Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:01

A co na to Szeherezada?

A co na to Szeherezada?Źródło: Inne
d2hcejq
d2hcejq

Czy tak naprawdę wiemy dlaczego i po co żyjemy? A może tuż za rogiem czeka na nas ta nić przeznaczenia, którą przez przypadek ktoś upuścił, zaraz po naszym narodzeniu. Zbyt zdziwiony tym, co zobaczył. Bo w końcu kto nam udowodni, że na pewno jesteśmy dziećmi swoich rodziców? Podobieństwo? Głupota! W końcu i tak wszyscy pochodzimy od pierwszej małpy, albo tudzież jak kto woli od Adama i jego żebra. Wszyscy jesteśmy jakoś podobni. Zresztą jeżeli wiemy, że nasi rodzice to ci, którzy „umilają” nam życie, zawsze każdy znajdzie nam jakieś podobieństwo. Nawet jeżeli my jedyni z rodziny mamy czarne i skośne oczy. Zawsze można to zrzucić na karb błędu genetycznego.

A jeżeli to ktoś inny, nieznany, wziął udział w dziele naszego stworzenia? To co? A jeżeli ten ktoś był... kluczem, który rozwiąże wiszącą nad światem klątwę? A dokładniej jednym z kluczy... jednym z czterech kluczy. „Przysięgnij, że go odszukasz... Przysięgnij na moją śmierć! Odszukasz ojca we wsi Przetrwanie, odszukasz profesora, odszukasz świętego, tylko we czterech możecie ocalić... Ludzkość.”

Słowa Azehera, mnicha, czy też sugerującego nim bycie swym odzieniem, upadłego z niebios, jeszcze nie przebrzmiały, gdy opuścił go duch i... dziwna, grzechocząca kulka. Grzechocząca kulka, która na dobre zagości nie tylko w kieszeni, ale i w umyśle dwudziestoczteroletniego Marka. Kulka, której nie poradził ani on sam, ni pociąg o zawrotnej prędkości. Kulka, która dziwnie zmusi go do grzebania w przeszłości i wypełnienia bzdurnego przeznaczenia. Przeznaczenia zawartego w księdze, pod tytułem Antybaśnie, pisanej pod pseudonimem – Marcin Wolski, a w rzeczywistości będącej dziełem Karola Karczewskiego. Księdze pełnej prawdy, którą miła Szeherezada zapragnęła ukryć przed naszymi oczyma.

Genialna książka. Świetny efekt autor uzyskuje łącząc prosty język, z wymyślną, bajkową średniowieczną scenerią. Bo wszystko jest współczesne i pradawne zarazem. Przeszłość wpływa na przyszłość. A i ona sama jakoś dziwnie trąci tym, co dopiero będzie. Bo tak naprawdę nie może być początku bez końca i nie da się poznać końca, bez przeżycia początku. Marcin Wolski, znany choćby ze wspaniałej powieści Agent dołu. Diabelska dogrywka, oraz kilku innych tomów nie mniej interesujących i różnorodnych opowiadań, i tym razem nie zawodzi. Szczególnie polecany w przypływach złego humoru, paskudnego nastroju i najazdu teściów. Nie tylko po to, by wyobrazić sobie wyraziście i naturalnie, teściową, skwierczącą na stosie... a ma z czego skwierczeć.

d2hcejq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hcejq

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj