Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:01

A u zarania wszystkiego zawsze był smok

A u zarania wszystkiego zawsze był smokŹródło: Inne
d1kxsx4
d1kxsx4

A wszystko zaczęło się od Pysqa, no i oczywiście „obietnicy”. To właśnie przez tą dość dosadną osóbkę, należącą do legendarnych Ukrytych, zaczęła się moja przygoda z książkami Dennisa L. McKiernana. No i chyba poprzez świat, tak podobny do tego ukochanego, „tolkienowskiego”, a jednak mający własną, jedyną w swoim rodzaju duszę. Podróż Lisiego Jeźdźca i Oko Łowcy pożarłam bez zastanowienia. Utknęłam odrobinę przy Smoczym Kamieniu, ale na Smoczą Zgubę rzuciłam się niewiele myśląc. I trochę połamałam sobie zęby, ale do rzeczy.

Witajcie ponownie w świecie Mithgaru. Świecie, którego historia rozciąga się od czasów, które tętnią życiem tylko w pieśniach i opowieściach, ale też w tym miejscu, który jest teraźniejszością. Oto Elgo, następca tronu i jego bliźniacza siostra Elyn. Oto smoki: Sleeth i Czarny Kalgalath. Magowie, jak Dalavar, Wilczy Mag z Wilczego Lasu i ten zły, Andrak, mag, który pragnie śmierci każdego, kto stanie mu na drodze. Ale najważniejsi są oni. Człowiek, i to w dodatku kobieta oraz krasnolud. Dwójka niepasujących do siebie. Połączonych przez „Przesłanie”. Mimo że wcale tego nie chcieli, że z chęcią prawdziwie uniknęliby wzajemnego towarzystwa.

„Jedno aby prowadzić
Drugie, by się nie zdradzić.”

To na ich barkach zostanie złożony największy ciężar. I dlatego powinniśmy chyba ich poznać. Pierwszeństwo mają kobiety! A kobietą jest tutaj piękna Elyn. Wojowniczka. Młoda osoba, dla której słowo „nie” nie istnieje. Ale jednocześnie też dama, Elyn, córka Aranora i siostra Elgona, księżniczka Vanadurinów z Jordu. „Mówią, że szybsza od wszystkich chłopców, a brak siły nadrabia sprytem.” Tylko, że kobiety, jakoś nadal nie potrafią zrozumieć, jak taka księżniczką mogła zostać wojowniczką? I po co? „Nie jestem krową, która chichocze za wachlarzem i haftuje! Jestem wojowniczką, słyszysz?!” Tak, raczej wszyscy słyszeli. Trzeba przyznać, iż poczyna sobie dosyć gwałtownie i dobitnie. Prawdziwie trudno jej nie zauważyć, a już na pewno pominąć. Nie, nawet jeżeli jest się krasnoludem, zwyczajnie nie można jej pominąć. Dlatego Thork, syn Braka i brat Barana, DelfLord Kacharu, w końcu jakoś się do niej przyzwyczai. Tym bardziej, że to im obydwu przyjdzie się zmierzyć z przepowiednią.

d1kxsx4

„Przepowiednia mówi, że pewnego dnia przybędzie dwoje wrogów złączonych wspólną honorową wyprawą. Nie mówi, czy im się powiedzie, ani czy to na pewno jesteście wy... ale za to mówi o honorze.”

Ale jak mają to zrobić? Ona to w końcu siostra tego, który zabił smoka i którego dopiero rozkwitającą egzystencję ukrócił pewien krasnolud, przynosząc wojnę. On, to przecież krasnolud, który jakby na złość, właśnie jednej ze „złodziejek” zawdzięcza życie. Jak oni mogą być razem? Razem odnaleźć Kammerling, Młot Adona, Młot Furii. A potem pogodzić tych, którzy pragną skarbu Dracongield. Złota, które zapoczątkowało wojnę. I przede wszystkim nienawiść miedzy krasnoludami i ludźmi.

„Zawrzyjmy więc we dwoje pakt: wszystko, co odtąd uczynimy, będzie służyć pokojowi między naszymi królestwami, ponieważ tacy wrogowie jak my powinni być przyjaciółmi.”

I tak poznamy ich podróż, ale i fakty, które do niej doprowadziły. Poznamy zabójcę smoka, maga, który postanowił zdobyć władzę nad światem. Jak zwykle czas nie będzie miał znaczenia. Bo i po co? W końcu wszystko nadal pośród nich żyje. W pieśniach, legendach, które przypominają i tłoczą życie w martwe żyły bohaterów.

d1kxsx4

Niestety, książka nie porywa. Znane, ograne momenty, prawdę mówiąc trudno czuć się zaskoczonym. Ale jednocześnie czyta się to dość sprawnie. Gdyby nie te literówki, może i byłoby jeszcze lepiej? Paskudna korekta, to podstawowy problem książki, a przecież tłumaczenie jest całkiem niezłe, podobnie szata graficzna. Sama historia powieści plącze się między przeszłością daleką i bliższą, kolejne rozdziały przynoszą odpowiedzi na pytania, ale podstawowa treść, pozostaje. Nie można się zgubić, gdy tylko wpadnie się w rytm świata Mithgaru. A w końcu jest to dość malowniczy zakątek. I gdyby jeszcze ciągle nie myśleli o wojnie, byłoby tak miło...

d1kxsx4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1kxsx4

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj