Młodziutka Jean Grey z mocą Phoenix, nieoczekiwane rodzinne spotkanie Scotta Summersa i rozwinięcie intrygi Mystique to tylko kilka atrakcji, jakie czekają na czytelnika w trzecim tomie All-New X-Men zatytułowanym „Zagubieni”.
Po dwóch dosyć zachowawczych albumach, w których oryginalny zespół X-Men (Marvel Girl, Beast, Iceman, Angel i Cyclops) przeniósł się w czasie i musiał się odnaleźć w zupełnie obcej rzeczywistości, scenarzysta Brian Michael Bendis wrzucił drugi bieg, by rozwinąć kilka wcześniejszych wątków i wcisnąć na karty komiksu jeszcze więcej bohaterów i antagonistów.
Historia „Zagubionych” opiera się w dużej mierze na wątku Mystique, która w poprzednich odcinkach namieszała młodemu Scottowi Summersowi w głowie i oczywiście nie ujawniała prawdziwych zamiarów. W trzecim tomie przekonujemy się, na czym polega intryga uknuta przez zmiennokształtną mutantkę, która swoim działaniem sprawia, że ekipa All-New X-Men musi się uporać zarówno z tajemniczym zagrożeniem jak i zespołem Uncanny Avengers.
Bendis bardzo sprawnie wprowadza na scenę nowych aktorów, tworząc ciekawe konfrontacje mutantów z przeszłości ze współczesną rzeczywistością. W tym kontekście Scott Summers staje naprzeciw swego brata, zaś Jean Grey to w dalszym ciągu zagubiona nastolatka, która odkrywa drzemiącą w sobie moc. I musi się nauczyć żyć z konsekwencjami, wynikającymi z często nieumyślnie popełnionych czynów.
„Zagubieni” to w moim przekonaniu najlepszy z dotychczas wydanych tomów „All-New X-Men”. Wartka akcja, wyłożenie niektórych kart na stół i pojawienie się kolejnych bohaterów sprawiło, że historia młodocianych X-Menów podróżujących w czasie zaczęła mnie obchodzić. Trzeci tom naprawia błędy poprzedniego albumu, w którym narzekałem na „przegadane, często jałowe i przewidywalne sceny, które nie robią nic, by zapaść w pamięć czytelnika” . „Zagubieni” to porządna lektura ze świetnymi rysunkami Stuarta Immonena (kreska Davida Lafuente w ostatnim zeszycie ma w sobie mniej uroku) i kolorystyką („popisy” Jean Grey robią piorunujące wrażenie). Lepiej późno niż wcale.