Anna Zaremba-Michalska o Mrożku: był człowiekiem bardzo przyjaznym
"Znaliśmy się ładnych dwadzieścia parę lat i zdążyliśmy się przez ten czas zaprzyjaźnić. Nie było trudno się zaprzyjaźnić, ponieważ Sławomir był człowiekiem o wielkiej klasie osobistej. Szanował bardzo przyjaźnie, jeśli się do kogoś przywiązał, to było to już coś bardzo trwałego i konsekwentnego.
Prezes Wydawnictwa Literackiego w Krakowie Anna Zaremba-Michalska, wieloletni wydawca i przyjaciel Sławomira Mrożka, o zmarłym w czwartek pisarzu:
"Znaliśmy się ładnych dwadzieścia parę lat i zdążyliśmy się przez ten czas zaprzyjaźnić. Nie było trudno się zaprzyjaźnić, ponieważ Sławomir był człowiekiem o wielkiej klasie osobistej. Szanował bardzo przyjaźnie, jeśli się do kogoś przywiązał, to było to już coś bardzo trwałego i konsekwentnego. Również współpraca z nim bardzo dobrze się układała. On po prostu był bardzo obowiązkowy, zdyscyplinowany, sprawdzał wszystkie korekty, robił uwagi, ale bardzo też szanował uwagi ze strony wydawcy.
Istniała taka obiegowa opinia, że jest bardzo zdystansowany i zamknięty - i to była taka jego bariera ochronna, którą każdy z nas trochę stosuje. W jego wypadku czasami rzeczywiście mogło to sprawiać wrażenie, że jest jakby troszkę wycofany, niechętny kontaktom, ale w rzeczywistości tak nie było. W rzeczywistości był człowiekiem bardzo przyjaznym, potrafiącym okazywać przyjaźń, ciepłe uczucia, troskę wręcz o innych.
Jego odejście będzie nieprawdopodobną stratą dla kultury, na szczęście mamy dużą spuściznę, dramaturgiczną, literacką i wspaniały Dziennik, który - głęboko jestem o tym przekonana - w polskiej i światowej diarystyce za parę lat zostanie oceniony jako największe chyba dzieło".