Około 100 mieszkających w Indiach muzułmanów protestowało w Bombaju przeciwko wizycie Salmana Rushdiego, urodzonego w Indiach brytyjskiego pisarza, który przyjechał tu na wakacje.
Wznoszono hasła: "Zabić Rushdiego", "Powiesić go!", "Wypędzić Rushdiego z Indii!". Większość protestujących to muzułmańscy duchowni i nauczyciele szkół religijnych.
Pisarz demonstrację przyjął spokojnie:
"Ludzie mają prawo do wyrażania swoich opinii. Moim zdaniem cała ta sprawa już się zakończyła" - powiedział pisarz jednej z telewizji, dodając, że zdołał się już przyzwyczaić do protestów.
Laureat prestiżowej brytyjskiej nagrody księgarzy Booker Prize ukrywa się od 1989 roku. Wówczas nieżyjący już duchowy przywódca Iranu ajatollach Chomeini ogłosił fatwę pod adresem pisarza. Od tej chwili jego życie było zagrożone.
Była to kara za książkę Szatańskie wersety, zdaniem muzułmańskich ekstremistów - obrażającą islam. Rushdie zaprzecza, by znieważył religię bądź proroka Mahometa.
Chociaż umiarkowany prezydent Iranu Mohamed Chatami powiedział w 2001 roku, że wyrok na pisarza powinien być traktowany jako niebyły, irańscy twardogłowi wciąż, od czasu do czasu, wzywają do zabicia Rushdiego.