Angielscy kibole w akcji. Musicie znać te historie
Zastanawiacie się, co przeczytać na początku 2022 roku? Spróbujemy wam pomóc za sprawą naszej listy. Znajdziecie na niej zarówno nowości, jak i tytuły sprzed kilku miesięcy, które warto nadrobić. Wśród nich są m.in. mocny reportaż o angielskich kibicach, świetna autobiograficzna proza, wciągająca książka historyczna czy pięknie wydana klasyka grozy.
Na wstępie musimy zaznaczyć, że nasza lista ma pewne ograniczenia. W końcu gdybyśmy chcieli wymienić wszystkie ciekawe książki, jakie ukazały się w pierwszych dwóch miesiącach tego roku (i nie tylko), musielibyśmy wypisać przynajmniej kilkanaście pozycji. Ale jesteśmy przekonani, że poniższe zestawienie skrywa wiele dobrego.
Annie Ernaux – "Lata" (wyd. Czarne)
Wydawnictwo Czarne po raz drugi w przeciągu ostatnich miesięcy trafiło w dziesiątkę z przekładem autobiograficznej prozy europejskiej pisarski. Po znakomitej "Trylogii kopenhaskiej" Dunki Tove Ditlevsen teraz wydało dzieło uznanej Francuzki Annie Ernaux. W swoich świetnych "Latach" autorka oprowadza nas przez kolejne dekady swojego życia, oferując jednocześnie niezwykły obraz pokolenia i zmieniającego się świata.
Możemy chociażby przeczytać, jak wiele zmieniło się we Francji po maju 1968 r., czyli po protestach społecznych, które zapoczątkowali studenci. Społeczeństwo, jakie się wykształciło po tych wydarzeniach, było poróżnione w podobny sposób, jak chociażby jest dziś polskie. Nie jest to zresztą jedyna rzecz, która zaskakuje swoją aktualnością. Ernaux przejmująco pisze też o walce przeciwko aborcji, która zakończyła się jej zalegalizowaniem w połowie lat 70.
Na plus trzeba odnotować, że Francuzka jest dość zdystansowana w swoich wspomnieniach. Nawet gdy wyraża pewną radość, to po chwili ponownie wpada w bardziej gorzkie i melancholijne tony. Mimo wszystko nie jest to depresyjna proza – ma niezwykle wciągającą i żywą narrację. Co więcej, broni się już na samym poziomie zdań, pełnych plastycznego, a czasem i zaskakująco bezpośredniego języka. Struktura tekstu składa się przeważnie z niedługich akapitów, które są mocno zagęszczone w opisie. "Lata" ciekawie się też czyta z racji, że zostały napisane w trzeciej osobie. Nie ma co owijać w bawełnę – to rzecz obowiązkowa.
William Dalrymple – "Anarchia" (wyd. Noir sur Blanc)
William Dalrymple to ceniony szkocki pisarz, który swoją książkę pomyślał jako próbę odnalezienia odpowiedzi na pytanie, jakim cudem jedna firma kupiecka z siedzibą w zwyczajnym kompleksie biurowym Londynu zdołała zastąpić potężne imperium Mogołów i od roku 1756 do 1803 rządzić ogromnym subkontynentem.
Tym samym ta znakomita książka historyczna metodycznie odsłania wszystkie spiski i zbrodnie Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Dalrymple nie ma złudzeń co do tej firmy, która jego zdaniem dokonała największej korporacyjnej przemocy w dziejach świata. Swoją opinię podparł rzecz jasna faktami i źródłami, ale na nasze szczęście nie zalał narracji nadmierną ilością szczegółów. Zamiast historii w duchu chociażby Fernanda Braudela, dał nam coś, co czyta się niczym thriller. Często aż trudno uwierzyć w wyzysk, jakiego dokonał zbiorowy bohater "Anarchii". To również rzecz obowiązkowa.
Thomas Pynchon – "V." (wyd. Mag)
Na tłumaczenie debiutu wybitnego postmodernistycznego pisarza Thomasa Pynchona czekaliśmy aż 59 lat. Lepiej późno niż wcale. Jak to bywa z książkami Amerykanina, niełatwo streścić, o czym właściwie jest "V". Przyjęło się, że historia dotyczy poszukiwań tytułowej V., które prowadzą czytelnika przez Aleksandrię, Paryż, Maltę, Florencję, Afrykę i Nowy Jork. Fanów zakręconej prozy raczej nie trzeba będzie zachęcać, by sięgnęli po tę pozycję. Tym bardziej, że Pynchona warto czytać zawsze i wszędzie.
Robert Louis Stevenson – "Doktor Jekyll i pan Hyde" (wyd. Dwie Siostry)
Skoro jesteśmy przy klasyce anglojęzycznej literatury, to trzeba koniecznie wspomnieć, że słynna gotycka nowela Roberta Louisa Stevensona doczekała się u nas pięknego wznowienia z ilustracjami brazylijskiego artysty Adao Iturrusgaraia. Tym samym mamy produkt, który jednocześnie cieszy oko i zadowala umysł. A trzeba podkreślić, że dzieło Stevensona o dwoistości ludzkiej natury nic nie straciło ze swojej mocy. Wciąż nie tylko zaskakuje interesującym sposobem prowadzenia narracji, ale też niezłą stylizacją językową – te wszystkie opisy ponurych budynków i ulic Londynu wciąż zapadają w pamięć. Dodatkowo, na samym końcu mamy jeszcze dobre posłowie Jerzego Jarniewicza. Wydawnictwo Dwie Siostry pokazuje, jak powinno wznawiać się legendarne tytuły.
"Anatomicum. Muzeum Anatomii (wyd. Dwie Siostry)
Jeszcze lepszym dowodem na to, jak pięknie wydawnictwo Dwie Siostry wydaje książki, jest "Anatomicum", dzięki któremu możemy zajrzeć do nieprawdopodobnie złożonego mechanizmu, jakim jest ciało człowieka. Z jego stronnic poznajemy budowę komórek, tkanek, organów i układów oraz przebieg zachodzących w nich procesów, takich jak trawienie i oddychanie. Dowiadujemy się też, ile krwi na dobę przepływa przez tętnice i żyły lub co trzyma zęby na miejscu. Można by tak jeszcze wymieniać i wymieniać. Dzięki tekstowi Jennifer Z. Paxton nie mamy najmniejszych problemów ze zrozumieniem tego typu treści. A wspaniałe ilustracje Katy Wiedemann służą jako wielka pomoc.
David Diop – "Bratnia dusza" (wyd. Cyranka)
Na sam koniec dwie pozycje z ubiegłego roku, które warto nadrobić. Pierwszą z nich jest "Bratnia dusza", która została nagrodzona Międzynarodową Nagrodą Bookera. Ta krótka, ale przy tym bardzo mięsista powieść wyróżnia się już za sprawą samej perspektywy, bo jak często możemy przeczytać o losach Senegalczyka podczas I Wojny Światowej? Diop w mocno obrazowy sposób oddaje brutalność i bezsensowność konfliktu, który był wielkim szokiem dla całej Europy. Francuz nie bawił się w żadne stylizacje – przykładowo sceny odcinania dłoni opisał wprost, bez zbędnych ozdobników.
Podobać się może też to, że w "Bratniej duszy" jest sporo powtórzeń, dzięki którym zdania przybierają formę zaklęć. Wrażenie czegoś nie do końca realnego pogłębiają jeszcze wtręty rodem z mitologii afrykańskiej. Przy okazji książka jest niezwykła z powodu sprytnego zwrotu fabularnego, który intrygująco zmienia znaczenie całej historii. Kto sięgnie po dzieło Diopa, ten nie pożałuje.
Bill Buford – "Między kibolami" (wyd. Cyranka)
Drugą książką, którą warto nadrobić z ub.r. jest wybuchowy reportaż Billa Buforda o angielskich kibolach. Aby zobaczyć, jak wygląda ich życie, amerykański pisarz i dziennikarz w latach 80. porwał się na jedyną w swoim rodzaju "wcieleniówkę" –postanowił zakolegować się z bandą dość niebezpiecznych maniaków futbolu. Tym samym na własne oczy zobaczył, co potrafią, gdy przychodzi dzień meczu ukochanej drużyny. W tym przypadku Buford spędził czas głównie z kibicami Manchesteru United.
Jego opisy są tak barwne, że czasem trudno uwierzyć, że dane sytuacje mogły mieć miejsce (wylot do Turynu to rzecz godna filmu). "Między kibolami" działa przede wszystkim dlatego, że Buford to uroczy gawędziarz, który nie pomija żadnego szczegółu. I trzeba pochwalić go za to, że w paru miejscach nie bał się pokazać jako ktoś, kto nieszczególnie zna się na dziennikarskiej robocie. Wspomnieć trzeba też o dobrej pracy tłumacza Krzysztofa Cieślika, który wiedział, jak oddać prosty i często mocno kolokwialny język Buforda. Dla fanów piłki nożnej i filmów jak "Football Factory" to absolutny mus.