Zabójczyni małej Zosi. To na jej zbrodni wzorowała się Katarzyna W.?
Barbarzyński mord, o którym mówiła cała Polska
Zabójczyni małej Zosi. To na jej zbrodni wzorowała się Katarzyna W.?
Na policję w Łodzi zgłasza się kobieta, który twierdzi, że porwano jej ukochaną córeczkę. Prosi władze o pomoc, przedstawia anonimy i żądania przesłane przez porywaczy. Policja nagłaśnia sprawę w całym kraju, informuje media, zaczynają się poszukiwania, robi się gigantyczna afera...
Inspektor Niedzielski szybko orientuje się jednak, że w całej sprawie coś nie gra. Po co porywacze mieliby wysyłać absurdalny list, w którym informują tylko, że porwali i zamordowali dziecko? Porywacze zawsze czegoś żądają, chcą pieniędzy, a tutaj? I czy morderczynią dziecka mogła być jego własna matka? Czy umiałaby tak doskonale udawać, że mała Zosia została porwana?
Na kolejnych stronach piszemy więcej o jednej z najgłośniejszej i najbardziej przerażających spraw kryminalnych przedwojennej Polski. O bestialskiej zbrodni, o ofierze i przeszłości jej matki, chorej fascynacji sprawą ze strony tłumów i mediów, dalszym śledztwie, procesie oraz pogrzebie dziewczynki, na którym dochodziło do dantejskich scen, opowiada nam Kamil Janicki, autor właśnie wydanych "Upadłych dam II Rzeczpospolitej" (Wyd. Znak).