Zlatan Ibrahimović: Głodny złodziej rowerów, który zdobył świat

Zanim Zlatan Ibrahimović został wielkim piłkarzem, często bywał głodny, zmagał się z chorobą alkoholową ojca, a nawet kradł rowery. Nie stronił też od awantur i bójek. Jak to się stało, że ten niepokorny i porywczy syn bośniackich imigrantów stał się najdroższym zawodnikiem świata pod względem skumulowanych transferów? Czym przekonał do siebie Leo Beenkakkera, Fabio Capello i Jose Mourinho, za którego "mógłby umrzeć"? Dlaczego Josep Guardiola sabotował jego karierę w Barcelonie? Przy okazji niedawnej premiery książki "Ibra. Chłopak, który odnalazł własną drogę" prezentujemy historię piłkaarz z Rosengard, który odnalazł własną drogę do szczęścia i wielkich sukcesów.

Własna droga
Źródło zdjęć: © AFP

/ 17Własna droga

Obraz
© AFP

"Możesz wyciągnąć człowieka z Rosengard, ale nigdy nie wyciągniesz Rosengard człowieka" - te słowa Ibrahimovicia umieszczono nad przejściem podziemnym, przez które młodziutki Zlatan przechodził codziennie, wracając wieczorem do domu. Bo to właśnie w tej imigranckiej dzielnicy w Malmo poznali się w latach 70. XX wieku rodzice przyszłej gwiazdy futbolu: Bośniak Sefik Ibrahimović i Chorwatka Jurka Gravić.

/ 17Chłopak z Rosengard

Obraz
© AFP

Kiedy się pobierali, mieli już dzieci z poprzednich związków - on syna Sapko, ona dwie córki. Po ślubie na świat przyszła Sanela, a dwa lata później Zlatan, którego imię pochodzi od bałkańskiego słowa "zlato" (złoto). I chociaż mieszkali w "Różanym Ogrodzie", ich życie na pewno nie było usłane różami. Jurka całymi dniami pracowała jako sprzątaczka, a Sefik zatrudnił się jako konserwator budynków. Ich małżeństwo nie było udane - ciągle się kłócili i nie mieli zbyt wiele czasu dla dzieci. "Żaden dorosły nie pomagał mi w lekcjach, nie pytał, czy mam jakieś problemy. Trzeba było radzić sobie samemu i nie skarżyć się, jeśli ktoś cię obrażał. Musiałem zaciskać zęby, zawsze było ciężko. Goniono mnie z kijem, podczas gdy oczekiwałem trochę ludzkiego ciepła" - wspomina Zlatan w swojej słynnej autobiografii "Ja, Ibra", napisanej wraz z dziennikarzem i poczytnym pisarzem, Davidem Lagercrantzem.

Po dwóch latach rozstali się, a Sanela i jej młodszy brat zostali z matką. Po jakimś czasie pracownicy opieki społecznej stwierdzili, że Jurka nie jest w stanie opiekować się dziećmi i przyznali opiekę ojcu. Ale tylko Zlatan zdecydował się z nim zamieszkać, gdyż miał nadzieję, że będzie tak samo, jak w każdą niedzielę: wspólne wyjścia na spacery, hamburgery i coca-cola. Pomylił się. "Byliśmy sami, każdy w swoim kąciku, bo nawet on nie przyprowadzał do domu znajomych. Siedział i pił. Nie miał żadnego towarzystwa. Ale przede wszystkim nie było nic do jedzenia" - przyznaje Szwed. "Na szczęście miałem piłkę" - dodaje.

/ 17Wszystko zaczęło się na "Boisku Cyganów"

Obraz
© ''Ibra'' na otwarciu ''Zlatn Court''/AFP

Obok bloku, w którym mieszkali, znajdowało się boisko piłkarskie zwane "Boiskiem Cyganów". To na nim słynny snajper godzinami ćwiczył zagrania podpatrzone u Ronaldo. W 2007 roku dzięki pomocy firmy NIKE sfinansował jego modernizację. Położono więc sztuczną nawierzchnię wykonaną z gumowych podeszew butów Nike i postawiono reflektory. Przed wejściem na "Zlatan Court" znajduje się odcisk stóp "Ibracadabry" wraz autografem, a na pamiątkowej tablicy widnieje napis: "Tutaj jest moje serce. Tutaj jest moja historia. Tutaj jest moja gra. Tutaj wszystko może się zacząć także dla ciebie. Zlatan".

