Przez lata nie znały prawdy. Żony gejów cierpią w ukryciu
- One zbudowały trwały związek, może nie wszystko było w nim idealne, ale ich wspólne życie nie było złe. Wiele z tych kobiet mówiło i pisało mi: "miałam świetnego męża" - mówi Maria Mamczur, autorka reportażu "Żony gejów". W rozmowie z Wirtualną Polską pisarka opowiada o szczegółach zjawiska, które wciąż pozostaje tabu.
W książce "Żony gejów" autorka oddaje głos kobietom, które dowiedziały się, że ich mężowie lub życiowi partnerzy są gejami. Rozmawia również z tymi, które świadomie zdecydowały się na związek z gejem. W reportażu nie brakuje też drugiej, męskiej perspektywy oraz zdania seksuologów i terapeutów wyjaśniających, z jakimi problemami borykają się ukryci geje oraz ich partnerki.
Marta Ossowska, Wirtualna Polska: Pomysł na książkę zrodził się z sytuacji, która spotkała pani znajomego. Był nagabywany SMS-ami przez kobietę, która podejrzewała go o romans ze swoim mężem.
Maria Mamczur, autorka reportażu "Żony gejów": Pewnego dnia mój przyjaciel gej zadzwonił do mnie przerażony. Skontaktowała się z nim żona mężczyzny, z którym prawdopodobnie spotkał się kiedyś przy kawie. Powiedziała mu, że po 15 latach małżeństwa odkryła w telefonie męża kontakty do wielu młodych mężczyzn. I SMS-y o jednoznacznej treści, np. "dziękuję kochanie za miły wieczór". W amoku dzwoniła pod wszystkie znalezione w telefonie numery.
Większość mężczyzn nie chciała z nią rozmawiać, ale mój przyjaciel, człowiek bardzo wrażliwy przeżywał tę sytuację, czuł się za nią odpowiedzialny. Próbował jej wytłumaczyć, że nie wiedział, że mężczyzna, z którym prawdopodobnie się spotkał, jest żonaty. Gdyby wiedział, odmówiłby, bo z zasady nie spotyka się z takimi mężczyznami.
Zobacz: Rozwód tuż po ślubie? Kobiety boją się odejść, chociaż zostały zdradzone.
Kobieta odgrażała się, że zabije męża, jego kochanków i siebie. Mój przyjaciel jednak bał się przede wszystkim tego, że to ona sobie coś zrobi. Rozmawiał więc z nią, próbował wspierać, ale czuł się bezsilny. Kiedy opowiedział mi tę historię, radząc się, co robić, zaproponowałam, żeby nakłonił ją do wizyty u terapeuty. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że to nie jest marginalne zjawisko - żona i jej mąż - gej. Chciałam z nią porozmawiać. I bardzo długo musiałam czekać na jej zgodę.
Pisze Pani, że szukając bohaterek reportażu, pytała pani bliższych i dalszych znajomych. Okazało się, że właściwie prawie każdy znał takie kobiety, albo słyszał o podobnej historii. Czy naprawdę to zjawisko jest tak powszechne?
Skala zjawiska jest duża. Eksperci szacują, że w społeczeństwie jest między 2-10 proc. osób LGBT, najczęściej podaje się wskaźnik 4 proc., a z badań prof. Izdebskiego wynika, że 48 proc. polskich gejów do 50. roku życia jest w związkach z kobietami. Początkowo myślałam, że te liczby dotyczą starszego pokolenia, ale okazuje się, że młodsi mężczyźni też są uwikłani w takie związki.
Wielu bohaterów książki znalazła pani przez Internet. To właśnie tam kobiety anonimowo zwierzają się na forach z podejrzeń i odkryć dotyczących orientacji swoich partnerów. Niektóre z nich twierdziły, że przez lata prowadziły udane pożycie małżeńskie. Czy to oznacza, że gej może być dobrym partnerem dla kobiety?
Może być, jeśli spełnia najważniejsze dla kobiety potrzeby. Nie zawsze w ich hierarchii wartości najważniejszy jest niesamowity seks. Niektóre kobiety bardziej koncentrują się na relacjach przyjacielskich, potrzebują dużo bliskości, czułości, rozmowy. Być może część z nich była zahamowana seksualnie, ale czasami wręcz przeciwnie: bardzo atrakcyjne osoby miały przesyt w relacjach damsko-męskich, gdzie były traktowane przede wszystkim jako obiekt seksualny. W relacjach z gejami wreszcie były osobami, które mężczyzna potrafił docenić nie ze względu na wygląd, ale dlatego, że miały coś do powiedzenia, były ciekawą osobowością.
Ale seks jest ważnym elementem udanego związku.
Profesor Izdebski, w rozmowie zamieszczonej w książce, powiedział, że młody gej, u którego poziom testosteronu jest wysoki, nie ma problemu z kontaktami seksualnymi także z kobietami. Bohaterowie mojej książki przyznawali, że czasami w chwilach intymności wyobrażali sobie mężczyznę zamiast swojej partnerki, ale jednak do tego współżycia dochodziło. Pojawiły się dzieci.
