W lipcu, w czasie kiedy miałaś wystawę prac z cyklu Znicze dla Ojca Świętego w krakowskiej Otwartej Pracowni, pojawiło się w lokalnych mediach kilka tekstów na jej temat. Przeglądając je miałem wrażenie, że dziennikarze chcą Cię namaścić na artystkę młodego pokolenia (najlepiej pokolenia dżej pi tu), która swoimi pracami składa hołd Ojcu Świętemu, maluje mu świeczki. Nie było chyba Twoim zamiarem bić pokłonów zmarłemu papieżowi?
No tak, nie było to moim zamiarem. Ale nie chciałam również w żaden sposób go obrażać. To nie była wystawa o Janie Pawle II. Tylko o absurdzie, który towarzyszył wielu kwietniowym wydarzeniom. W zasadzie to była po trosze wystawa o przeżywaniu śmierci w ogóle. Kilka tygodni przed odejściem papieża, w Gazecie Wyborczej ukazał się tekst Krzysztofa Vargi, który traktował o tym, że temat śmierci jest w naszej kulturze w zasadzie nieobecny. No i nagle musieliśmy ten temat „zbiorowo przerobić”. Pierwsze reakcje (mówię tu o wspólnym czuwaniu i modleniu się za Jana Pawła II) były niesamowicie autentyczne i poruszające. Potem, jak to określił mój współlokator, zaczęło się „bicie rekordu”. Ja przeżyłam największy szok, kiedy odkryłam w Internecie księgę kondolencyjną.
Monika Branicka uważa, że Polacy nie potrafią mówić o kilku tematach: o śmierci, religii, seksie i o czymś tam jeszcze. Myślę, że ta właśnie nieudolność w mówieniu o śmierci, zrobiła na mnie wrażenie i była powodem namalowania nowych obrazów.
A jeżeli chodzi o te „lokalne media”… Chyba nikt nie chciał za bardzo poruszać tak śliskiego tematu. Najbardziej rozbawiło mnie to, w jaki sposób został zmontowany wywiad dla TVP3 o wystawie. Rozmowa trwała pół godziny, z czego zrobiono (wiadomo) 3 minuty. Puścili tylko fragment, w którym mówiłam jak bardzo wzruszające wydały mi się tłumy pod Kurią na Franciszkańskiej, wycięto natomiast wypowiedź o tym, jak kuriozalne i świętokradcze były teksty, które znalazłam w Internecie.
W rozmowie z Moniką Branicką opublikowanej w „Spamie” porównujesz dwie śmierci, dwa pogrzeby - księżnej Diany i Papieża. Twierdzisz, że były to bardzo podobne przypadki wykreowanego szumu medialnego. Zdajesz sobie z tego sprawę, że to bluźnierstwo?
Żadne bluźnierstwo. Wystarczy zacytować za cytatem z nieukończonego jeszcze dzieła Piotra Czerskiego: „Nie ma nadziei dla Jan Pawła II”.
W mojej wypowiedzi chodziło o media. Przede wszystkim o programy informacyjne. Jak to było zgrabnie wyreżyserowane: czekanie przed telewizorem na to, kiedy papież umrze, przerywane od czasu do czasu relacjami z pielgrzymek. No i te wywiady z lekarzami, którzy analizowali stan zakażonego pęcherza Jana Pwała II!
Jak sądzisz, czy wzięłabyś się za tematy papieskie gdyby nie pobyt w Krakowie? Gdyby nie to, że w dni "one" zdarzyło Ci się tutaj być? Na ile kilkumiesięczny pobyt w Krakowie wpłynął na powstanie tej właśnie bardzo krakowskiej pracy?
A jaka tam ona krakowska.
*Zobacz Znicze dla JP2 Zobacz Znicze dla JP2*
Po pierwsze, nie ideologia, ale powód. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, to powiedz mi proszę, jaka ideologia.
Po drugie, nie wiem skąd ten pomysł, że antypapieskie. To, co ja sobie myślę o pontyfikacie Jana Pawła II nie ma nic wspólnego z wystawą. Natomiast to, co sobie myślę o użytkownikach Internetu, po przeczytaniu księgi kondolencyjnej, to już zupełnie inna sprawa.
Interesuje mnie także odbiór i reakcja publiczności na Twoje krakowskie działania z papieżem, zdaję sobie sprawę, że na wystawę w Pracowni Otwartej przyszła bardzo wyrobiona publiczność, wiem też że miałaś w galerii coś na kształt „dyżurów”, więc mogłaś się przyglądać reakcjom odbiorców. Jaki na nie reagowali?
Publiczność na wernisażu mało ze mną rozmawiała. Jedna pani powiedziała, że to nie jest malarstwo, ale ten aspekt zagadnienia cię chyba nie interesuje. Ktoś się też zapytał, czy wierzę w Boga. Generalnie publiczność mnie olała, bo jak się chciałam wytłumaczyć z tego, co namalowałam, zaczęli między sobą gadać i to był znak, że trzeba ich już zaprosić na wino. Jedna osoba wprawiła mnie w zdumienie, bo poprosiła o autograf. Była jeszcze Ewa Tatar z Kolegą (nie pamiętam niestety imienia); jedliśmy czereśnie i opowiadałam o tym jak się skompromitowałam ostatnio w środowisku feministycznym.
Potem w trakcie wystawy, odwiedziło Otwartą Pracownię jeszcze z pięć osób. Sezon ogórkowy… Właściwie to oprócz Dawida Radziszewskiego z Poznania, który sam prowadzi galerię i zajmuje się krytyką sztuki, to nikt ze mną specjalnie nie rozmawiał. Tylko jeden pan chciał zapłacić za bilety.
Mogę jedynie sądzić, że różniło się to od odbioru innego Twojego działania, które uwieczniłaś na filmie video, mianowicie namalowania kapliczki dla ogromnego graffiti JP2 na ulicy Czarnowiejskiej. Pamiętam minę jednego z przechodniów, która wyraża ogromne przerażenie, że chcesz zamalować papieża. Możesz porównać reakcje przechodniów na ulicy i osób zwiedzających galerię?
Myślę, że tym z galerii podobały się ultrafioletowe świeczki. Nie mieliby jednak nic przeciwko temu, gdybym zaczęła je zamalowywać. Co innego, jeżeli zagroziłabym w ten sam sposób wizerunkowi naszego nowego świętego.
Nie przez przypadek pytam cię o odbiór. Obsesyjnie we wszystkich pracach malujesz słowa, można powiedzieć, że warstwę werbalną przenosisz do warstwy wizualnej. Twierdzisz, że wyrywasz słowa z kontekstu codziennego po to właśnie, żeby zwrócić na nie uwagę i wywołać odruch namysłu u odbiorcy. Zdajesz sobie jednak sprawę, że wyrywając je z kontekstu manipulujesz i wypowiedzią i odbiorem.
Co ja ci mogę na to odpowiedzieć? Tak, to prawda, że wyrywam zdania z kontekstu. Tak, to prawda, że to jest w pewnym sensie manipulacja. Tak, to prawda, że wybrałam teksty w jakiś tam sposób najmocniejsze. Tak, nie przez przypadek piszę z szablonu i do tego używam Ariala. Ale powoduje mną właśnie chęć podbicia przekazu, pokazanie innym tego, co ja widzę w cytowanych tekstach, np. z księgi kondolencyjnej. Treść napisów się moim zdaniem nie zmieniła, pozostały czymś, czym miały być w zamierzeniu – próbą wyrażenia smutku po śmierci JPII.
*Zobacz Znicze dla JP2 Zobacz Znicze dla JP2*
*Zobacz zapalanie zniczy dla JP2 Zobacz zapalanie zniczy dla JP2*