W wieku sześciu lat został zapisany do Stowarzyszenia Piłkarskiego i Sportowego w Malmo, ale nie czuł się tam dobrze - traktowano go jak wyrzutka, chociaż już wtedy przejawiał zaczątki talentu. Był jednak boiskowym egoistą - uwielbiał dryblować i popisywać się zagraniami podpatrzonymi u słynnych Brazylijczyków. Nie umiał (i nie chciał) dopasowywać się do zaleceń i często pakował się w kłopoty - przeklinał, a nawet bił kolegów. To nie mogło się dobrze skończyć - po jednym z takich incydentów rodzice domagali się usunięcia go z klubu.

/ 17Słodko-gorzki triumf

Obraz
© Ibrahimovic w barwach PSG gra przeciwko Malmo FF, 2015/AFP

"To było absurdalne! Okej, okładałem pięściami syna tego ojca, od którego wyszła petycja. Zaaplikowałem mu serię brutalnych ciosów i więcej go nie zobaczyłem. Dałem mu "z byka", jeśli mam być szczery. Później jednak żałowałem, popędziłem rowerem do szpitala, żeby go przeprosić. To było idiotyczne zachowanie, to prawda, ale zbieranie podpisów?! Bez przesady!" - pieklił się Zlatan, który dzięki wstawiennictwu trenerów pozostał w drużynie.

Czas pokaże, że ich decyzja wcale nie była błędna, gdyż jako trzynastolatek "Ibra" grał już w drużynie juniorów, a cztery lata później dostał się do seniorskiej ekipy. To słodko-gorzki triumf, bowiem gdy pod koniec sezonu 1999/2000 nastolatek zadebiutował, Malmo FF właśnie spadało do drugiej ligi. Zlatan miał wątpliwości, czy zostać, zwłaszcza, że szkoleniowcy, którzy w niego wierzyli i stawiali na niego - Ronald Andersson i Thomas Sjoeber - zostali zwolnieni. Zwyciężyła przekora i chęć udowodnienia tym wszystkim "ulizanym gogusiom", że jest coś wart. Ostatecznie wbił 12 bramek, został najlepszym strzelcem drużyny i wprowadził "Niebieskich" do Allsvenskan (szwedzka Ekstraklasa). Stał się idolem w całym mieście.

/ 17Magiczny gol, który przekonał Beenhakkera

Obraz
© Leo Beenhakker/AFP

O tym, że marzenia się spełniają, przekonał się ponownie w 2001 roku. Wtedy to Leo Beenhakker, późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski, pracujący w Ajaxie Amsterdam jako dyrektor techniczny poszukiwał w Europie rosłego napastnika.

Ibrahimović zapewnia, że przekonał do siebie "Don Leo" golem, który był prawdziwym spektaklem: "Dostałem podanie na prawą nogę, będąc blisko pola karnego. Zamiast zatrzymać piłkę, pokonałem dwóch rywali lekkim podcięciem futbolówki i pognałem naprzód. Byłem od nich szybszy, znalazłem się w polu karnym w takiej pozycji, że zagranie piętą wydawało mi się czymś jak najbardziej naturalnym.

/ 17Gol za 11 milionów euro

Obraz
© AFP

"Zrobiłem to. Uderzyłem piłkę piętą, dzięki czemu minąłem kolejnego przeciwnika i pognałem jeszcze bardziej do przodu, uderzyłem z powietrza lewą nogą (...) Piłka skończyła lot w siatce. To była jedna z najpiękniejszych akcji, jaką kiedykolwiek przeprowadziłem" - cieszył się "Ibra". I miał z czego, gdyż niebawem holenderski klub kupił go za rekordową w historii Malmo FF kwotę - 11 mln euro.

Po finalizacji transferu grał jeszcze w Szwecji przez pół roku. Odchodził w mało przyjemnej atmosferze, bo nie dostał powołania na ostatni wyjazdowy mecz i nie zrobiono mu pożegnania z kibicami, na co bardzo liczył. Wiedział jednak, że jego prawdziwa kariera dopiero się rozpoczynała.

/ 17Trudne początki w Holandii i oddech Van Bastena na plecach

Obraz
© AFP

W pierwszym sezonie w Holandii nie szło mu wcale tak dobrze, jak planował. Nie znał języka, ani kultury, a trener praktycznie z nim nie rozmawiał. Dodatkowo Ajax grał trzema napastnikami, a nie dwoma, więc Ibrahimović musiał występować na środku, a nie na skrzydle. Jego zadanie było jasne: miał być środkowym napastnikiem, który jest częścią drużyny i przede wszystkim strzela gole.

