Trwa ładowanie...

Aleksandra Marinina: nie jestem pisarką!

– Nie jestem ładna. Książki, które piszę są niewystarczająco dobre. Jestem złą żoną i córką. Mijają lata, a ja nie potrafię tego w sobie przewalczyć – wyznaje w szczerym wywiadzie najsłynniejsza rosyjska autorka powieści kryminalnych - Aleksandra Marinina.

Aleksandra Marinina: nie jestem pisarką!Źródło: Wikimedia Commons CC BY
d1wc0c0
d1wc0c0

Rachela Berkowska: Dla przyjemności wzięłam ostatnio do ręki...Marininę. A pani?

Aleksandra Marinina: Dla przyjemności, wzięłam jedną z ostatnich książek Kena Folletta. Rzuciłam w połowie. No cóż, zawsze lubiłam tego autora. Kiedy był młodszy tworzył wspaniałe, ciekawe historie, choćby ”Klucz do Rebeki”. Chyba brakuje mu weny. W każdym razie rzuciłam go i zabrałam się teraz za kryminał Petera Jamesa.

Słyszałam, że rodzice zmuszali panią do czytania?

Nie zmuszali, dali mi taką możliwość. Dużo pracowali, przychodzili do domu późno, a ja wracałam wcześniej, odrabiałam lekcje i sama mogłam wybierać z wielkiej biblioteczki, co tylko chciałam. Po Aleksandra Kuprina sięgałam metodycznie, pochłaniałam tom za tomem, aż przeczytałam cały zbiór. Lubiłam Guy Maupassanta, Artura Conan Doyle. Do klasycznej rosyjskiej literatury Tołstoja, Dostojewskiego, do tego już zmuszała szkoła. Wciąż sporo czytam. Dzielę to moje czytanie na dwa rodzaje. Dla pracy. I dla przyjemności. Przez jakieś dziewięć miesięcy w roku robię research i wtedy czytam na potęgę. Przez trzy piszę książkę, poświęcam na to zwykle siedem, osiem godzin każdego dnia. A kiedy ją skończę, czytam całość na głos. Siadam z Iriną, moją przyjaciółką. Ja przed komputerem, a ona w tym czasie śledzi wersję drukowaną. Zdradzam pani swój system.

Co za oddana przyjaciółka.

Znamy się i przyjaźnimy z górą czterdzieści lat.

To pani dobry duch, to z nią ćwiczy pani jogę?

O tak. I jogę rzeczywiście ćwiczyłyśmy razem.

d1wc0c0

– I razem zaniechałyśmy ćwiczeń – wtrąca ze śmiechem siedząca obok Irina.

Przyznała pani, że najlepiej odpoczywa leżąc i oglądając telewizję, to Irina mobilizuje panią do działania?

Powiem tak, Natan, mój agent literacki, nigdy mnie nie naciska, do niczego nie zmusza. Jestem kobietą i on uznaje, że nie można do mnie podchodzić z pozycji siły. Mąż też nie może mnie do niczego zmusić. Odpowiedziałabym mu: ”Ty jesteś mężczyzną, silniejszym, ja jestem słaba”. Za to Irina mówi: ”Jeśli ja mogę, ty też”. Ona wie, że może wziąć pejczyk, wejść do mojej klatki i troszkę mnie poganiać.

Czasem potrzeba nam mocnego bodźca, by zacząć działać. Pani pisanie zrodziło się ze złości. Szef wykorzystał pani pracę, podpisał się pod nią swoim nazwiskiem.

To była rozprawa naukowa napisana na zlecenie ministerstwa. Zobaczyłam pod nią nie swoje nazwisko i nie mogłam powiedzieć mu wprost jak bardzo mnie to zirytowało.

Żeby rozładować emocje, napisała pani książkę. Pomogło?

Owszem. Tak rzeczywiście powstała ”Kolacja z zabójcą”. Ale tamta sytuacja otworzyła mi oczy na coś jeszcze. Zrozumiałam, że można pisać w celach terapeutycznych. Okazało się, że jeśli interesuje mnie jakiś problem, mierzę się z nierozwiązanym konfliktem, mogę się z nim rozprawić na kartkach książki. Najpierw sama dla siebie. A potem ofiarować to czytelnikom. Początkowo oczywiście nie wydawano mnie w dużych nakładach, pierwsze swoje powieści publikowałam w czasopismach.

