Zostawiają ziemniaki na grobie króla. Dlaczego to robią?
Czasami ktoś położy kwiaty, rzadziej znicze, ale praktycznie zawsze można tam zobaczyć ziemniaki. Mowa o płycie nagrobnej Fryderyka II Wielkiego, który przez swoich poddanych bywał nazywany "królem ziemniaków". Warzywa na grobie stanowią nietypowy wyraz szacunku i uznania dla władcy Prus.
Fryderyk II Wielki (1712-1786) od 1740 r. aż do swojej śmierci był królem Prus. Przydomek "Wielki" zawdzięcza polityce rozwoju, która uczyniła z Prus jedno z najpotężniejszych państw w Europie. Między innymi kosztem Polski, gdyż Fryderyk był współwykonawcą rozbiorów.
Ale Fryderyk miał też inne przydomki. Do historii przeszedł jako "Filozof z Sanssouci", gdyż jak mało który monarcha pozostawił po sobie ogrom dzieł z zakresu filozofii, ale także historii i sztuki. Przyjaźnił się z Wolterem, pisał koncerty fletowe (sam był zagorzałym flecistą).
Jako pierwszy podjął próbę napisania historii Prus. Pisał o wojnach śląskich, wojnie siedmioletniej i rozbiorach Polski (jednoznacznie tuszując swoje prawdziwe działania jako jednego z zaborców).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
O Fryderyku mówiono także "Der Kartoffelkönig", czyli "król ziemniaków". Jako władca był bowiem żywo zainteresowany użytkowaniem ziemi, zwłaszcza osuszaniem bagien i zakładaniem nowych pól uprawnych dla kolonizatorów, którzy zwiększyliby zapasy żywności w królestwie. Za jego rządów powstało ok. 1200 nowych wiosek i zaczęto na terenie Prus uprawiać nowe rodzaje warzyw – głównie rzepy i ziemniaków właśnie.
W końcowym etapie życia król przestał dbać o higienę, nie zmieniał ubrań, sypiał w butach i z psami. Zmarł w wieku 74 lat, prosząc wcześniej wyraźnie o skromny pogrzeb i pochówek w krypcie na najwyższym tarasie Sanssouci (Pałac Hohenzollernów w Poczdamie). Ostatnia wola nie została uszanowana i zorganizowano mu uroczysty, monarszy pogrzeb. W Sanssouci spoczął dopiero po upadku NRD, gdzie wcześniej kazał wybudować prywatny cmentarz dla ukochanych psów. Każde zwierzę ma tam własny, marmurowy grobowiec.