Trwa ładowanie...
recenzja
20-04-2016 12:50

Bendis rozwija skrzydła

Bendis rozwija skrzydłaŹródło: Inne
d2dx1s4
d2dx1s4

Młodziutka Jean Grey z mocą Phoenix, nieoczekiwane rodzinne spotkanie Scotta Summersa i rozwinięcie intrygi Mystique to tylko kilka atrakcji, jakie czekają na czytelnika w trzecim tomie All-New X-Men zatytułowanym „Zagubieni”.

Po dwóch dosyć zachowawczych albumach, w których oryginalny zespół X-Men (Marvel Girl, Beast, Iceman, Angel i Cyclops) przeniósł się w czasie i musiał się odnaleźć w zupełnie obcej rzeczywistości, scenarzysta Brian Michael Bendis wrzucił drugi bieg, by rozwinąć kilka wcześniejszych wątków i wcisnąć na karty komiksu jeszcze więcej bohaterów i antagonistów.

Historia „Zagubionych” opiera się w dużej mierze na wątku Mystique, która w poprzednich odcinkach namieszała młodemu Scottowi Summersowi w głowie i oczywiście nie ujawniała prawdziwych zamiarów. W trzecim tomie przekonujemy się, na czym polega intryga uknuta przez zmiennokształtną mutantkę, która swoim działaniem sprawia, że ekipa All-New X-Men musi się uporać zarówno z tajemniczym zagrożeniem jak i zespołem Uncanny Avengers.

Bendis bardzo sprawnie wprowadza na scenę nowych aktorów, tworząc ciekawe konfrontacje mutantów z przeszłości ze współczesną rzeczywistością. W tym kontekście Scott Summers staje naprzeciw swego brata, zaś Jean Grey to w dalszym ciągu zagubiona nastolatka, która odkrywa drzemiącą w sobie moc. I musi się nauczyć żyć z konsekwencjami, wynikającymi z często nieumyślnie popełnionych czynów.

„Zagubieni” to w moim przekonaniu najlepszy z dotychczas wydanych tomów „All-New X-Men”. Wartka akcja, wyłożenie niektórych kart na stół i pojawienie się kolejnych bohaterów sprawiło, że historia młodocianych X-Menów podróżujących w czasie zaczęła mnie obchodzić. Trzeci tom naprawia błędy poprzedniego albumu, w którym narzekałem na „przegadane, często jałowe i przewidywalne sceny, które nie robią nic, by zapaść w pamięć czytelnika” . „Zagubieni” to porządna lektura ze świetnymi rysunkami Stuarta Immonena (kreska Davida Lafuente w ostatnim zeszycie ma w sobie mniej uroku) i kolorystyką („popisy” Jean Grey robią piorunujące wrażenie). Lepiej późno niż wcale.

d2dx1s4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dx1s4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj