Axelsson: ''Nasze miłosierdzie bywa wybiórcze''
"Ja nie jestem Miriam" - nowa książka Majgull Axelsson - opowiada o losach romskiej dziewczynki, która, uratowana z Ravensbruck, ukrywa do końca życia w Szwecji swoją tożsamość, podając się za Żydówkę. "Nasze miłosierdzie jest bardzo wybiórcze" - podkreśla w rozmowie z PAP pisarka.
* "Ja nie jestem Miriam" - nowa książka Majgull Axelsson - opowiada o losach romskiej dziewczynki, która, uratowana z Ravensbruck, ukrywa do końca życia w Szwecji swoją tożsamość, podając się za Żydówkę. "Nasze miłosierdzie jest bardzo wybiórcze" - podkreśla w rozmowie z PAP pisarka.*
PAP: Czy pani bohaterka, romska dziewczynka Malika, która niemal całe życie podawała się za Żydówkę, aby uniknąć w Szwecji prześladowań miała swój pierwowzór?
Majgull Axelsson: Nie, przed napisaniem książki nie spotkałam nikogo, kto przeżyłby taką historię. Ale po premierze wiele osób mówiło mi, że losy bohaterki przypominają losy kogoś z ich rodziny. Zadzwonił też do mnie człowiek, którego babcia mogłaby być pierwowzorem Miriam, rodzina jej prawdziwą tożsamość odkryła dopiero po jej śmierci. Do końca się nie przyznała, że pochodziła z romskiej rodziny, z Austrii. W Szwecji żyła jako Żydówka.
Szwecja uchodzi w Europie za kraj, który od lat jest rajem dla imigrantów, krajem otwartości i tolerancji. Pani książka trochę burzy ten obraz.
Zauważyłam, że zwłaszcza Polacy i Niemcy idealizują Szwecję pod tym względem. Mówi się o Szwecji jako o kraju nieskończonej sprawiedliwości socjalnej, co nie jest prawdą.
Być może taki obraz Szwecji w Niemczech i Polsce wiąże się z mitem białych autobusów, które pod koniec wojny pojawiły się właśnie na tych terenach i uratowały mnóstwo więźniów z obozów koncentracyjnych. Tak właśnie ocalała bohaterka pani książki.
Tak zwane białe autobusy uratowały 15 tys. ludzi z obozów. Pod koniec wojny wynegocjowano z Niemcami, że wszyscy obywatele norwescy i duńscy, którzy przebywają w obozach, mogą być ewakuowani do Skandynawii. Białe autobusy zabierały jednak nie tylko Skandynawów, ale wszystkich, których mogły zabrać.
Zorganizowano też jeden transport pociągiem, który przez jakiś czas błądził po torach ogarniętej wojną Europy, zanim dotarł na miejsce, dlatego nazywam go "pociągiem widmo". Jechało nim około 800 osób z Ravensbruck. Nim właśnie uratowała się Miriam z mojej książki. Pasażerowie tego pociągu trafili do Szwecji, gdzie zostali bardzo ciepło przyjęci. Wtedy Szwedzi pokazali, że umieją być ludźmi, co nie do końca umieli zrobić we wcześniejszych latach wojny.
Miriam stała się więc beneficjentką szwedzkiej wspaniałomyślności. Jak to się stało, że już do końca życia w Szwecji ukrywała swoją prawdziwą tożsamość?
Pisząc reportaże o niewolniczej pracy dzieci określałam to zjawisko słowami "tylko najładniejsi przeżywają". Nasze miłosierdzie jest wybiórcze. W Skandynawii nigdy właściwie nie było antysemityzmu, natomiast zawsze była niechęć i pogarda dla Romów. Cyganie nie mogli osiąść na stałe, wolno im było przebywać w danej gminie zaledwie trzy tygodnie.
Zmieniło się to dopiero w latach 60, kiedy dostali mieszkania komunalne. Wobec Romów stosowana była eugenika, zdarzało sie, że romskie kobiety sterylizowano bez ich zgody. Jeszcze pod koniec lat 40. dochodziło w Szwecji do antyromskich zamieszek, czego świadkiem jest książkowa Miriam.
Żyłam dotąd w przekonaniu, że najgorsze, co mogło się przytrafić człowiekowi w Polsce podczas II wojny światowej, to bycie Żydem. Pani książka pokazuje, że mogło być jeszcze gorzej. Malika ocalała udając Żydówkę.
Nie można powiedzieć, że los Cyganów był gorszy niż Żydów, wszystko zależy, z jakiej perspektywy patrzymy. Z punktu widzenia Niemców to Żydzi byli na samym dnie drabiny społecznej, najbardziej pogardzani, poniżani. Natomiast w obozach, z punktu widzenia współwięźniów, wyglądało to inaczej.
Najbardziej szanowano więźniów "politycznych", potem w hierarchii sympatii byli Żydzi, potem kryminaliści i prostytutki, a na samym dole - Cyganie. Malika odnosi korzyści z tożsamości żydowskiej podczas pobytu w obozach i potem w Szwecji.
W trakcie lektury trudno mi było uwierzyć, że przybrana szwedzka matka Miriam nie zaakceptowałaby jej prawdziwej romskiej tożsamości. Miałam za złe Miriam, że nie dała Hannie szansy, nie spróbowała powiedzieć prawdy...
Prawda zmieniłaby w tym wypadku bardzo wiele. W tamtym czasie ogół szwedzkiego społeczeństwa gardził Romami. Hanna przyjęła Miriam do swojego domu, bo przedstawiła się ona jako dziewczyna z porządnej żydowskiej rodziny. Hanna, choć miała wielkie i dobre serce, nigdy nie wzięłaby do domu Romki. Tak to wyglądało w Szwecji tuż po wojnie. Poza tym, gdyby Miriam powiedziała prawdę, to prawdopodobnie nie mogłaby zostać w Szwecji. Uratowanych przez białe autobusy Romów odsyłano do krajów, skąd pochodzili.
Przez ostatnie 70 lat Szwecja przyjęła bardzo wielu imigrantów z innych niż europejska kultur. Teraz stoimy przed kolejną falą przybyszów. Polski polityk Jarosław Kaczyński mówił ostatnio w polskim Sejmie, że w Szwecji są 54 strefy szariatu, gdzie nie obowiązuje prawo szwedzkie tylko islamskie, gdzie policja nie ma władzy. To prawda?
W Szwecji obowiązuje szwedzkie prawo. Nie ma ani jednego okręgu, gdzie obowiązywałby szariat. Mamy natomiast na przedmieściach wielkich miast takie rejony, gdzie są problemy, bo stłoczono tam zbyt wielu emigrantów w jednym miejscu. W Malmoe i Sztokholmie zdarzały się zamieszki, rzucanie kamieniami w wozy policyjne.
Zdarzyło się też, że muzułmańscy mężczyźni próbowali narzucić swoim kobietom tradycyjny ubiór, co wywołało szeroką debatę, która wykazała, że znakomita większość mieszkających w Szwecji muzułmanów nie chce nic nikomu narzucać. Polski polityk, który opowiada o strefach szariatu w Szwecji powinien więcej się na ten temat dowiedzieć, zanim zacznie mówić.
Jak szwedzkie społeczeństwo ocenia doświadczenie przyjęcia przez ostatnie dekady tak wielkiej liczby imigrantów?
Nie wszyscy są zadowoleni, mamy już nawet w parlamencie przedstawicieli partii niechętnej emigrantom, która twierdzi, że nie powinniśmy ich więcej przyjmować, tylko pomagać im tam, gdzie żyją. Natomiast większość społeczeństwa szwedzkiego jest zadowolona z dotychczasowej polityki wobec imigrantów. Przeprowadzone tydzień temu badanie opinii publicznej pokazało, że ponad 60 proc. Szwedów zgadza sie z tą polityką.
Na zdjęciu: Majgull Axelsson
(img|597231|center)
Książka "Ja nie jestem Miriam" ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.
Rozmawiała Agata Szwedowicz (PAP)
aszw/ par/