W niemieckich bibliotekach nadal znajduje się około miliona książek zrabowanych podczas II wojny światowej - informuje „Rzeczpospolita”. Część z nich pochodzi z Polski. Nasze MSZ ma zająć się sprawą.
Arno Barnert, historyk i księgarz, sprawdził, co znajduje się na zapomnianych i zakurzonych półkach biblioteki miejskiej i uniwersyteckiej w Getyndze. Jak doniósł „Spiegel”, natrafił na książki pochodzące z Krakowa, Poznania i polskiego konsulatu w Lipsku. Trafiły tam w czasie wojny ze składnicy Wehrmachtu w Getyndze.
Pełnomocnik MSZ ds. restytucji polskich dóbr kultury prof. Wojciech Kowalski powiedział „Rzeczpospolitej”, że sprawa zostanie zbadana. Dodał, że jeśli chodzi o książki z konsulatu w Lipcu, Niemcy kilka lat temu przeprowadzili akcję ich poszukiwania, ale - jak twierdzili - niczego nie znaleźli.
Eksperci twierdzą, że Polska mogła podczas wojny stracić nawet 20 mln książek.Szacuje się, że w niemieckich bibliotekach znajduje się nadal około miliona zrabowanych książek - nie tylko z Polski, ale z różnych krajów. Arno Barnert zwrócił uwagę na takie pozycje kierownictwu getyńskiej biblioteki. Usłyszał, że lepiej, aby się takimi sprawami nie zajmował, bo... trudniej mu będzie uzyskać etat.