I chociaż jest u nas powszechne przekonanie, że gej nie postrzega kobiety jako atrakcyjnej osoby, rzeczywistość okazuje się nieco inna. Gej jest w stanie docenić atrakcyjność swojej partnerki. Dopiero w okolicach 40. roku życia, gdy poziom testosteronu u mężczyzny spada, w łożu małżeńskim zaczynają się problemy. Na dodatek człowiek dojrzewa psychicznie, robi życiowy rozrachunek – co mnie jeszcze czeka? Czy ten związek z kobietą jest naprawdę tym, czego oczekiwałem, o czym marzyłem? W takim momencie często gej dojrzewa do coming outu. Problem w tym, że w tym samym czasie kobieta nie zdaje sobie jeszcze sprawy, w jakim momencie życia jest jej mąż i że za chwilę jej małżeństwo stanie się ruiną.
Nawet gdy prawda wychodziła na jaw, niektóre z kobiet nie chciały, aby ich związki z gejami się zakończyły. Wolały tę fikcję utrzymywać. Myśli pani, że w tej sytuacji kierowały się poczuciem wstydu, a może bardziej zależało im na uniknięciu społecznego ostracyzmu?
Zapewne kierowały nimi różne pobudki. To sprawa bardzo złożona. Na pewno towarzyszył im wstyd i upokorzenie, ale nie zapominajmy też, że łączyły je z tymi mężczyznami bardzo silne, głębokie uczucia. Oprócz bardzo bolesnego doświadczania zdrady, musiały się zmierzyć z własną bezsilnością. Czuły się przegrane. Mówiły: "z kochanką można walczyć, z kochankiem nie, z prostego powodu – nie jestem mężczyzną i mężczyzny nie zastąpię".
Inaczej zachowują się żony, których mężowie odeszli do innych kobiet. Łatwiej jest przyznać przed rodziną, znajomymi, że partner wybrał inną kobietę. Jeśli jednak mąż wybrał kochanka... Nie, o tym się nie mówi, właśnie ze względu na ostracyzm.
Jednak nie kategoryzowałabym tego w ten sposób, że żony gejów chcą zatrzymać przy sobie mężów tylko ze względu na opinię społeczną. One zbudowały trwały związek, może nie wszystko było w nim idealne, ale ich wspólne życie nie było złe. Wiele z tych kobiet mówiło i pisało mi: "miałam świetnego męża". Gdy odkrywają prawdę, rzadko udaje im się wynegocjować status quo, który odpowiadałby dwojgu. Zwykle takie próby zatrzymania partnera - geja na siłę są skazane na porażkę.
Trudno mi zrozumieć heteroseksualne kobiety, które świadomie weszły w "układ" z gejem. I to nie po to, aby być dla nich przykrywką, ale żeby stworzyć rodzinę, mieć dzieci. Czy tego typu relacje można uznać za uczciwe? Co kieruje takimi kobietami i mężczyznami?
Nie rozpatrywałabym tego w kwestiach uczciwości. Motywy takich decyzji są bardzo różne. W mojej książce opisałam historię 19-letniej dziewczyny, która chciała mieć partnera geja. Po długich i trudnych rozmowach wyjaśniło się, co było przyczyną takiej postawy. Gej był dla niej "bezpieczny" seksualnie. Jej aseksualność wynikała z przeżytej w dzieciństwie traumy, była molestowana przez ojca alkoholika. W tym przypadku z pewnością jest potrzebna terapia.
Inny przypadek - kobieta decyduje się na dziecko z gejem, ponieważ oboje tego pragną. Ona przez lata robiła karierę i nie spotkała mężczyzny, z którym mogłaby zbudować związek albo nie miała na to czasu, a potrzeba zostania matką stawała się coraz silniejsza, bo, jak mówią, "bił jej licznik". Gej, którego wybrała na ojca swojego dziecka, był jej najbliższym przyjacielem. To jej decyzja i jego. Czy my mamy prawo to oceniać?
Z kolei inne bohaterki, decydujące się świadomie na związek z gejem, miały problem z własną tożsamością seksualną. Im dłużej pracowałam nad tą książką, tym więcej pojawiało się pytań i wątpliwości. Zdałam sobie sprawę, że nie istnieje prosty podział na osoby heteroseksualne i LGBT. Tych odcieni pośrednich jest bardzo dużo.
Z pani rozmowy z prof. Izdebskim wynika, że pojęcie orientacji seksualnej jest chyba przeżytkiem. Obecnie powinniśmy mówić o kolorycie seksualnym. Jaka jest różnica?
Nie, orientacja seksualna to nie jest przeżytek. Jest to cecha, z którą się rodzimy. To orientacja seksualna sprawia, że czujemy pociąg do drugiej płci, albo do tej samej, lub do obu jednocześnie. Natomiast tożsamość seksualna, czyli uwarunkowane kulturowo identyfikowanie się z konkretną płcią, to już jest co innego.
Gej czy lesbijka może nie akceptować swojej orientacji, wypierać ją tak silnie, że nawet nie zdaje sobie sprawy z własnej homoseksualności i utożsamiać się z osobą heteronormatywną. Koloryt seksualny, to pojęcie bardziej pojemne, uwzględniające fakt, że jesteśmy bardzo różni pod względem potrzeb i preferencji seksualnych. Nic tu nie jest jednoznaczne, tożsamość seksualna może nawet podlegać zmianom.
Bardzo podobało mi się to, co powiedział profesor. Że może za 20 lat nikt nie będzie się zastanawiał, jaką kto ma orientację, bo to już nie będzie ważne. Ważne stanie się to, czy ktoś jest dobrym, przyzwoitym, otwartym na innych człowiekiem. Tylko pytanie, czy to jest realne?
Podchodzi pani do swoich bohaterów z dużą dozą wyrozumiałości, pokazując, że część z nich, gdy wchodziła w związki małżeńskie nie była świadoma pociągu seksualnego do mężczyzn. Założenie rodziny było dla nich czymś oczywistym. Gdyby związki partnerskie i adopcja dzieci przez pary homoseksualne były legalne w Polsce, to małżeństw gejów z kobietami byłoby znacznie mniej?
Chciałoby się powiedzieć, że tak, bo to ułatwiłoby osobom LGBT normalne życie. Z drugiej jednak strony wiem, że zmiany systemowe to jedno, a zmiany obyczajowe to drugie. Te pierwsze pewnie łatwiej byłoby przeprowadzić wprowadzając odpowiednie przepisy, ustawy. Zmienić mentalność, uprzedzenia jest o wiele trudniej.
W naszym społeczeństwie są głęboko zakorzenione stereotypy związane z seksualnością, skłonność do wykluczania osób, które nie są normatywne, stygmatyzowania ich, nieraz brutalnego wręcz napiętnowania. Jeśli nie zmieni się świadomość społeczna, osobom LGBT nawet tym żyjącym w usankcjonowanych związkach, czy wręcz rodzinach z adoptowanymi dziećmi, i tak nie będzie łatwo. Ludzie za mało na ten temat wiedzą. A jak nie wiedzą, to czasami reagują agresją na coś, co jest nieznane i niezrozumiałe, niemieszczące się w utrwalonym schemacie. I jeszcze bardziej się zamykają. Kiedy będą w stanie otworzyć się na drugiego człowieka? Bez przymusu zaakceptować to, że każdy ma prawo żyć w zgodzie z samym sobą?
Zmiana takiego myślenia u starszego pokolenia zapewne jest karkołomnym zadaniem. Cała nadzieja w młodych. Dobra edukacja seksualna w szkołach odgrywa w tym kluczową rolę?
Edukacja seksualna jest oczywiście potrzebna, ale potrzeba też rozmów budujących wrażliwość społeczną i empatię. Potrzeba jasnych komunikatów - napiętnowanie, hejtowanie osób nienormatywnych ze względu na wygląd, kolor skóry, orientację seksualną jest czymś niegodnym człowieka, a przyzwolenie na takie ataki jest jest po prostu złem.
Profesor Lew Starowicz opowiedział mi wstrząsającą historię o sprawie, w której występował jako biegły sądowy. Mężczyzna, należący do pewnej subkultury, zatłukł na śmierć geja, który zaproponował mu randkę. Zmasakrował go bejsbolem. Zeznając jako oskarżony przed sądem, powiedział, że jest z tego dumny.
W książce pisze pani, że 60 proc. użytkowników forów gejowskich to żonaci mężczyźni. Z jednej strony Internet pomaga im w prowadzeniu podwójnego życia, z drugiej naraża za zdemaskowanie. Podejrzewam, że to właśnie w sieci rodzą się insynuacje o czyjejś orientacji seksualnej, a nawet przeprowadza się za kogoś coming outy.
Czyli tzw. outing. Niestety jest to znane zjawisko. Czasami kogoś się podejrzewa, że jest nieheteronormatywny, nie mając ku temu żadnych podstaw. Pamiętajmy, że w naszej kulturze są też obecni heteroseksualni mężczyźni, którzy mają w sobie duży pierwiastek kobiecości. Zdarza im się płakać na filmach, są zadbani, wystylizowani. Czasami faktycznie ktoś jest gejem i inni o tym wiedzą, ale to do geja należy decyzja o ujawnieniu się. Zwykle ktoś, kto robi komuś internetowy outing, nie ma dobrych intencji. Skazuje go na brutalny hejt. Może kiedyś, jak mówi profesor Izdebski, to czy jesteś LGBT czy hetero, nie będzie miało znaczenia. I gdyby tak było, moja książka byłaby niepotrzebna.
Premiera książki "Żony gejów" wydanej nakładem wydawnictwa Otwarte 20 maja.