Po przeczytaniu Zamachu skontaktował się ze mną pan X. To on w 1990 roku udzielił Dariuszowi Baliszewskiemu informacji o Johnsonie. 15 grudnia 2005 roku mnie odwiedził, a podczas naszej rozmowy sporządziłem notatki, które tu przedstawiam wraz z szerszym omówieniem niektórych wątków i okoliczności. 13 lutego 2006 roku autoryzował on ów zapis w obu wersjach językowych.
Pan X jest biznesmenem, który ma doskonałe kontakty polityczne po obu stronach La Manche, będące efektem zarówno jego własnej aktywności, jak i tradycji rodzinnych. W 1979 roku podróżował po Polsce w interesach wraz z panem Jimem Leachem. Znam miejsce i czas tej podróży oraz okoliczności, w jakich doszło do rozmowy między obydwoma panami na interesujący nas temat, ponieważ jednak ujawnienie tych szczegółów (nieistotnych dla meritum sprawy, lecz uwiarygodniających relację pana X) mogłoby pomóc w niepożądanej przez pana X identyfikacji jego osoby, nie mogę ich ujawnić. Rozmowę prowadzili po angielsku […]. Było przy niej dwóch innych ludzi: kierowca, który na pewno nie znał angielskiego, oraz druga osoba, siedząca obok kierowcy, która prawdopodobnie również nie władała tym językiem, zresztą pracujący silnik chyba zagłuszał słowa dobiegające z tylnego siedzenia.
Obaj pasażerowie na tylnym siedzeniu skracali sobie czas pogawędką. W pewnej chwili pan X zapytał:
– Co robiłeś podczas wojny?
– Byłem w Bomber Command – odparł Jim Leach i ochoczo podjął temat, wspominając różne przypadki ze swojej wojennej przeszłości.
– Jesteś inżynierem, musisz być obznajomiony z różnymi typami samolotów – skomentował X.
– Znam prawdopodobnie każdy nit w każdym samolocie, którym latałem.
– Całkiem niedawno wyszła książka głosząca, że to zdarzenie w Gibraltarze, które kosztowało generała Sikorskiego życie, nie było wypadkiem – powiedział X (mając na myśli wydaną dwanaście lat wcześniej książkę Davida Irvinga). – Co o tym myślisz?
– To nie był żaden wypadek.
– Skąd jesteś taki pewien?
– Poproszono mnie, żebym zgłosił się na ochotnika do tej roboty.
– Z iloma z was rozmawiano?
– Przypuszczam, że z pięcioma lub sześcioma.
– Ale ty się nie zgłosiłeś.
– Nie, początkowy plan był samobójczy.
– Zdaje się, że zgłosił się ten czeski pilot.
– Nie pamiętam żadnego czeskiego pilota.
– Więc pamiętasz, kto się zgłosił?
– Tak, to był „Świr” Johnson.
– Co ci powiedzieli, jak wyjaśniali?
– Powiedzieli nam, że generał Sikorski musi być usunięty, bo przeszkadza w wysiłku wojennym. Odmówił dojścia do porozumienia z marszałkiem Stalinem.
– Kim był „Świr” Johnson?
– Nowozelandczykiem albo Kanadyjczykiem, nie pamiętam.
– Co się z nim stało?
– Straciłem z nim kontakt. Kiedy przeprowadzano z nami tę rozmowę, był kapitanem. Dwa tygodnie później awansowano go na podpułkownika.
– Czy on jeszcze żyje?
– Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale chyba później w czasie wojny zestrzelono go nad Niemcami.
X próbował zadawać kolejne pytania, lecz Leach widocznie nagle uświadomił sobie, że posunął się za daleko w zwierzeniach, gdyż zamilkł, a następnie podjął zupełnie inny temat.
Zdając sobie sprawę, jak ważne jest to, czego się dowiedział, wieczorem tegoż dnia 1979 roku pan X zanotował tę rozmowę. Chociaż więc przytoczoną tu relację uzyskałem dopiero pod koniec 2005 roku, to charakteryzuje się ona autentycznością i wiernością zapisu robionego na gorąco, czym w istocie jest.
[…] pan X dodał, że w 1992 lub 1993 roku zadzwonił do pana Leacha, żeby odnowić z nim kontakt i być może dowiedzieć się jeszcze czegoś na temat owego werbunku wśród pilotów, lecz ten stanowczo zaprotestował:
– Musiałeś mnie źle zrozumieć. Po prostu słyszałem, jak mówili o tym w kantynie.