Źródło: Materiały prasowe

Najpierw w branżowym piśmie ”Milicja”.

Spodobała się tam, poprosili o więcej. Napisałam wtedy ”Grę na cudzym boisku”. I tak powoli zyskiwałam czytelników.

d1wc0c0

Dzisiejsza statystyka jest onieśmielająca. Każdą pani książkę czytają jakieś trzy, cztery miliony. Wyznają pani za co ją tak kochają?

Piszę o relacjach. Moje książki tak naprawdę nie są o samych tylko morderstwach, zbrodniach, ale o stosunkach międzyludzkich.

Zdradzi mi pani dlaczego uparcie mówi o sobie autorka, nigdy pisarka?

W ruskiej tradycji jest pewien snobizm. Dzielenia wszystkiego na wysokie i niskie. Również literatury. W Rosji mamy fantastycznych pisarzy, którzy poruszają tematy filozoficzne, traktujące o poszukiwaniu Boga. Wszystko inne, automatycznie zaliczane jest do tej niższej klasy. I kiedy tylko zaczęłam pisać i wydawać książki, wszyscy krytycy literaccy i dziennikarze zaczęli powtarzać: ”Co ona sobie wyobraża? Kim ona jest? Marinina pisze taką ”żółtą”, bulwarową literaturę. Te jej książki są czytane przez miliony, to jakieś ”pulp fiction”, celulozowa papka”.

Ciężko zignorować taki chór

Od razu zareagowałam: ”Jeśli uważacie, że pisarz musi stawać w szranki z Tołstojem, Dostojewskim, mówicie o mnie: autorka”. W języku polskim autorka książki automatycznie oznacza pisarkę. W rosyjskiem funkcjonują dwa osobne słowa. Tego, że nie jestem autorką, nikt mi nie może zarzucić. Wymyśliłam książkę, napisałam, mam do niej prawa, kropka.

d1wc0c0

To było bolesne?

Dostaję honoraria, na spotkania ze mną przychodzą czytelnicy. Wcale nie dążę do tego, by mówiono o mnie - pisarka. To takie rosyjskie, zadzieranie nosa i snobowanie się na autora, którego czyta garstka. Bo tylko ona jest w stanie zrozumieć jego wielką ideę, odczytać twórczość. Jeśli coś czytają miliony, znaczy, że jest proste.

Czy prostackie?

W Rosji jest takie podejście - naród to bydło. Jak narodowi coś się podoba w szerokim aspekcie – musi być niskie. Ale jeśli tylko wybrańcy będą w stanie zrozumieć filozoficzne dywagacje – o, wtedy, to jest wysokiego lotu. I o takim autorze można powiedzieć, że jest pisarzem. Brałam udział w audycji radiowej w Moskwie. Leciała na żywo. Dziennikarka chciała mnie chyba dotknąć i zapytała z przekąsem, czy nie przeszkadza mi, że książki, które piszę są popularne. W domyśle - niskich lotów. Odpowiedziałam:

”Czy uważa pani, że muzyka Chopina jest niskich lotów? Chopina zna cały świat. I kocha. A te mazurki, sonaty, koncerty rozbrzmiewają w domofonach, w telefonach, słuchają ich wszyscy. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, jako człowiek, który zajmuje się muzyką klasyczną, nie ma kompozytora popularniejszego niż Chopin. Czy uważa pani, że to jest muzyka niższych lotów?”.

d1wc0c0

I dziennikarka się stropiła. To świetna ilustracja tego, w jaki sposób myśli się w Rosji. Jak niesamodzielni są moi rodacy. Posługują się szablonami, które wtłoczono im do głów w dzieciństwie. Ta dziennikarka, moja rówieśniczka, doświadczona, z nazwiskiem, miała wdrukowane, że coś co jest popularne, musi być prymitywne. A tylko niepopularne może być cenne. Takie właśnie mity pokutują w naszych rosyjskich głowach.

Potrafi pani mówić o swoim kraju bez ogródek, przeczytałam w wywiadzie: ”W Rosji jest coś takiego jak totalna abnegacja prawa. Na świecie ludzie zastanawiają się, jak uczciwie zarobić. Rosjanie nie, martwią się tylko, żeby nie iść do więzienia”.

Dziś odrobinę skoryguję te słowa. Rozmiary korupcji w Rosji są tak ogromne, że już nie myślimy o tym, jak nie pójść do więzienia, tylko komu zapłacić, żeby tam nie trafić.

