Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Alergia na nagradzane

Alergia na nagradzaneŹródło: Inne
d3pyl97
d3pyl97

Jak już kiedyś wspominałam, mam alergię na książki "nagradzane". Dlatego a priori przyjęłam nieco krzywdzące założenie, że Gnój będę omijać szerokim łukiem. W żadnym razie z powodu zapachu. Nic z tego jednakowoż nie wyszło, bo nieco ponad tydzień temu miałam niewątpliwą przyjemność zobaczyć film "Pręgi". Scenariusz tego obrazu napisał Wojciech Kuczok właśnie, na podstawie wybranych wątków własnej powieści. "Scenariusz bardzo dobry, zatem książka też nie może być zła" - pomyślałam i szybko przeprosiłam się z Gnojem. Nie żałuję. Lub raczej żałuję. Że powieść jest taka krótka.

Historia pozornie banalna. Rodzina jakich wiele. Matka. Ojciec. Syn. Niezrealizowane marzenia, pokryte patyną lat dawne ambicje, spowszedniałe uczucie, które niegdyś było TYM JEDYNYM - w rezultacie piekący wstyd, z którym nie wiadomo, jak sobie poradzić. Przyznać się do porażki nie pozwala duma. Tłamszony żal narasta, szuka ujścia. Znajduje je. Teraz już nie tylko wstyd piecze. Ból, przynajmniej w części, przechodzi z wymiaru metaforycznego w czysto fizyczny. Ale to nic nie zmienia. Chyba że życie. W piekło. Pejcz nie sprawdza się ani jako wyzwoliciel ani jako remedium na zło. Co nie przeszkadza ponawiać prób, bo może za którymś razem...

Właśnie w tym pozornym banale tkwi siła opisanej historii. Myśl, która uderza jak pejcz. Jak możemy biernie akceptować przemoc jako codzienność? Na uzyskanie tego efektu Wojciech Kuczok pracuje przez całą powieść, interesującą zwłaszcza w warstwie językowej. I nie mam tu na myśli gwary. Autor dzięki specyficznej wrażliwości wyzyskuje w stu procentach wieloznaczność języka. Dzięki temu czytelnik przeżywa ciągłe, drobne i większe, zaskoczenia, uświadamiając sobie, jak niespodziewanych znaczeń mogą nabrać odpowiednio zestawione wyrazy. Przykładem niech będzie "dziecko rasy ludzkiej". A to wszystko jest i tak wyłącznie szarpiącą nerwy uwerturą, poprzedzającą monumentalny, metaforyczny finał. Metafora wydaje się toporna i ograna, ale jako że nic w Gnoju nie jest takie, na jakie wygląda, idealnie komponuje się ze stylistyką - zakończeniem tej symfonii mógł być tylko naprawdę mocny akord. Gnój jest trudną lekturą, bo uświadamia nam dobitnie, w jakim szambie brodzimy. I że warto się czasem wynurzyć.

d3pyl97
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pyl97

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj