Trwa ładowanie...
fragment
28-07-2010 15:32

Za garść czerwońców

Za garść czerwońcówŹródło: Inne
d4i7yg0
d4i7yg0

Nad folwarkiem rozlegało się żałobne ujadanie psów.
Dwóch jeźdźców przemknęło pod łukiem pochyłej bramy i wstrzymało konie przed dworem. Na ganku oczekiwał ich szlachcic o pomarszczonym obliczu i srebrnych, obwisłych wąsiskach. Towarzyszył mu drab uzbrojony w rusznicę. Z zaciętych twarzy mężczyzn wyzierało przerażenie.
– Bogu dziękować, mości instygatorze, żeś przy¬był bez zwłoki – wykrzyknął z ulgą szlachcic, wychodząc na rzęsisty deszcz.
Joachim Hirsz uspokoił wierzchowca, zeskoczył z siodła, rozpryskując błoto. Skinął głową na powitanie i wskazał gestem swego towarzysza.
– Mój wachmistrz, Tomasz Mroczek.
– Michał Wolski. – Szlachcic pokłonił się nisko. – Zarządca u pana Piotra Brodowskiego.
Oficer zmierzył starego czujnym spojrzeniem.
– Waszmość posłałeś gońca do pana starosty?
– Ja – potwierdził stary.
– Gdzie oni?
Wolski wskazał kciukiem za plecy.
– Wewnątrz, panie oficerze.
– Ruszaliście ciała?
Wolski spojrzał na porucznika z mieszaniną niedowierzania i lęku.
– Nie, panie oficerze. Kazałem jeno otworzyć okna, aby przegonić fetor i muchy.
– Muchy?
– Lepiej będzie, jak sam waszmość zobaczysz.
– Doskonale. Zatem chodźmy.
Stary z dostrzegalnym ociąganiem obrócił się na pięcie.
Weszli na ganek i przystanęli przed solidnymi drzwiami. Na wysokości oczu porucznika wywiercono otwór strzelniczy, mogący służyć za wizjer.
– Pozwolisz, że sam otworzę? – zapytał Hirsz.
Wolski obrzucił oficera niepewnym wzrokiem i usunął się na bok.
Porucznik rozwarł drzwi. Zbadał wzrokiem framugę, rygle oraz kute zawiasy. Nigdzie nie dostrzegł śladów włamania.
– Drzwi były zaryglowane, gdy ich znaleziono?
Wolski nerwowym ruchem potarł wąsiska.
– Nie, waszmość. Jeno przytrzaśnięte.
Oficer z wachmistrzem przekroczyli próg i zatrzymali się w niewielkiej sieni. Dopiero po chwili porucznik się zorientował, że Wolski wciąż stoi w progu. Cały drżał.
Teraz, gdy deszcz nie zalewał mu oczu, Hirsz dostrzegł ledwie zatarte plamy na kontuszu zarządcy. Ten człowiek niedawno i gwałtownie wyrzucił z siebie treść żołądka.
Hirsz ponaglił szlachcica wzrokiem. Wolski uniósł pobladłe oblicze.
– Dalej nie pójdę – wymamrotał żałośnie. – Znałem panicza od kołyski. Drugi raz tego widoku nie wytrzymam.
Joachim westchnął.
– Kim są pozostałe ofiary? – zapytał.
– To panowie Mirski i Korubski. Obaj wynajęci do straży przybocznej. Ci dwaj są w pierwszej izbie. Panicza znajdziecie w sypialni – dodał łamiącym się głosem.
Porucznik pchnął drzwi i wszedł do słabo oświetlonej izby.
Pierwszy strażnik leżał na podłodze, dwa kroki od wejścia. Był to barczysty mężczyzna o twarzy naznaczonej blizną. Nienaturalnie przekręcona głowa nie pozostawiała wątpliwości co do rodzaju śmierci.
Hirsz podszedł do drugiego strażnika.
Wysoki szlachcic leżał pod stołem. Twarz miał siną, napuchniętą. Palce prawej ręki wciąż zaciskał kurczowo na kolbie masywnego pistoletu. Nieużywana szabla spoczywała na blacie.
Porucznik wyjął zza pasa nóż, przykucnął. Ostrzem podważył sękate palce. Wyłuskał pistolet z uścisku i zajrzał do lufy.
– Nabity – poinformował wachmistrza.
Wyprostował się i ruszył do sypialni. Wachmistrz podążał krok za nim.
W przejściu zamiast drzwi wisiała ciężka kotara. Porucznik odchylił zasłonę i wsunął się do wnętrza.
Przywitał go fetor.
Zrobił kilka głębszych wdechów, by znieczulić zmysł węchu. Jednocześnie nieustannie rejestrował szczegóły.
Niewielkie pomieszczenie nie miało drugiego wyjścia. Okno chroniły masywne okiennice, teraz rozwarte na oścież. W kącie stało łoże o wysokich drewnianych poręczach, wyłożone grubym siennikiem.
Denat, obdarty z ubrania, leżał na plecach. Ręce i nogi miał rozkrzyżowane, przywiązane sznurami do poręczy.

d4i7yg0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i7yg0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj