Bajka o zranionym Duchu i… miłości
W rodzinnej, zamieszkiwanej z pokolenia na pokolenie przez Harperów, rezydencji mieszkają trzy zaprzyjaźnione kobiety: owdowiała Rosalind, właścicielka domu i wielkiej, przynoszącej duże zyski firmy ogrodniczej, matka trzech dorosłych już synów, szalenie sympatyczna, choć nieco ekscentryczna, Stella Rothschild, której mąż zginął w katastrofie lotniczej, zostawiając ją z dwoma synkami oraz Hayley, daleka krewna Rosalind, młoda dziewczyna spodziewająca się dziecka. Nie są to jednak jedyne kobiety we wspaniałym, wielkim domu Harperów, gdyż jest on od lat nawiedzany przez zjawę kobiety. Oblubienica, bo tak mieszkańcy nazywają tego ducha, ma szczególną słabość do małych dzieci, w zasadzie do dzieci w ogóle. Gdy zasypiają, a nikogo nie ma w pobliżu, siada na brzegach ich łóżek i cichutko śpiewa kołysanki. Stara się je chronić wszelkimi sposobami. Ma szczególny szacunek do kobiet w ciąży, a nienawidzi mężczyzn, jako tych, którzy ranią, pozostawiają cierpienie i poczucie krzywdy. Kim rzeczywiście jest zjawa?
Dlaczego zachowuje się tak dziwnie? Naprawdę nazywa się Amelia, ale to już zupełnie inna historia... Historia na kolejny tom historii.
Opowieść Nory Roberts to naprawdę urocza historia miłości dwojga samotnych, pozostawionych, dojrzałych ludzi: Stelli, pięknej matki dwójki dzieci, menadżera Edenu, sklepu ogrodniczego oraz Logana, architekta krajobrazu. Opowieść, której nie poznajemy, nie przeczuwamy od razu, od przełożenia kilku pierwszych kart powieści. To historia o miłości ostrożnej, szukającej ciepła, zaufania i miejsca dla siebie. Początkowo ani ona, ani tym bardziej on nie zamierzają się z nikim wiązać, nie chcą zmieniać swego życia (przynajmniej nie tak bardzo). Który mężczyzna wziąłby sobie na głowę dwójkę małych chłopców i wielkiego psa (bo kobietę jakoś by przecież zniósł). Która kobieta powierzyłaby swoje dzieci obcemu w gruncie rzeczy mężczyźnie, tak bez zastanowienia. Po poniesieniu jednej porażki zacząć od nowa nie jest znów tak łatwo, zwłaszcza jeśli ma się pewien bagaż doświadczeń i to doświadczeń niezbyt miłych. Czy tym dwojgu się uda? Czy odnajdą się i stawią czoła przeciwnościom losu, a właściwie nadprzyrodzonej mocy
niematerialnej istoty, zjawy, która zasiewając w sercu Stelli wątpliwości, ową błękitną dalię, będzie się starała rozdzielić tych dwoje, a chronić przy tym dzieci kobiety przed mężczyzną?
Błękitna dalia jest pierwszą częścią kwiatowej trylogii W ogrodzie. Pierwszą z trzech książek zawierających niezwykle piękne historie miłości, połączonych ze sobą poprzez wiekowy, nawiedzony dom i błąkającego się po nim ducha nieszczęśliwej kobiety. Książka potrafi zaskoczyć, wciąga czytelnika już od pierwszego rozdziału, wtłacza go w całą historię, robiąc z niego nie tylko obserwatora, ale i uczestnika wydarzeń. Poza tym lekko zarysowuje kolejne wątki, lecz tylko tak, by zachęcić do sięgnięcia po kolejną część i zachęca. Osobiście książek tego typu nie czytam raczej, bo niby kiedy, w dzisiejszych czasach nie ma czasu na głupoty, lecz tą przeczytałam z przyjemnością, z wielką przyjemnością przeczytam także dwie pozostałe części serii, a będą to, wiem dokładnie: historie Rosalind i Hayley, w których życie wmiesza się Oblubienica. Panom raczej nie polecam, gdyż jest przykład typowej literatury kobiecej. Lecz wszystkie panie, które sięgną po pierwszy tom, znajdą czas na przeczytanie następnych,
chociażby w sobotę wieczór, siedząc wygodnie w ulubionym fotelu i odpoczywając po trudach długiego i ciężkiego tygodnia.