Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 15:59

Ale śmieszne

Ale śmieszneŹródło: Inne
drb17w0
drb17w0

Jak zwykle w Świecie Dysku - wszystko dzieje się nie tak, jak powinno. Miał być Faust, jest Eryk, miał być Mefistofeles, jest Rincewind, miało być panowanie nad światem, było wątpliwe ubóstwienie, miała być najpiękniejsza kobieta świata, była przekwitła matrona. Pełnia pomyłek i nieporozumień, komedia ludzka, farsa demonów. I wszystko to miało być zabawne. Ale nie jest.

I to właściwie główny zarzut, jaki czynię tej powieści. Stereotypowe odniesienie do cywilizacji Majów, atak na korzenie antyku, czyli mit wojny trojańskiej i wreszcie szyderstwo z chrześcijańskiej mitologii piekła w zamierzeniu autora mogło dać sporo zabawy czytelnikowi, pod warunkiem jednego - normalnej narracji. Pratchett uwielbia zabawę archetypami, pokazuje nasz świat i naszą kulturę w wykrzywionym zwierciadle właśnie po to, aby ją lepiej pojąć, a co wyszło mu dość nieświadomie, zapoznać z nią młodego czytelnika, zakochanego w płaskiej ziemi. W Eryku jednak tempo jest zbyt duże, powierzchowność nieznośna, a śmiać się też nie ma z czego.

Dla mnie największą siłą Pratchettowego cyklu jest oswajanie śmiechem rzeczy ostatecznych. Postać Śmierci, z oczywistych względów pojawiająca się w każdej z powieści Świata Dysku, jest niewątpliwie najzabawniejsza, ale i najgłębsza. W Eryku zapoznajemy się z innym pojęciem kresu - piekłem. Oczywiście współczesna teologia potępienia nie widzi już niezbawionych cierpiących fizyczne katusze w kotłach ze smoły. Jednak współczesny człowiek w niejasny, niezbyt wyrazisty sposób piekło sobie wyobraża, i to niekoniecznie tak jak Sartre. Pratchett widzi je podobnie jak Kafka, jako nieprawdopodobnie sprawny aparat administracyjny, tłamszący demony-biurokratów, porażający w swej głupocie, uderzający w niewinnych wskutek błędów czy zwykłej, niemal normalnej u biurokratów nieudolności. Nic dziwnego więc, że nieruchawą strukturę ośmiesza dwóch fajtłapowatych bohaterów i ich agresywny przyjaciel, Bagaż. Jasne jest, że fanów Świata Dysku nie odwiodę od przeczytania nowych przygód faustowskich, jednak lojalnie
uprzedzam, że jedyną zaletą książki jest szata graficzna.

drb17w0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drb17w0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj