemnogrodu
Blanka Lipińska, autorka powieści erotycznych, w rozmowie z WP komentuje pomysł PiS, by edukatorów seksualnych za ich pracę karać pięcioma latami więzienia. - Pan Jarosław Kaczyński nie ma dzieci, a chce innym narzucać, jak mają wychowywać swoje - mówi Lipińska.
Sebastian Łupak: Edukatorzy seksualni - według projektu Fundacji Pro-Prawo do Życia - mają trafiać do więzienia na pięć lat za uczenie dzieci o antykoncepcji, chorobach wenerycznych, dojrzewaniu czy tożsamości płciowej. Co Pani sądzi o tym projekcie ustawy popieranym przez PiS?
Blanka Lipińska: Osiągamy w tym kraju niespotykany dotąd poziom absurdu. To wydaje się niemożliwe! To będzie ciemnogród i kompletne zacofanie. Tyle lat ludzie oddawali życie, walcząc o wolne państwo, a teraz odbiera się nam prawa obywatelskie, wszystkiego zakazuje i straszy więzieniem?
ZOBACZ WIDEO: Blanka Lipińska: "Stworzyłam książkę dla ludzi"
PiS naprawdę popiera ten projekt i chce zaostrzenia prawa w tym względzie…
Czy naprawdę musi dojść do tego, że dopiero jak zamkną mnie, Anję Rubik, czy innego propagatora nauczania o seksie, to świat zwróci uwagę na to, co się dzieje w Polsce? Kraju, który do niedawna był jeszcze demokratyczny?
Wyobraża sobie pani, że pani bratankowie, gdy dorosną, nie będą mieli edukacji seksualnej szkole? Może jedynie na naukach przedślubnych w kościele…
Akurat my w rodzinie mamy otwarte umysły. Moi bratankowie na szczęście mają taką ciocię, która im powie, co wie. Mają też światłych, wyedukowanych rodziców i mądrych dziadków. Ma kto z nimi porozmawiać, jednak nie wszyscy mają takie szczęście.
Ale wracając do szkoły: naprawdę nie będziemy mogli powiedzieć dorastającej młodzieży, czym jest antykoncepcja i jak zachodzi się w ciążę? Przecież to jest biologia. W której klasie szkoły podstawowej przerabia się rozmnażanie? Zostanie nam tylko metoda kalendarzyka, bo taką akceptuje Kościół? A ksiądz, który albo seksu nigdy nie miał, albo miał i jest hipokrytą, będzie grzmiał na nas z ambony. Jakim prawem, ktoś mi będzie mówił, jak ja mam to robić?
Nie boi się pani rzekomej seksualizacji dzieci, którą straszy Polaków polska prawica?
Ja jestem normalna i uważam, że dzieci powinny jak najpóźniej mieć styczność np. z pornografią. Jak ja byłam mała, to pornografia była na VHS, trzeba było się natrudzić, żeby seks oglądać. A teraz jest wszędzie w Internecie. Chyba nie chcemy, żeby młodzi ludzie uczyli się z Internetu? Jeśli tego nie chcemy, to musimy im zapewnić alternatywę w szkole: uczyć ich o zdrowym, rozsądnym, prawdziwym seksie. Opartym na uczuciach i zaufaniu. Dzieci trzeba edukować w zależności od ich wieku, młodzież – tak samo. A dorosłych to już Blanka Lipińska będzie edukować.
Część rodziców rzeczywiście nie chce edukacji seksualnej w szkołach, ale część chce, żeby ich dzieci były uczone przez przeszkolonych seksuologów, lekarzy czy psychologów. Mają do tego prawo?
Pan Jarosław Kaczyński, czyli człowiek, który sam nie ma dzieci i nikogo w życiu nie wychował, zakazuje polskim rodzicom wychować swoje dzieci, jak chcą. Jeśli rodzice chcą, żeby ich dzieci korzystały z takich zajęć, to powinni mieć do tego prawo. Ja jestem jak najbardziej za edukacją seksualną.
Jak pani zdobywała wiedzę w tym zakresie?
Pamiętam w mojej szkole średniej przedmiot ”Przygotowanie do życia w rodzinie”. Kobieta, która prowadziła lekcje, była zażenowana tym, co ma nam powiedzieć. Czerwieniła się. Co miała robić młodzież? Nabijała się z niej…
Natomiast w moim domu rodzinnym bardzo otwarcie rozmawiało się o seksie i sprawach intymnych, o kwestiach ciąży i antykoncepcji. Moja przyjaciółka zaszła w ciążę w wieku 16 lat, bo w jej domu się o edukacji seksualnej nie mówiło. Dziecko urodziło dziecko. Czy naprawdę chcemy, żeby mnożyły się w Polsce młode osoby, które nie są do tego gotowe, bo nie osiągnęły odpowiedniego wieku i dojrzałości emocjonalnej i nikt im nigdy o seksie niczego mądrego nie powiedział?