"Straciłem regularność. Przestałem strzelać gole i mój piękny okres przygotowawczy niczemu już nie służył, wręcz przeciwnie. Wszystkie te tytuły w gazetach i porównania do Van Bastena teraz działały tylko na moją niekorzyść i zacząłem być postrzegany jako rozczarowanie, błędny transfer" - opowiadał napastnik i bez owijania w bawełnę dodawał, że życie w Amsterdamie coraz bardziej go męczyło. Nie wiedział bowiem, czy włodarze klubu są z niego zadowoleni. Beenhakker co prawda zapewniał, że mają do niego cierpliwość, ale młodzieniec wiedział swoje, a do tego czuł na plecach oddech Van Bastena, legendy klubu.

/ 17"Myślę o moich błędach"

Obraz
© AFP

Szwedzki napastnik zamiast skupiać się na treningach, rozmyślał o problemach, co znalazło odzwierciedlenie w jego grze. "Prawie w każdej chwili myślę o moich błędach, ale także o dobrych rzeczach, jakie zrobiłem. Co mogę poprawić? Zawsze, zawsze zabieram do domu coś z meczów i treningów, a to dosyć męczące."

"Nigdy nie jestem naprawdę usatysfakcjonowany, nawet wtedy, kiedy powinienem, ale to pomaga mi stawać się lepszym" - przyznaje zawodnik Paris Saint-Germain. Trochę jednak koloryzuje i nadrabia miną, ponieważ prawie w każdym wywiadzie deklaruje, że zna swoją wartość i jest najlepszy. Nawet bez trofeów.

/ 17"Albo primadonna Van der Vaart, albo ja"

Obraz
© Rafael Van der Vaart/AFP

Jego głównym problemem w Ajaxie był 18-letni wówczas Rafael van der Vaart, wielka nadzieja drużyny. Obaj gracze serdecznie się nie znosili, ale dla dobra drużyny musieli współpracować. Pozorny spokój nie trwał jednak długo - w sierpniu 2004 roku podczas meczu reprezentacji Holandii ze Szwecją Van der Vaart został brutalnie faulowany przez "Ibrę". Natychmiast poskarżył się prasie, że klubowy kolega jest szalony i na pewno celowo tak ostro go potraktował. Zlatan nie zamierzał odpuszczać "primadonnie" - jak pieszczotliwie nazywał Rafaela. "Albo on, albo ja" - zapowiedział w klubie. I chociaż Ronald Koeman robił wszystko, by obaj panowie się pogodzili, nie udało mu się niczego osiągnąć.

No i z Ajaxem pożegnał się Beenhakker, z którym Zlatan miał zawsze dobre relacje. Zastąpił go autorytarny i skupiający się na systemach gry Louis van Gaal. "Chciał robić za dyktatora i zawsze mówił o zawodnikach jak o liczbach" - tłumaczył Zlatan swoją niechęć do obecnego szkoleniowca Manchesteru United. Krnąbrny Szwed wiedział już, że jego kariera na Amsterdam ArenA długo nie potrwa. Czy się tym przejmował? Wcale.

10 / 17"Mino Raiola tłukł mi do głowy, że jestem gównem"

Obraz
© Mino Raiola/AFP

Współpracował już wtedy z agentem gwiazd, Mino Raiolą, "wrednym krwiopijcą", "wyglądającym jak członek rodziny Soprano". Raiola nie przejmował się gwiazdorstwem swojego klienta - przeciwnie - bezlitośnie wytykał mu każdy, nawet najmniejszy błąd. "Tłukł mi do głowy, że jestem gównem" - przypomina sobie "Ibra". Mino wynegocjował mu jednak transfer do Juventusu. "Stara Dama" zapłaciła za snajpera 19 milionów euro.

"Ibracadabra" nie posiadał się z radości, ponieważ w tamtym czasie Juventus był prawdopodobnie najlepszym klubem w Europie. Grały w nim takie gwiazdy jak: Thuram, Trezeguet, Del Piero, Buffon i Nedved. Co prawda rok wcześniej przegrali finał Ligi Mistrzów z Milanem, ale na papierze nie istniała żadna drużyna na ich poziomie. Wszyscy zawodnicy byli supergwiazdami, a klub dopiero co zatrudnił Fabio Capello, który już za czasów pracy w Romie pragnął sprowadzić niepokornego gwiazdora.

11 / 17Związek z piękną Heleną

Obraz
© AFP

No i była jeszcze Helena Seger, którą Ibrahimović poznał w 2003 roku podczas weekendu w Malmo. Starsza o 11 lat była modelka, a do tego dyrektor linii lotniczych, szybko zawróciła w głowie rosłemu piłkarzowi. Para - ze względu na napięte relacje Zlatana z mediami - długo ukrywała swój związek. Po przenosinach "Ibry" do Turynu Seger zdecydowała się jednak z nim zamieszkać. Perfekcyjna i uporządkowana kobieta wprowadziła w chaotyczne życie zawodnika spokój.

