MANIFEST UPIORNEJ MAMUŚKI
Jasne, że kochasz swoje dzieci. Oczywiście oddałabyś za nie życie. A teraz powiedz szczerze: nigdy się nie zastanawiałaś, co cię opętało, żeby się pisać na rolę matki?
Stop! Nie otwieraj tej książki, dopóki nie wypowiesz słów przysięgi!
Uroczyście oświadczam co następuje:
- Wszelkie kwestie związane z macierzyństwem będę zawsze traktowała z przymrużeniem oka. Jednocześnie przyjmuję do wiadomości, iż w przeciwnym razie grozi mi zakwaterowanie w domu bez klamek. A w najlepszym razie koniec marny.
- Nie będę wieszała psów na matce, która po wejściu do sklepu spożywczego od razu gna do regału ze słodyczami i wciska swojemu wrzeszczącemu dziecku w rękę M&M-sy, gdyż mam świadomość, że kieruje nią instynkt samozachowawczy.
- Nie będę współzawodniczyła z matką, która bez najmniejszego wysiłku przygotowuje od podstaw domowe jedzenie oraz przeciery dla dziecka i potrafi wyczarować z krepiny przebranie zapierające dech w piersiach. Macierzyństwo to nie zawody. A przegrane są te matki, które się najgorliwiej ścigają.
- Na rodziców niemowlęcia wrzeszczącego w samolocie będę patrzyła ze współczuciem, a nie z antypatią, gdyż ja, w przeciwieństwie do nich, mogę o tym dziecku zapomnieć natychmiast po lądowaniu.
- Nigdy w życiu nie zapytam żadnej kobiety, czy jest w ciąży. Nigdy.
- Nie zająknę się na temat stroju matki, która dwa dni z rzędu odbiera dziecko ze szkoły, ubrana w te same spodnie od dresu, klapki oraz T-shirt. Na pewno ma powód.
- Nie będę udawała, że o dzieciach wiem wszystko. (Nawet moje ciągle są dla mnie zagadką.)
- Gdy w rodzinie lub u przyjaciół pojawi się dziecko, zajmę się nim od czasu do czasu, by świeżo upieczona mama mogła spełnić swoje najgorętsze marzenie, czyli zdrzemnąć się lub w spokoju wziąć prysznic.
- Uczynię wszystko, co w mojej mocy, by przekazać córce zdrowy obraz mojego ciała. Zasługuje na matkę, która kocha i szanuje siebie samą, razem z rozstępami, zmarszczkami, cellulitem i całą resztą.
- Nie będę udzielała rad na temat karmienia piersią, obrzezania, nauki w domu, zdrowej żywności, wspólnego spania czy reagowania na płacz dziecka żadnej matce, która mnie nie pyta o zdanie. Nie mój zakichany interes.
- Zrobię co w mojej mocy, by nigdy nie mówić „nigdy”, bo mogę się dochować własnego rozwrzeszczanego brzdąca, ubranego w bikini i uzbrojonego w pistolet na wodę.
- Będę pamiętała, iż matka doskonała nie istnieje, a moje dzieci i tak będą się dzięki mnie rozwijały jak należy. A niekiedy pomimo moich starań.