Zanim przeczytacie o kolejnej patologicznej historii z gabinetu ginekologa, sięgnijcie po tę książkę. I kupcie córce
Nie czytalibyśmy o koszmarnych historiach z gabinetów ginekologicznych i szpitalnych oddziałów, gdyby książki takie jak "Ciałoterapia" były lepiej promowane wśród Polek. To tylko jedna pozycja, która pokazuje kobietom bez wstydu, tabu i stereotypów, jak ważne jest to, by rozumiały i dbały o swoje ciało.
Ostatnio głośno jest o książce Izy Komendołowicz "Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów". Historie, do których dotarła i które opisała dziennikarka, są w przeważającej większości wstrząsające. WP Wiadomości przybliżyło ostatnio kilka z nich. Można czytać i nie wierzyć, ale to relacje doświadczonych lekarzy. Dla przykładu podam trzy, które wyjątkowo zapadają w pamięć:
- Raz mówię pacjentce: "Proszę pani, zakażenie wirusem HPV w pochwie jest tak rozległe, że nie wyleczy go pani samodzielnie, tylko stosując maści i kremy. Trzeba zrobić zabieg". Pacjentka kiwa głową, zapisuje się na zabieg, a trzy dni później dzwoni i mówi: "Pani doktor, ja to przemyślałam. Nie poddam się zabiegowi, ponieważ my z moim partnerem się kochamy i ufamy sobie. Nie będę się leczyła". I czuję, że pacjentka ma do mnie ukryte pretensje, bo sugerowałam, że partner mógł ją zdradzić (czego rezultatem było nasilenie zakażenia). Obraża się na mnie.
Anna, Ginekolog z Warszawy
- W tamtym roku przyjechała do kliniki pacjentka, która nie wiedziała, że jest w ciąży, a była w 28. tygodniu. Dziecko miało powyżej tysiąca gramów. Jej chłopak stoi pod porodówką, oburzony, że nikt go o niczym nie informuje, więc mu mówię: "Pana dziewczyna jest w ciąży, będziemy rodzić". "Aha – odpowiada. – A czy dziecko jest zdrowe?". "Dlaczego pan pyta?" "Bo gdybym wiedział o ciąży, tobyśmy tak nie imprezowali".
Profesor dr hab. med. Hubert Huras, szef Kliniki Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie
- Banalna sprawa. Przewlekły stan zapalny w pochwie. Pacjentka oświadcza, ma do tego prawo, że nie chce być badana. W takiej sytuacji w kartę wpisuje się: "odmowa badania". Najpierw przepisuję jedne leki dopochwowe, po jakimś czasie ona przychodzi i mówi, że jej nie pomagają. Przepisuję inne leki, też okazują się nieskuteczne. "Proszę pani, przepraszam bardzo, muszę jednak panią zbadać". Badam i co znajduję w pochwie? Gazę, a w środku zawinięty liść. Wyciągam to wszystko, może pani sobie wyobrazić, jak to pachniało, jak wyglądało. Włożyła sobie liść kapusty, bo koleżanka jej powiedziała, że pochwę najlepiej zakwasić kapustą.
_Marek, specjalista z zakresu ginekologii i położnictwa oraz endokrynologii _
Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy promowali wśród kobiet – szczególnie młodych – takie książki, jak ta przygotowana przez dr Katarzynę Jasiewicz, podobnych przypadków byłoby mniej. A może nawet znacznie mniej. W "Ciałoterapii", która może na pierwszy rzut oka wydawać się kolejnym nudnym podręcznikiem namawiającym kobiety do praktykowania jogi, chodzenia na masaże dźwiękami mis tybetańskich i innych czarów, pokazuje w najlepszy – bo prosty – sposób, jak o siebie dbać. Bez tabu i wstydu opowiada wprost, jak działa nasz organizm, dlaczego nie można się wstydzić masturbacji, orgazmu i miesiączkowania.
Zobacz też: Kontrowersje wokół edukacji seksualnej
Edukacja seksualna od początku
Mamy 2018 rok i wydaje się, że nikomu nie trzeba przypominać, jak ważna jest edukacja seksualna. A jednak. W Polsce toczy się wojna o to, co mówić dzieciom, jak mówić i ile mówić o seksie, masturbacji, orgazmach, planowaniu rodziny, antykoncepcji, już nie wspominając o aborcji. Minister Anna Zalewska zaproponowała podręczniki, które wywołały wiele kontrowersji. Anja Rubik wystartowała ze swoją akcją sexedpl i udowodniła, że problem dostępu do edukacji seksualnej jest wyjątkowo palący.
Ale nie tylko w Polsce mamy problem z uczeniem o cielesności. Ze świata napływają np. informacje o tym, jak pewna firma produkująca prezerwatywy musiała wystosowywać apel do klientów, by nie używali dwukrotnie tej samej prezerwatywy. Tak, to wciąż 2018 rok. Z kolei brytyjskie media donosiły o pewnej parze, która przez wiele miesięcy próbowała spłodzić dziecko. Jakoś uświadomili sobie, że przez cały ten czas uprawiali seks analny i na nic próby.
Można się śmiać, można płakać. Ale trzeba przyznać, problem mamy wszyscy i to dość duży. Dlatego, gdy jedni organizują za wielkie pieniądze kampanie uświadamiające, inni mogą małymi krokami zmieniać podejście do seksualności. A najmniejszym może być kupienie sobie i córce – tak drogie panie, to szczególnie do was – odpowiedniej książki.
