"B.B.P.O. Plaga żab. Tom 3": powrót do przeszłości [RECENZJA]

Roger leży w kostnicy roztrzaskany na kawałki. Biuro dostaje "cynk" od tajemniczego kolekcjonera z Francji. Twierdzi on, że posiada wyjątkowo rzadki egzemplarz książki mogącej pomóc ożywić homunkulusa. Dr Corrigan w towarzystwie młodego agenta udaje się na negocjacje. Podczas jej nieobecności kompani spotykają się w kantynie i snują intymne historie z przeszłości. Okazuje się, że na dnie szafy każdego z nich kryje się jakiś szkielet.

W trzecim tomie "B.B.P.O" scenarzyści dają odetchnąć zarówno bohaterom, jak i czytelnikowi. Tytułowe żaby na razie liżą rany po masakrze, jaką zgotowało im Biuro w poprzednim albumie. Mignola i Arcudi na chwilę porzucają więc konwencję inwazyjnego horroru akcji na rzecz "upiornego procedurala", który opanowali do perfekcji. Przy okazji wzbogacając go o steampunk i najbardziej bestialskie sceny w historii serii. Na kartach omnibusa pojawiają się też nowe postacie i jeden stary znajomy.

Clou tomu, czy raczej liczącej bez mała 450 stron, ciężkiej jak diabli cegły, stanowi mglista przeszłość bohaterów. Tajemnicza, bolesna, niekiedy wstydliwa. Wiadomo, że coś już wcześniej zostało powiedziane, jednak tym razem autorzy stawiają kropkę nad "i" i dociskają pedał gazu. Komplikując i tak dostatecznie już pogmatwane życie niezwykłych agentów.

Dlaczego Ben Daimio wyrwał się ze szponów śmierci i co wydarzyło się podczas feralnej misji w Ameryce Południowej? Kim tak naprawdę w poprzednim życiu był Abe Sapien i jakie sekrety skrywa Herr Kraus? Odpowiedzi na te pytania z jednej strony są fascynujące i potwierdzają ogromny talent autorów. Z drugiej - będą miały nieodwracalny wpływ na przyszłość całego Biura.

Czwarty i ostatni tom "B.B.P.O" zamykający cykl "Plaga żab" trafi do sprzedaży dopiero w grudniu. Piszę "dopiero", bo po połknięciu trójki miałem ochotę natychmiast rzucić się na kolejny.

Ocena: 9/10