Beznadziejne orzechy czasami trudnej do rozgryzienia codzienności
Książka Kingi Dunin Tabu jest pozycją przeznaczoną dla młodzieży, do niej adresowaną. Jednak nie tylko, tematy tabu występują na etapie życia każdego z nas i nie da się ich ominąć, uniknąć czy obejść. Jedyne wyjście to albo je przemilczeć i kryć w mroku przed światłem dziennym, albo po prostu nauczyć się o nich mówić. Rozgryźć jak orzech, by dojść po trudzie przebijania się przez skorupę do smacznego owocu, jakim jest umiejętność i odwaga podchodzenia do trudnych tematów, które wielokrotnie piętrzy przed nami życie. Dunin uświadamia nam w swojej książce, że tematów tabu w naszej codzienności jest całkiem sporo. Niektóre z nich są stałym elementem każdego pokolenia i zmieniają się tylko ich realia egzystencji i sposób, w jaki się przejawiają. Mam tu na myśli odwieczny konflikt pokoleniowy pomiędzy dorastająca młodzieżą a rodzicami. Kiedy Marek i Marta raczą się grzybkami halucynogennymi, ich rodzicom nawet nie przyszłoby do głowy, że ich dzieci, bądź co bądź z tzw. dobrych domów, wyprawiają tego typu
harce, które dodatkowo kończą się kazirodczą inicjacją seksualną i zużytą prezerwatywą, rzuconą od tak, beztrosko na… środek pokoju. Tak lekko, jak papierek po zużytym, „słodkim” batoniku…, bo grzech, dopóki nieuświadomiony, nieodkryty, ma słodki smak. Ale tabu ich młodzieńczej miłości, długo nim pozostać nie miało.
Nagle w drzwiach poorgietkowego pokoju staje „anioł sprawiedliwości”, ortodoksyjny katolik, Karol. Jedyne wyjście z sytuacji, jakie podpowiada mu jego „głęboko chrześcijańska natura”, to wyrzucenie Marty z domu, zatelefonowanie do szwagra z pretensjami, jaką to on córkę sobie wychował i „obraza stanu” na siedlisko grzechu i demoralizacji, jakim staje się dla niego od tej chwili dom Szumskich. Zatem? Mamy kolejne tabu, jakim jest podejście kościoła do homo sapiens oraz wyrazisty przykład krótkowzroczności i obłudy ludzkiej. Jak się okazuje, chrześcijanom brak zrozumienia dla czegokolwiek, a najbardziej dla drugiego człowieka. Karol mógł potępić grzech, ale on potępił człowieka i to na dodatek samą Martę, bo przecież nie Marka. Gdzieżby jego to była wina – hmmm…
„Ręka ręką myję” i „kruk, krukowi oka nie wykole”, prawda „panie Karolu”? To zdanie kieruję do wszystkich zatwardziałych w swej obłudzie Karolów w naszej codzienności! A zatem, tabu rozmowy? No bo jak tu rozmawiać z synem, czy córką, który/która brzydko mówiąc, przespał/przespała się z własną kuzynką/kuzynem. Jak rozmawiać z dwojgiem nastolatków, którzy wzajemnie zwiedli się na manowce? Jak się okazuje, Jacek, filozof, z lekka kura domowa, z więcej niż ateista o chrześcijańskiej, mimo wszystko duszy, poradzi sobie z tym doskonale. Pozwoli się Marcie wygadać na tyle, na ile będzie chciała, zastanowić, wypłakać, pomilczeć, wyciągnąć własne wnioski i zadecydować co dalej. A Karol? Jako katolik, odgrodzi Marka od Marty, w jego oczach demona, i popchnie go w stronę swojej własnej obłudy, przysypie sprawę pyłem nic nie rozwiązującego, ale dla niego wygodnego milczenia. Jednak tabu młodzieńczej, zakazanej miłości, kazirodczego seksu, buntu, kościoła i prowadzenia rozmowy nie są jedynymi sprawami poruszanymi w
tej wydawałoby się trudnej książce.
Dunin mimo wszystko pokazuje nam też wiele ciepłych stron tej megatabu codzienności, która może przytłaczać. Spotykamy tu więc prócz mroku trudnych tematów, wiele świtała, poczucia humoru i złamanych tabu. Józinek pokaże swoją inwencję i odczuwanie pierwszej Komunii, czcząc ten dzień niebanalnym i wielce bulwersującym większość osób strojem. Pan Jacek Szumski wyląduje w kuchni, jako nie do końca zniewieściała kura domowa, bo skoro pociągają go kształty „Pam Anderson”, to coś z faceta musi w sobie jednak nadal mieć. No i okaże się, że jednak SĄ ludzie, z którymi można wspólnie przejść przez tabu, np. wysportowana katechetka, matka chrzestna, filozoficzny ojciec i „bussinesowa” rodzicielka. Zatem miłego rozgryzania skorupy orzecha (tabu), by dojść do smacznego owocu (otwartości na tematy zakazane, niewygodne). A przebijać się na pewno warto przez kolejne strony tematów trudnych, ale opisanych z dużą dozą humoru i mądrych przemyśleń. Przecież w końcu zawsze warto się czegoś nauczyć, nawet jak ma się trochę
więcej niż naście lat.