Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:01

Baśń o przewrotnym losie

Baśń o przewrotnym losieŹródło: Inne
d1o9dk0
d1o9dk0

Dowiedzieć się nagle, że potwór, który przez ponad dwadzieścia lat uważany był za swojego ojca, wcale nim nie jest? A potem zostać wyrzuconym z domu, tylko po to, by matka mogła tam pozostać, mimo że nie chce... Tak nagle, w ciągu jednego wieczora zmieniło się życie Ryszarda Devine’a, który dla bezpieczeństwa matki ochrzcił się mianem Rufusa Dawesa. Mężczyzny, który na dodatek, wychodząc z niegdyś rodzinnego domu, natchnął się jeszcze na prawie zwłoki lorda Bellasis i jakby wszystkiego było mało, został oskarżony o jego morderstwo. A nadmienić należy, że wszystko zaczyna się 3 maja 1827 roku. Wtedy za takie rzeczy karano śmiercią, a jeżeli los tak chciał, czymś tylko na pozór łagodniejszym, czyli zesłaniem i ciężkimi robotami.

„Są liczne stopnie zbrodni, a Rufus Dawes, ten ponury skazaniec, uniknął szubienicy za cenę dozgonnego dźwigania kajdan, był więc osobistością nie bez znaczenia. Odpowiadał przed sądem za morderstwo i ograbienie lorda Bellasis. Opowiadanie nieznanego nikomu przybłędy o tym, że znalazł na wrzosowiskach rannego, nie zasługiwało na wiarę. Od stryczka uratował oskarżonego właściciel gospody „Pod Trzema Hiszpanami”, który pod przysięgą zeznał, że lord Bellasis spytany w ostatniej chwili, czy Dawes jest jego zabójcą, odpowiedział przeczącym gestem. Włóczęga został uniewinniony z zarzutu morderstwa, lecz skazany na śmierć za rabunek, a Londyn, który interesował się procesem, uważał, że potraktowano skazańca łagodnie, zmieniając wyrok na dożywotnie zesłanie i ciężkie roboty.”

Problem w tym, że wszystko potoczyło się inaczej. Nawet to pływające więzienie, jakim niewątpliwie był żaglowiec „Malabar”, dowodzone przez kapitana Vickersa oraz niosące na swoim pokładzie jego kobiety i porucznika Frere, nieświadomego łączącego go pokrewieństwa z tym dziwacznym skazańcem, ma wielkie problemy. Jakby sama osoba Dawesa niosła ze sobą przekleństwo. A zresztą może i tak jest. Nie dość, że zmieni postanowienia sądu, to na dodatek dołoży sobie jeszcze nowych kłopotów. Okazuje się bowiem, że życie na wyspie też może być pełne niespodzianek. Mimo nudy i niebezpieczeństw. Niespodzianek, które przecież chyba wszyscy przynieśli ze sobą, prosto z Anglii.

Rany, jak naprawdę na swój stary wiek, przeczytałam wiele, tak aż do tak nudnej opowieści dawno się nie zmusiłam. Ale z drugiej strony, nie można jej odebrać pewnej specyfiki i kanonu przedstawienie pewnego zjawiska, jakim były, a podobno i jeszcze gdzie niegdzie są, kolonie karne. Jednocześnie powtarzalność zjawiska prześladującego głównego bohatera, czyli zwyczajowego fatum, są już zbytnio przewidywalne i usypiają. Jak nic. Mimo, że akcja toczy się wartko, a autorowi udaje się wprowadzić sensację, nawet na piękną, choć nudną samotnię. Powieść Marcusa Clarke’a, autora wielu sztuk teatralnych, opowiadań, a przede wszystkim dziennikarza, przynależąca już do klasyki, została opublikowana w 1874 roku, więc nie można powiedzieć, że autor korzysta wyłącznie z własnej wyobraźni. Wprost przeciwnie. Jest fantastycznie realistyczny, w końcu sam mieszkał w Australii. Świetnie opisuje stosunki między więźniami, a tymi, którzy winni ich pilnować. Tylko jak tu uciec z wyspy? Okazuje się, że można. W końcu człowiek
przyzwyczai się do wszystkiego, jak mówił jeden z poetów, „oprócz niewoli”. Dlatego jedynym pragnieniem skazańców, będzie zawsze wolność. I może pognębienie tych, którzy zdradzają... A to nie przydarza się często.

d1o9dk0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1o9dk0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj