WAŻNE
TERAZ

Nie żyje Diane Keaton. Aktorka miała 79 lat

Bestsellera dwa końce, czyli o soku z pomarańczy

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Genialny debiut to dla autora trochę strzał we własną stopę. Powłóczy nią, chodząc dookoła pokoju, i próbując wymyślić coś równie błyskotliwego. Albo mu się udaje i tańczy na postrzelonej stopie, zgarniając kolejne dobre recenzje (a przy okazji pieniądze i sławę), albo noga ropieje i odpada. Pokojem Emmy Donoghue byłam zachwycona – zresztą nie tylko ja, bo tytuł dostał nominację do Orange Prize. Był mocny, nietuzinkowy, uderzający językiem, błyskotliwy fabułą. Z jakąż radością zasiadłam więc do nowej książki Donoghue wie tylko listonosz, który przyniósł zamówioną książkę w paczuszce i któremu wyrwałam przesyłkę z rąk, podpisując się tylko imieniem na dowodzie odbioru – na nazwisko szkoda mi było czasu.

Otworzyłam: coś o szewcu, o 1752 roku, o dziewczynie – Mary, która klęczy w więziennej celi i o wstążce...

Najpierw chłonęłam, a później z wolna coraz bardziej stygł mój entuzjazm i rozpalone palce nie spopielały już przewracanych kartek - poszłam zrobić herbatę, odkładając książkę, a potem nawet kolację. I pozwoliłam sobie na sen. A nawet na kilka dni przerwy. By w końcu czuć jakieś jarzmo tej książki na szyi. Nijak Ladacznicy do Pokoju ...

Autorka tym razem odwraca się i spogląda daleko za siebie, w czasy, gdy ziemia jej jeszcze nie nosiła, gdy nie nosiła żadnego z czytelników, do osiemnastowiecznej Anglii, do Londynu – dusznego, śmierdzącego, bo tego biednego, w którym panny do towarzystwa stoją na każdym rogu, a w suterenach matka – praczka lub szwaczka, stara się podzielić jeden bochen chleba na tyle części, ile jest gąb do wykarmienia.

W domu Susan Digot tych gąb jest cztery – jest ona sama, matka, która zarabia na utrzymanie obszywaniem kawałków materiału dla bogatszych od siebie. Jest jej mąż – drugi w kolejności, który wziął ją za żonę, choć była wdową z dzieckiem. Jest ich maleńki synek. I jest w końcu Mary – czternastoletnia dziewczyna, która chodzi do szkoły, ale i tak w perspektywie ma palce pokłute od igły i przekazywane z pokolenia na pokolenie sposoby dzielenia chleba. Dziewczyna jednak jest troszkę niesforna, bo ucieka myślami do innego świata. Baje sobie w głowie, że urodziła się do lepszego losu. Że nie będzie szyła ubrań, ale je nosiła. Ucieka też na nogach – zawsze udaje jej się ukraść godzinkę w drodze ze szkoły, albo gdy zostaje wysłana po zakupy – ta chwila jest dla niej, przechadza się po ulicach i obserwuje piękne stroje bogatych dam. Tak jej się przynajmniej wydaje – w rzeczywistości śledzi wzrokiem prostytutki, a ich stroje przyciągają uwagę, bo na to są obliczone. W jasnych włosach jednej z nich, dziewczyny z blizną
na policzku, którą Mary szczególnie sobie upodobała, czerwieni się wstążka. Ta wstążka staje się obiektem pożądania dziewczynki, jej marzeniem i symbolem lepszego świata. Staje się też jej kierunkowskazem – to za taką wstążką chciałaby iść. I za taką wstążką wpada w ramiona handlarza – nie ma pieniędzy, więc mechanicznie i zupełnie poza świadomością, oddaje mu swoje dziewictwo – to trochę gwałt, a trochę zgoda Mary na taki świat – jeśli chcesz mieć wstążkę, musisz oddać kawałek siebie, by ją zdobyć.

Niespodziewanie Mary zachodzi w ciążę – jej matka ze słowami „skoro masz takie upodobanie do wstążek, spróbuj żyć na wstążkach!” wyrzuca ją z domu. I Mary trafia na przysłowiowy bruk, gdzie znajduje ją Doll – najpiękniejsza z dziewcząt, ta, w której włosach iskrzy się, zaognia się, płonie, czerwienieje owa wstążka – mroczny przedmiot pożądania. Mary idzie za nią – trochę dlatego, że nie ma innego miejsca na ziemi, a trochę dlatego, że już upatrzyła sobie miejsce do życia – wszędzie tam, gdzie Doll może żyć, ona też będzie się czuła dobrze. To tylko kwestia czasu, gdy wbija się w sukienkę ze specjalnym rozcięciem i wychodzi na ulicę, żeby rozłożyć nogi. To tylko kwestia czasu, gdy uczy się specyficznego języka, smaku alkoholu, który ogrzewa w zimniejsze dni i słów najbardziej prawdziwych piosenek:

„Wstążka zielona, wstążka czerwona,

Ta baśń nie ma końca, póki nie skonasz”

Dam jedną radę czytelnikowi, który dopiero sięgnie po Ladacznicę niech ominie opis z okładki i wskoczy od razu między obwolutę – uważam, że zdradza za dużo, że podszeptuje fabułę w miejscach, gdzie powinno to być zaskoczeniem, że jest złym suflerem, któremu skleiły się kartki sztuki i podążył dużo dalej, podpowiadając nie to, co trzeba. Wolałabym nie wiedzieć nic więcej ponadto, o czym napisałam.

Może jeszcze to, że historia Mary Saunders jest oparta na prawdziwych wydarzeniach, że taka postać istniała w historii, że Donoghue ubrała ją po prostu w sukienkę ze słów. A oprócz wyśledzenia Mary w historii autorka przeczytała pewnie kilka książek na temat osiemnastowiecznej Anglii, bo aż czuję smród rynsztoka, niemytych ciał, zakurzonych, zatęchłych peruk. Widzę oczyma wyobraźni prostytutki, którym piersi przelewają się nad gorsetami, widzę ich twarze, przypudrowane tak mocno, że są jak duchy, snujące się ulicami Londynu. Widzę i słyszę piknik, który odbywa się pod szubienicą – to coś, co przyprawia mnie o dreszcz, gdy Mary kupuje kawałek stryczka, na którym zawisły dwie zbrodniarki – jak relikwię, jak talizman. Widzę w końcu ogromnego, silnego, umięśnionego Murzyna, który jest stręczycielem i za paskiem nosi nóż.

Ta książka zapowiadała wiele, historia Mary Saunders jest sama w sobie zajmująca, ale też dobrze napisana - ta powieść ma w sobie wszystkie przesłanki, by stać się kolejnym bestsellerem.

Ale coś zgrzyta, nienaoliwione. Coś stopuje ruch. Coś stawia barierę między mną a tą książką. Bo początkowo rozpędzona w czytaniu w końcu się zatrzymałam i poczułam w stopie tę kulę wielkości orzecha włoskiego. Tę kulę wystrzeloną w stopę po takim debiucie, jakim był Pokój . A skoro bolało mnie, to jak bardzo boli Donoghue? Pomarańczowa nagroda chyba bowiem znów przeleci koło nosa, potoczy się w inne dłonie i inne nasyci podniebienie...

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]