Uwidoczniło się to na boisku - w debiutanckim sezonie w Juve Szwed był najlepszym graczem w drużynie, a w 2004 r. w rankingu FIFA został wybrany ósmym piłkarzem na świecie. Poprzeczka była postawiona bardzo wysoko, dlatego kiedy w kolejnym sezonie Szwed strzelił "tylko" 14 goli, zaczęto mówić o spadku formy i kryzysie piłkarza. Włoski taktyk konsekwentnie jednak wystawiał go w pierwszym składzie, często kosztem uwielbianego przez wszystkich Alessandro Del Piero.

12 / 17Afera Calciopoli i transfer do Interu Mediolan

Obraz
© AFP

Kiedy po aferze Calciopoli Juventus został zdegradowany do Serie B Ibrahimović wiedział, że musi jak najszybciej opuścić Delle Alpi. Wydzwaniał do Raioli niemal każdego dnia i naciskał na transfer, co nie było łatwe, bo włodarze Starej Damy chcieli zatrzymać chociaż część najważniejszych zawodników. Wiadomo było, że z krnąbrnym Zlatanem im się to nie uda.

W sierpniu 2006 roku Inter Mediolan kupił Szweda za prawie 32 miliony euro. W tym samym roku urodził mu się syn, Maksymilian. Był szczęśliwy, chociaż życie utrudniali mu paparazzi. We Włoszech bowiem piłkarze traktowani są jak bogowie.

13 / 17"Za Mourinho mógłbym umrzeć"

Obraz
© AFP

Po dwóch latach Roberto Mancini został zwolniony i w jego miejsce zatrudniono Jose Mourinho, z którym Ibrahimović dość szybko znalazł wspólny język. Portugalczyk był zupełnie inny niż twierdzili dziennikarze. Natychmiast porozumiał się z zawodnikami, a do tego interesował się ich życiem prywatnym i często pisał im wiadomości. "Stał się dla mnie człowiekiem, za którego mogłem umrzeć" - deklarował napastnik. "Wokół Mourinho zawsze panowało wielkie zamieszanie, o żadnym trenerze na świecie tyle nie plotkowano. Piękne u niego jest jednak to, że nie tylko mówił. Działał. Zanim przybył do Chelsea, klub nie wygrał mistrzostw od pięćdziesięciu lat. Z Mourinho zdobył dwa tytuły z rzędu, a Portugalczyk w obu wypadkach został wybrany najlepszym trenerem roku. Był więc z pewnością "The Special One".

Z mediolańczykami "Ibracadabra" trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo Włoch (w sezonach 2006/2007, 2007/2008 i 2008/2009). W ostatnim z nich, strzelając 25 goli, został królem strzelców Serie A. Ale przecież zawsze był wojownikiem i musiał się sprawdzać, kiedy więc Mino powiedział mu o osiągniętym porozumieniu z Barceloną, Zlatan nie posiadał się z radości, zwłaszcza, że wcześniej przeszedł tam jego wielki przyjaciel jeszcze z czasów gry w Ajaxie, Maxwell. To właśnie brazylijski obrońca ratował "Ibrę", kiedy ten wydał wszystkie pieniądze na mercedesa SL55 i nie miał za co żyć w pierwszym miesiącu gry w Amsterdamie.

14 / 17Przenosiny na Camp Nou i trudne relacje z Guardiolą

Obraz
© AFP

Jeszcze przed oficjalnym przejściem do "Dumy Katalonii" Inter grał towarzyskie spotkanie z Chelsea FC. Podczas jednej z akcji kapitan "The Blues", John Terry, ostro sfaulował Zlatana. Co prawda dość mocno bolała go ręka, ale zignorował to. Tymczasem tuż po transferze na Camp Nou, podczas rutynowych badań okazało się, że jest złamana i konieczna była operacja. Ibrahimović był wściekły - jego celem było przecież zaimponowanie trenerowi podczas okresu przygotowawczego! Czas jednak pokaże, że przez dwa lata bytności Szweda w Barcelonie Josep Guardiola nigdy nie będzie z niego zadowolony i ostatecznie to on sprawi, że dumny gracz będzie musiał szukać kolejnego pracodawcy.

