Żyć aż do skutku Promieniowanie. Sceny z życia Marii Skłodowskiej-Curie
Przez jednych podziwiana, pogardzana przez innych. Wybitny naukowiec i odkrywca. Odważna i zdecydowana, łamiąca schematy. Noblistka, skandalistka… rowerzystka. Promieniowanie. Sceny z życia Marii Skłodowskiej-Curie to najnowszy spektakl Teatru Mazowieckiego z Ewą Wencel w roli głównej.
Przez jednych podziwiana, pogardzana przez innych. Wybitny naukowiec i odkrywca. Odważna i zdecydowana, łamiąca schematy. Noblistka, skandalistka… rowerzystka. "Promieniowanie. Sceny z życia Marii Skłodowskiej-Curie" to najnowszy spektakl Teatru Mazowieckiego z Ewą Wencel w roli głównej.
** Gdy człowiek staje się legendą, zaczyna funkcjonować w sferze mitu na swój własny temat. Jego życie opisywane jest za pomocą utartych formuł – kilku obiegowych faktów. Co pamiętamy na temat Marii Skłodowskiej-Curie? Odkryła rad i polon, dwa razy dostała Nobla, była pierwszą kobietą profesorem na paryskiej Sorbonie, była jedyną kobietą widniejącą na peerelowskich banknotach. Pasjonaci tematu wymienią kilka faktów z dziedziny nauki. Ale co z dziedziną życia?
"Promieniowanie. Sceny z życia Marii Skłodowskiej-Curie" to najnowszy spektakl Teatru Mazowieckiego. W tytułową rolę wcieliła się Ewa Wencel. "Promieniowanie" to opowieść o życiu Skłodowskiej-Curie. Nie jest to jednak spektakl biograficzny. Encyklopedyczne fakty, szkolna wiedza o życiu noblistki zderzają się tu z materią codzienności. Codzienności niełatwej dla kobiety łamiącej wszelkie schematy i konwencje, wychodzącej poza pojmowane po mieszczańsku normy dobrego smaku – od jazdy na rowerze począwszy na płomiennym romansie kończąc.
"Promieniowanie" to opowieść o konsekwentnej walce o marzenia – o realizacji pasji tak wielkiej, że niemożliwej do stłumiania nawet wobec przeciwności obyczajowych, rodzinnych, osobistych. Postać Skłodowskiej-Curie odzierana jest z mitu. Obserwujemy jej walkę o niezależność – kobiety naukowca w świecie zarezerwowanym dotąd wyłącznie dla mężczyzn, żony i matki realizującej swoje pasje, emigrantki zmagającej się z wrogością otoczenia. Swoje życie poświęciła bez reszty temu, co rzeczywiste, choć niewidzialne; temu co – choć niewidzialne – powoli zabija. „Co jest realne w tym śnie, który nazywamy życiem? – pytają twórcy spektaklu – Naprawdę ważne są tylko rzeczy niewidzialne, to one promieniują realnym światłem.” Skłodowska nie bała się czerpać z życia w pełni. I żyć – jak wyraził się kiedyś Witkacy – aż do skutku.
MIK: Monodram to pod wieloma względami szczególna forma sceniczna. Odpowiedzialność za cały spektakl siłą rzeczy spoczywa na jednym aktorze. Jak zatem wygląda proces przygotowania tej jednej szczególnej roli? W jaki sposób Pani przygotowywała rolę Marii Skłodowskiej-Curie?
Ewa Wencel: Muszę przyznać, że z wielkim trudem. To zupełnie inna praca niż przygotowania do roli w spektaklu z wieloosobową obsadą. W przeszłości zetknęłam się już z monodramem, ale było to trzydzieści lat temu, więc byłam dużo młodsza. W monodramie nie ma żadnego ratunku. Tu aktor musi radzić sobie sam, a materiał jest bardzo obszerny.
Czy praca nad rolą w monodramie warsztatowo różni się od pracy nad „zwykłym” spektaklem?
Zasadniczo oczywiście nie. Uczę się tekstu, uczę się postaci – co myśli, co czuje. Zanim wejdę na scenę przeglądam materiały, zdjęcia, wyszukuję ciekawostki, które mogą mi pomóc. Tym zresztą już na etapie pisania tekstu zajął się autor scenariusza – Jarek Sokół. Stworzył scenariusz na podstawie odpowiednio przygotowanego materiału, co bardzo pomogło w określeniu postaci Skłodowskiej-Curie w spektaklu. Trudność pracy nad monodramem polega jednak na wspomnianym braku relacji między partnerami. Od początku do końca jestem na scenie sama. Prowadzę wewnętrzny monolog Skłodowskiej. Opieram się na tym, co wspomina i przeżywa. To wymaga bardzo dużej koncentracji. Słowo, które pada na scenie to oczywiście ostatni etap, który jest wynikiem skomplikowanego procesu myślowego. To, co robię i mówię na scenie, to wynik emocji odpowiednio w mojej głowie poukładanych. Jeśli któraś z emocji, jedno z ogniw tego procesu, gdzieś mi ucieknie, nie wskoczy na swoje miejsce – zgubię się i, co za tym idzie – powiem inne słowo. I tu
wracamy do punktu wyjścia – nie ma na scenie partnera, który mnie nakieruje, pomoże.
Gdyby miała Pani – karkołomnie, bo w kilku słowach – określić o czym jest ten spektakl. Skłodowska jest jego osią, ale przecież nie odgrywa Pani jej biografii.
"Promieniowanie" to spektakl o tym, co jest w naszym życiu najważniejsze. Co jest tego życia największą wartością. Ale próbując odpowiedzieć na to pytanie w spektaklu, unikamy truizmów i prostych odpowiedzi typu miłość, czy pasja. Nie chcę zdradzać puenty tym, którzy jeszcze nie widzieli spektaklu, ale… jest na świecie coś takiego, na czym warto się skupić. Czego może nie widać, ale jest najważniejsze.
Dziękuję za rozmowę.