Jerzy Kos, polski biznesmen, został uprowadzony w Iraku. Był pierwszym Polakiem od czasu wysłania wojsk do Iraku, którego spotkał taki los. Szok po traumatycznym doświadczeniu sprawił, że bardzo długo nie dzielił się tym, co go spotkało. Teraz przerwał milczenie.
Skazali mnie na śmierć to wywiad-rzeka z ofiarą terrorystów. Tytuł jest jednym wielkim oskarżeniem, skierowanym w stronę polskich władz, które nie zareagowały odpowiednio na jego porwanie ani nie zapewniły opieki najbliższej rodzinie Kosa, po uwolnieniu nie zadbały o jak najszybsze przesłuchanie, ani nie były zainteresowane sugestiami Kosa w sprawie postępowania w podobnych przypadkach.
Kos bardzo krytycznie wypowiada się również na temat pracy mediów w momencie porwania i uwolnienia. Zarzuca dziennikarzom, że upubliczniali nieprawdziwe i niesprawdzone informacje.
Chociaż od porwania minęło już kilka miesięcy, Jerzy Kos ciągle czuje się zakładnikiem i nie opuszcza go poczucie zagrożenia. Ciągle dają o sobie znać symptomy szoku pourazowego. W swym nieszczęściu Kos umie jednak znaleźć szczęście. Porwanie było dla niego lekcją tego, co jest w życiu ważne. I choć może brzmieć to banalnie, w jego ustach jest przekonujące: nie ma sensu gnać za jeszcze większymi pieniędzmi, istotne jest tylko życie, zdrowie i rodzina.
Najbardziej poruszającą częścią książki jest ta, w której Kos wraca do chwil, gdy był przetrzymywany. Jak mówi, w tym czasie myśli pełne nadziei walczyły ze zwątpieniem. Wszystko to prowadziło do granic wytrzymałości. Regenerujący siły sen przychodził dopiero nad ranem, gdy temperatura spadała i wycieńczony odwodnieniem organizm nie mógł dłużej czuwać. Ale był to pół-sen, wielokrotnie przerywany strachem o życie. Strach potęgowany był zachowaniem porywaczy, którzy byli nerwowi, reagowali agresywnie i nie można było z nimi nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Jeden z nich znajdował przyjemność w raczeniu Kosa opowieściami, jak rozpruł brzuch porwanemu Amerykaninowi, wyjął serce, by rzucić je psu.
Skazali mnie na śmierć ukazała się pod medialnym patronatem Wirtualnej Polski.