"Czasem odnosiłem wrażenie, jakbym wrócił do młodzieżowej drużyny Malmo. Znów miałem trenera, który widział we mnie chłopca pochodzącego ze złej dzielnicy? A przecież niczego nie zrobiłem! Nie uderzyłem kolegi, nie ukradłem roweru, nic. W całym moim życiu nie byłem tak dobry, miły i sympatyczny. Byłem przeciwieństwem tego, co pisały gazety. Chodziłem na palcach i dobrze się zastanowiłem, zanim coś zrobiłem. Nie było już starego Zlatana! Zniknął! Stałem się cieniem samego siebie" - irytował się napastnik i równocześnie przekonywał, że to nie przypadek, iż kataloński szkoleniowiec miał problemy z takimi graczami jak: Ronaldinho, Deco, Eto'o czy Henry. Zdaniem Ibrahimovicia zagrażali oni jego autorytetowi, więc się z nimi pożegnał.

15 / 17Kierunek: Paryż

Obraz
© AFP

"Zapytajcie Filozofa, czemu się mnie pozbył" - rzucił zawodnik do dziennikarzy tuż po tym, jak jego agent porozumiał się z Milanem. Ibrahimović przekonuje, iż Barcelona została zmuszona do jego sprzedaży za prawie trzy razy mniejszą kwotę, po tym, jak rok wcześniej stał się najdroższym zakupem w historii klubu i strzelił w nim aż 21 goli!

W ekipie "Rossonerich" w sezonie 2011/2012 zdobył 35 bramek, do tego dołożył 14 asyst, i po raz drugi został królem strzelców ligi włoskiej. Zapragnął jednak czegoś więcej i wyruszył wraz z rodziną do Francji, by spróbować swoich sił w Paris Saint-Germain. "Les Parisiens" zapłacili za niego 23 miliony euro, a jego kontrakt ustalono na 13 milionów euro rocznie, co sprawiło, że stał się najlepiej opłacanym piłkarzem nad Loarą. Umowa z klubem kończy się w 2016 roku i 35-letni Ibrahimović zapowiedział, że zawiesi wtedy buty na kołku. Jak wykorzysta pozostały mu czas? Skupia się na akcjach charytatywnych i pomocy dzieciom.

16 / 17"Ja też kiedyś byłem głodny"

Obraz
© AFP

W lutym 2015 roku, po zdobyciu gola w ligowym meczu z Caen (2:2), Zlatan zdjął koszulkę i zademonstrował 50 tatuaży zrobionych henną. Były to imiona dzieci. Później przyznał, że była to część kampanii World Food Programme "805 milion names" - akcji dożywienia biednych ludzi z całego świata.

"Nazywam się Zlatan Ibrahimović. Dokądkolwiek bym poszedł, ludzie mnie rozpoznają. Wymawiają moje imię, kibicują mi. Ale są imiona, które nie wzbudzają wiwatów" mówił w filmie promującym. Później wymieniał imiona i zapewniał, że gdyby mógł, wszystkie zapisałby na swoim ciele. "Dziś na świecie 805 mln ludzi cierpi z powodu głodu. Zbyt wiele spośród nich to dzieci" podkreślał i apelował o wsparcie dla nich i nie zamykanie oczu na problemy innych. On najlepiej wiedział, o czym mówi - jako dziecko często bywał przecież głodny. Obiecał sobie jednak, że się nie podda i udało mu się to.

17 / 17"Złodziej rowerów" dotarł na szczyt

Obraz
© wyd. Egmont

Nazwisko Ibrahimovicia już zawsze będzie się kojarzyło zarówno z wielkim piłkarzem, jak i boiskowym furiatem. Z jednej strony "Ibra" osiągnął w piłce naprawdę dużo. Zdobywał mistrzostwo kraju w czterech różnych ligach (holenderskiej, włoskiej, hiszpańskiej i francuskiej), tytuły króla strzelców Serie A i Lique 1, długą kolekcję indywidualnych trofeów (w tym siedem tytułów Piłkarza Roku w Szwecji). Zabrakło mu jednak triumfu w Lidze Mistrzów, czy sukcesu z reprezentacją Szwecji.

"Nerazzurri" zdobyli Puchar Europy w rok po odejściu Zlatana, podobnie jak i "Duma Katalonii", której udało się to także na rok przed jego przyjściem. Nie zmienia to jednak faktu, iż szwedzki snajper udowodnił, że swoim uporem, samozaparciem i realizowaniem swoich pasji, można osiągnąć wszystko. Choćby było się "tylko" imigrantem i złodziejem rowerów. To futbol sprawił, że niepokorny chłopak z Rosengard nie tylko odnalazł własną drogę, ale i doszedł na szczyt.

Natalia Doległo/ksiazki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]