Pod koniec września tego roku "zwolennicy wyboru" zakłócili Marsz Życia odbywający się w Berlinie. Należący do Związku Przeciwko Religijnemu Fundamentalizmowi aborcjoniści rzucili chrześcijanom pod nogi płonącą Biblię i nieśli odwrócone krzyże, które po proteście wrzucili do rzeki Sprewy.
Martin Lohmann, przewodniczący Federalnego Związku Prawa do Życia, nie kryje zaskoczenia brakiem zainteresowania ze strony mediów tym wydarzeniem. Zastawania się, jakie oburzenie wywołałoby bezczeszczenie symboli żydowskich bądź muzułmańskich. Zaznaczył również, że "chrześcijańscy obrońcy życia darzą szacunkiem wszystkie symbole religijne".
Uczestnicy Marszu przedstawili 4 października zniszczone Pismo Święte dziennikarzom. Okazało się, że wandale wyrwali z niej wcześniej część kartek.
Aborcjoniści zorganizowali swoją kontrmanifestację pod hasłem walki przeciwko religijnemu fundamentalizmowi. Na niesionych przez nich transparentach widniały hasła "Orgazm zamiast Wieczerzy Pańskiej" i "Gdyby Maryja dokonała aborcji, zostalibyście nam oszczędzeni".
- Jesteśmy ludźmi opierającymi się na fundamencie. Jesteśmy też tolerancyjni i pokojowo nastawieni – skomentował zarzut Lohmann.
W Marszu dla Życia wzięło udział ok. 1300 osób. Zwolenników zabijania nienarodzonych dzieci było ok. 400.