Banalne, ale inaczej, jak widać, się nie da.
I tu cała na biało wchodzi dr Katarzyna Jasiewicz, której "Ciałoterapia" od sierpnia czeka na czytelników na półkach w księgarniach. Jasiewicz od 20 lat pracuje jako lekarz medycyny estetycznej. Jak przyznaje, książka to odpowiedź na problemy Polek, ale przede wszystkim jej pacjentek, które w gabinetach zwierzały się ze swoich problemów. "Psychologowie i seksuolodzy za centrum kobiecości uznają miednicę i brzuch. A najwięcej kobiet nie lubi właśnie brzucha i nie zna swojej miednicy" – pisze już we wstępie.
Piękno intymne
Książka podzielona jest na dwie części: miednica i brzuch. W obu częściach Jasiewicz skupia się na podobnych kwestiach. Jest o tym, jak prawidłowo dbać o te części ciała, jak zmieniają się w trakcie lat, jak wpływa na nie ciąża i połóg i na koniec o zdrowiu.
Jak pisze autorka, miednica to "kobiece centrum dowodzenia". Przemilczane źródło przyjemności i sekretnych konfliktów od pierwszego dnia życia kobiety. Lekarka zaczyna od podstaw. Opisuje krok po kroku, jak wygląda macica, wagina, jak prawidłowo powinno układać się ciało. Pisze o miesiączkowaniu (jest nawet o miesiączkowych majtkach, co jest nowością na rynku), pożądaniu i masturbacji.
"Dla kobiecości szczególnie ważne jest poznawanie ciała, jego reakcji i potrzeb. Jeżeli pierwsze zbliżenie skupi uwagę tylko na mężczyźnie, lepiej, aby nastolatka kochała się sama ze sobą, a inicjację zaczynała, kiedy do niej dojrzeje" – pisze lekarka. I podaje, że do masturbacji przyznaje się około 16 proc. Polaków i blisko 90 proc. obywateli zachodniej Europy.
"Jeżeli statystyki mówią prawdę, nierozumienie swojej seksualności to tylko jeden z grożących nam problemów. Specjaliści ostrzegają, że bez doświadczenia seksualnej przyjemności, w której udział bierze także masturbacja, jesteśmy częściej narażeni na zachorowanie na cukrzycę typu 2, zapalenie pęcherza moczowego, bezsenność, apatię, narastanie napięcia seksualnego" – czytamy.
To absolutnie nie jest książka o seksie, ale Jasiewicz nie mogła pominąć intymnych kwestii. Ba, "Ciałoterapię" można spokojnie nazwać kompendium wiedzy o kobiecym ciele. Bo jest tu i o tym, jak wygląda ciąża, jak układają się w tym czasie organy, o co chodzi z nacinaniem krocza i jak poradzić sobie w czasie połogu. Ale jest i o poprawianiu waginy u chirurga plastyka. Znaleźć można takie cytaty:
- Twoja wagina nie musi wyglądać jak u gwiazdy porno. Podobnie jak media promują "idealne" proporcje sylwetki, układ brwi, kształt ust, tak zdjęcia i filmy porno ukazują "idealne" okolice intymne z małymi wargami sromowymi mniejszymi, a w rzeczywistości nierzadko to właśnie one są większe. Aby intymność była piękna, potrzebuje akceptacji. Uwierz, że twoja wagina jest wyjątkowa. A jeżeli chcesz coś zmienić, dowiedz się, jak możesz, a nie musisz.
"Ciałoterapia" to też pierwsza publikacja o tym, jak dbać o mięśnie dna miednicy, aby nie doświadczyć wysiłkowego nietrzymania moczu. A to – jak podają różne badania – problem dotykający co trzecią Polkę. Kolejny argument, by książkę dr Jasiewicz mieć na półce w sypialni. W prosty sposób pokazuje, że najgorsze, co możemy zrobić, to traktować swoje ciała instrumentalnie. Wiecie, że liczba pieluch sprzedawanych dla dorosłych jest znacznie większa od sprzedawanych dla niemowląt? Że 40 proc. kobiet i 11 proc. mężczyzn doświadczy w ciągu swojego życia nietrzymania moczu? No to dzięki Jasiewicz już wiecie. To koniecznie przeczytajcie jeszcze o tym, że pewnie żadne z was nie wypróżnia się w prawidłowy sposób.
Takie książki pozwalają nam wierzyć, że za kilka lat koszmary z gabinetów ginekologicznych będą należeć do przeszłości. Że lekarze nie będą musieli informować swoje pacjentki na kilka godzin przed porodem, że są w ciąży. Bo trzeba zrobić wszystko, by te dziewczyny były świadome tego, jak działa ich organizm, świadome swojej seksualności i konsekwencji, jakie płyną z zaniedbywania siebie i ignorowania problemów ze zdrowiem. Małymi krokami się da. Dajcie się przekonać dr Jasiewicz i poczytajcie. Mówienie o edukacji seksualnej w szkołach jest absolutnie konieczne. To jeszcze dołóżmy do tego mówienie o tym otwarcie w domu. A takie książki pomagają. Chcemy wierzyć.
"Ciałoterapia" dostępna jest w księgarniach od sierpnia 2018 roku.