Źródło: Materiały prasowe

Jest taki pogląd, że zmieniamy się co siedem lat. Siedem lat temu patrzyła pani w lustro, mówiąc: ”Nic mi się w sobie nie podoba”. A dziś?

A dziś aż dwie rzeczy. Zmieniłam fryzurę i w niej podobam się sobie znacznie bardziej. Przestałam prostować włosy, a mam naturalnie kręcone. Po drugie, poznano mnie z fantastycznym fotografem, przychodzi na moje spotkania autorskie. Patrzę potem na zdjęcia, które zrobił i mówię: No, niczego sobie (śmiech). Za to, że kobiety postrzegane są przez pryzmat urody, odpowiadają mężczyźni, to oni wtłaczają nas w takie ramy. Myślenie, że od urody zależy szczęście, to absolutna bzdura. Wychodzą za mąż i mają dobre relacje w małżeństwie te kobiety, które umieją słuchać, od których bije wewnętrzne ciepło. Zjawiskowa uroda nie da szczęścia. Taka piękność zostanie kochanką na dwa tygodnie, najwyżej na dwa lata. Na zawsze mężczyźni żenią się z kobietami, które mogą mieć choćby bliznę przecinającą twarz, albo garb, ale do tego dobro i wewnętrzne ciepło.

d1wc0c0

W świecie, gdzie operacje plastyczne robi się w przerwie na lunch - chcę w to wierzyć. Co pani myśli o operacjach?

Są profesje, które ich wymagają. Jeśli kobieta jest aktorką, to być może bez operacji przestanie dostawać nowe propozycje ról. Aktorzy, ludzie związani z show biznesem, muszą dbać o twarz. Ale jeśli ktoś twarzą nie pracuje, tylko głową. I ta głowa jest mu niezbędna do wykonywania zawodu, to musi wiedzieć, że każda operacja i związana z nią narkoza jest ryzykiem. Uśpienie to zawsze ryzyko dla mózgu, życia. Uważam, że nie można ryzykować. Operacji nie zrobię. To, że sama siebie generalnie nie lubię, wynika ze sposobu, w jaki zostałam wychowana. Tak było w dzieciństwie i cały czas patrząc na siebie w lustrze, myślę, że nie jestem ładna. Książki, które piszę są niewystarczająco dobre. Jestem złą żoną i córką. Widzę same moje niedoskonałości. Masę wad.

– Nie mogę jej przez 40 lat przekonać, że jest piękną osobą. Piękną kobietą. Bardzo utalentowaną. Jej milionowe nakłady nie przekonują – nie wytrzymuje Irina

Opowiem pani niezbyt przyzwoitą, ale bardzo prawdziwą anegdotę z mojego życia. Kiedy zaczynałam pracę zawodową. Byłam bardzo młoda, tuż po studiach na prawie i miałam zajęcia z fantastycznym psychiatrą, który szykował mnie do pracy w policji. Poczuł we mnie tę moją niepewność i powiedział: ”Dziewczyno, pamiętaj, nawet Sophia Loren ma czasem pryszcze na dupie”. Miał rację. To sobie powinnyśmy powtarzać.

d1wc0c0

*O autorce: *Aleksandra Marinina jest najsłynniejszą rosyjską autorką powieści kryminalnych. Od swojego debiutu w 1991 roku napisała ich ponad czterdzieści. Bohaterką wielu z nich jest major Anastazja Kamieńska. Jej historia doczekała się ekranizacji. Polskie przekłady publikowało w większości Wydawnictwo W.A.B. Jego nakładem ukazało się kilkanaście kryminałów autorstwa pisarki, m.in. ”Ukradziony sen”, ”Męskie gry”, ”Śmierć i trochę miłości”, ”Gra na cudzym boisku”, ”Złowroga pętla”, ”Kolacja z zabójcą”, ”Zabójca mimo woli”, ”Czarna lista”, ”Cudza maska” oraz ”Stylista”.
Marinina przez niemal dwadzieścia lat pracowała w milicji. Zajmowała się badaniami w dziedzinie kryminologii.
Pisarka była gościem trzeciej edycji Festiwalu Kryminału GRANDA, który odbywał się w Poznaniu w dniach od 22 do 24 września 2017r.

Obejrzyj też: #dziejesiewkulturze

d1wc0c0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1wc0c0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj