"Zaczyn" - opowieść o idealizmie i architekturze
Idealistyczni wizjonerzy, którzy chcieli naprawić świat i wierzyli, że ludzie są z natury dobrzy - taki obraz małżeństwa Oskara i Zofii Hansenów, pary polskich architektów wyłania się z nowej książki Filipa Springera "Zaczyn".
Idealistyczni wizjonerzy, którzy chcieli naprawić świat i wierzyli, że ludzie są z natury dobrzy - taki obraz małżeństwa Oskara i Zofii Hansenów, pary polskich architektów wyłania się z nowej książki Filipa Springera " Zaczyn ".
"Hansenowie wychodzili z założenia, że ludzie są dobrzy, mądrzy, chcą się rozwijać i troszczyć o siebie nawzajem. Budowali na tym fundamencie. Zwłaszcza Oskar wierzył, że nie ma granic, że wszystko jest możliwe, wystarczy tylko o tym pomyśleć" - opowiadała Springerowi w "Zaczynie" Joanna Mytkowska, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Para wypracowała wspólnie koncepcję architektonicznej Formy Otwartej, która rozwinęli w pomysł reformy całego państwa polegający na decentralizacji, dopasowania go do potrzeb poszczególnych obywateli. Byli idealistycznymi lewicowcami.
Zofia i Oskar Hansenowie poznali się w pracowni rysunku Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Razem spacerowali po odbudowującej się Warszawie, wymyślając plany nowego miasta. Ślub wzięli w 1948 roku. Zaraz potem Oskar wyjechał do Paryża na stypendium francuskiego rządu, praktykował tam u Pierre'a Jeannereta, kuzyna i współpracownika Le Corbusiera. Hansen został na zachodzie doceniony, zaproponowano mu pracę w londyńskim Royal Institute of British Architects. Znajomi nie mogli pojąć, że Oskar chce wrócić do Polski w najmroczniejszym etapie stalinizmu. Hansen tłumaczył, że czekają na niego ruiny Warszawy.
Pod koniec lat 50. Hansenowie ogłosili koncepcję Formy Otwartej. Twierdzili, że sztuka i architektura dotarły do etapu, w którym ich dzieła są przede wszystkim pomnikami autorów, nie pozostawiają odbiorcy żadnego pola manewru. Ratunkiem może być Forma Otwarta, zakładająca udział użytkowników w kreowaniu architektury i dostosowywaniu jej do swoich potrzeb. "Nie istnieje taka rzecz jak typowa osoba przeznaczona do typowego domu" - przekonywali Hansenowie. Ich pomysły były rewolucyjne - ogłaszali je w czasach, gdy w Polsce gloryfikowano typowość, przeciętność, ujednolicenie.
Po raz pierwszy Hansenowie zastosowali Formę Otwartą przy projektowaniu warszawskiego osiedla Rakowiec. Układ każdego mieszkania konsultowali z jego przyszłymi mieszkańcami, ale niestety, w czasie przydzielania kluczy obowiązywały już reguły administracyjne, ludzie dostawali te lokale, które były wolne, a nie te, o których rozmawiali z architektami. Kolejnym wyzwaniem Hansenów był projekt osiedla w Lublinie. Przed przystąpieniem do budowy przeprowadzili ankietę, w której przyszli mieszkańcy mogli zaproponować układ ścian wewnętrznych w swoich mieszkaniach. Po latach Hansenowie oceniali, że lubelskie Osiedle Słowackiego jest ich najbardziej udaną aplikacją Formy Otwartej w budownictwie mieszkaniowym.
W 1963 r. podjęli się zaprojektowania osiedla na warszawskim Przyczółku Grochowskim. Spółdzielnia zaplanowała kilkanaście bloków, w większości pozbawionych wind. Hansenowie postanowili połączyć wszystkie bloki w jeden. W efekcie powstał długi na 1800 m i złamany w 22 miejscach zygzakowaty budynek, w którym zewnętrznymi galeriami można przejść z jednego końca na drugi, a przede wszystkim - korzystać z nielicznych wind w dowolnym miejscu, a potem galeriami dotrzeć do swojego mieszkania. Projekt był na tamte czasy rewolucyjny, ale w praktyce okazało się, że mieszkańcy nowego bloku wcale nie są zadowoleni.
W 1972 r. Hansenowie przedstawili Linearny System Ciągły - koncepcję nowej organizacji przestrzennej kraju. LSC zakładał powiązanie polskiego Wybrzeża z górami czterema pasmami zabudowy, przebiegającymi wzdłuż największych polskich rzek. Pomiędzy nimi znajdować się miały tereny rolnicze, lasy, obszary przeznaczone na rekreację. Za tą naturalną strefą buforową umieszczone miały zostać zakłady przemysłowe, za nimi znowu - lasy i pola - i wreszcie następne pasmo zabudowy mieszkaniowej zamieszkane przez 10-15 mln ludzi. Wszystkie te strefy połączone miały być ze sobą systemem komunikacji gwarantującej, że każdy może dotrzeć do pracy w 30 min. "Trzeba wyprowadzić ludzkość z niewoli egipskiej. Trzeba znaleźć rozwiązanie systemowe, by ratować Ziemię!" - tak motywy wymyślenia LSC wyjaśniał Hansen po latach. Większość specjalistów komentowało ten projekt mówiąc, że Hansenowie oszaleli. Ostatecznie LSC nie wyszło poza fazę projektów.
Springer opisuje też działalność pedagogiczną Hansena, który wykładał na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP. Ceniony przez studentów, nie dogadywał się jednak z resztą pedagogów. Jego pomysły reformy uczelni zostały storpedowane przez grono innych profesorów, Hansen odszedł z ASP. Hansenowie określali się jako bezpartyjni komuniści. Gdy w roku 1980 powstała "Solidarność", a dotychczasowi członkowie PZPR zaczęli masowo występować z partii, Zofia i Oskar rozważali, czy do tej partii nie wstąpić, chcieli "ratować lewicowość".
W latach 90. Hansenowie zaszyli się w swym domu w Szuminie. Oskar zmarł na raka węzłów chłonnych w 2005 roku w poczuciu, że nie został przez współczesnych zrozumiany ani doceniony. W "Zaczynie" Springer zastanawia się, co z dorobku Hansenów ma znaczenie dla dzisiejszego świata i dochodzi do wniosku, że dzisiejszej architekturze podporządkowanej wymogom komercji przydałoby się nieco wizjonerskiego idealizmu Hansenów. "Mam wrażenie, że w dzisiejszych warunkach architekci są gotowi zgodzić się na wszystko, na każdy kompromis, żeby tylko utrzymać się przy projekcie. A Hansenowie twardo trzymali się swoich zasad. (...) Z tą niezłomnością mogą stanowić świetny wyrzut sumienia dla wielu polskich architektów" - uważa Mytkowska.
Autor " Zaczynu ", Filip Springer , jest fotoreporterem i dziennikarzem. Jego debiut literacki (reportaż "Miedzianka. Historia znikania") znalazł się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki w 2011 roku, a także w finale Nagrody Literackiej Nike 2012. " Zaczyn " opublikowało wydawnictwo Karakter.