Amoralność pełnych supermarketów kontra wyższość moralna planowanych niedoborów
"Łucznikow leżał na dywanie w relaksującej pozycji jogi, usiłując wyobrazić sobie, że jest piórkiem, obłoczkiem, by oderwać się od swego osiemdziesięciokilogramowego ciała. Niestety, bezskutecznie." Rozdarta dusza człowieka rosyjskiego, radzieckiego, czy post-radzieckiego. Ta piękna rozdarta dusza, która swój nieodparty urok ukazuje na ogół dopiero w oparach kilkudziesięcioprocentowego alkoholu.
"Wódka, ojczyste niebo, to Rosja, jego jedyny dom." Dopiero pod wpływem prostych reakcji chemicznych rozrzewnienie, nostalgia, melancholia pojawiają się na szklistych, błyszczących gałkach ocznych. Wylewna szczerość lub coś co ma ją przypominać próbuje zmusić ogłupiały, zdrętwiały język do wypuszczenia z ust uwięzionych w gardle składnych, sensownych zdań.
Promile tworzą podniosłą atmosferę refleksji. Atmosferę głębokiej zadumy i zastanowienia. Filozoficzny klimat zmagania się z egzystencjalnymi niepokojami ludzkości. W ich kilkudziesięcioprocentowym stężeniu świat nabiera nowych, lepszych cech. Ludzie zaczynają wyrażać: siebie, ciebie, życie, miłość, prawdę, żal, pustkę Kosmosu, głębię przemyśleń, ciężar ciała i duszy.
Zdania płyną szybciej gdy w ich słowa-żagle wieje promilowy ożywczy wiatr. Płyną prastarą ścieżką nawyków, a nie nowo wytyczonym betonowym, uregulowanym korytem jedynej prawdy. Ach vodka, nastojaszczaja ljubow maja! "Pięciolatce jakości - robotnicze gwarancje."
Powieść Aksionowa jest jak huragan. Wieje jak otępiały, szalony z bólu, przenikający do szpiku kości wiatr. Wywraca płaty mózgu na drugą stronę. Wzburzona krew uderza falami o porty myśli, wściekle kąsa spokojne brzegi poglądów. Wszystko huczy, wyje, szaleje, pełne bólu istnienia, tęsknoty za normalnością. Ale tu jej nie ma, odeszła dawno temu żegnana szyderczymi śmiechami postępu, wielkości, biedy, głupoty, mocarstwowych snów o potędze.
To co przeżywamy, to trans narkotyczny wywołany latami pogardy. Takiej prostej, zwyczajnej, podbudowanej naukowo ludzkiej pogardy dla innych. Dla słabszych, łagodnych, uczciwych, dobrodusznych. Dla dobra, prawdy, piękna. Podziwu dla siły pięści, tępoty umysłu i bezmyślności bestialstwa wyrażanej nawet w najprostszych słowach i czynach. Tylko gdzieś w zapomnianych przez ludzi ostępach żyją, jak zagubieni partyzanci nic nie wiedzący o końcu walki, resztki normalności wypchnięte poza margines zwyczajności.
"Jednostka jest niczym wobec nieubłaganych praw historii”.
Książka Aksionowa przytłacza. Świetnie napisana, nasycona typowo rosyjską melancholią. Tym charakterystycznym spojrzeniem na życie. Brzemieniem tragicznej historii, przeklętych losów, tragizmu życia jednostki i narodów. Wymyślona, fikcyjna sytuacja, jak dawniej służy opisowi rzeczywistości. W kraju gdzie od zawsze "wolno dyszyt czieławiek" jedyną dopuszczalną formą opisu rzeczywistości jest fikcja.
Od lat pisarze rosyjscy posługują się maską fantastyki i fikcji dla opisu świata w którym żyją. Tylko to było, a może i nadal jest nikłą gwarancją przetrwania w wielkiej "carskiej" Rosji. Gdzie władza od zawsze była świętością i nietykalnym dobrem narodowym. Ojczyzna - nieomylnym, najlepszym, ukochanym choć surowym Ojcem. "A kraj od rana do wieczora przetrwał pomyślnie bez kierownictwa"
A na koniec zacytuję niezbyt trafną choć wyjątkowo reakcyjnie złośliwą myśl niejakiego W. Churchilla: "Kapitalizm - to nierówny podział bogactwa, socjalizm - równy podział ubóstwa."