Wydawnictwo Mova: napisała tę książkę tuż przed zamachem. Ostatnia publikacja Anny Politkowskiej
Od środy w księgarniach dostępny będzie "Dziennik rosyjski" autorstwa Anny Politkowskiej. To reportaż nieustraszonej rosyjskiej dziennikarki pochodzenia ukraińskiego, za który zapłaciła najwyższą cenę. Przez wiele lat jako jedna z nielicznych otwarcie pisała i głośno mówiła o zbrodniach rosyjskiej władzy i bezkarnym łamaniu praw człowieka. Dziennikarstwo traktowała jak misję, z której nie zrezygnowała, mimo wielu otrzymywanych pogróżek, a nawet próby otrucia. Została zastrzelona w windzie w bloku, w którym mieszkała, 7 października 2006 roku - w dniu urodzin Putina.
"Dziennik rosyjski" poświęcony jest okresowi od 7 grudnia 2003 roku do końca sierpnia 2005 roku. Zaczyna się wyborami do Dumy Państwowej, w których partie demokratyczne poniosły dotkliwą porażkę. Konsekwencją był pewny wybór Władimira Putina na drugą kadencję prezydencką. Autorka z ogromnym przejęciem śledzi kulisy władzy: tajemnicze zamachy terrorystyczne, niewyjaśnione zabójstwa i porwania, okrucieństwa w armii. Z bólem obserwuje bierność społeczeństwa, które zajęte narastającymi problemami bytowymi - z obojętnością godzi się na ograniczanie swobód obywatelskich i podporządkowywanie sobie przez prezydenta parlamentu i sądów. Politkowska ukazuje naród zdławiony przez cynizm i korupcję. Opisuje, jak w miarę zbliżania się wyborów w Rosji Putin neutralizuje lub więzi swoich przeciwników, cenzuruje prasę i bezwstydnie okłamuje opinię publiczną. W Moskwie oligarchowie wydają tysiące rubli na nocne imprezy, podczas gdy rosyjscy żołnierze zamarzają na śmierć. Ataki terrorystyczne stają się niemal powszechnym wydarzeniem, a podstawowe wolności są ograniczane z każdym dniem.
W Przedmowie "Dziennika rosyjskiego":
W najnowszej książce, podobnie jak wielokrotnie wcześniej, Politkowska pisze bowiem o reżimie Władimira Putina, przedstawiając niezwykle bolesne i przytłaczające prawdy, za których ujawnianie raczej prędzej niż później ktoś musiałby ją zabić. Zakrawa więc na cud, że zdołała przeżyć tak długo.
Jeszcze większym cudem jest to, że wśród postsowieckiego zamętu pojawiła się dziennikarka, która niemal w pojedynkę zwracała uwagę świata na skandaliczną tragedię Czeczenii oraz na wiele innych równie nikczemnych czynów, jakich dopuszcza się współczesna Rosja. Zachowania władzy, które ujawniała przez tak długi czas i o których przeczytacie w tej książce, to porażające świadectwo systemowego łamania praw człowieka i demokracji. Oto dziennik, który prowadziła od grudnia 2003 roku, czyli od sfałszowania wyborów parlamentarnych, aż do końca roku 2005, gdy cichły dopiero echa ataku na szkołę w Biesłanie.
"Dziennik rosyjski" jest trzecią książką Politkowskiej, po latach wznowioną przez Wydawnictwo Mova. Do tryptyku reportaży dziennikarki należą także "Rosja Putina" (2022) oraz "Tylko prawda" (2023). Wszystkie z tych publikacji, choć pierwotnie wydane na początku XXI wieku, wciąż przerażają swoją aktualnością. Politkowska skupiała się głównie na nadużyciach władzy i łamaniu praw człowieka w czasie wojen w Czeczenii. Dostrzegając analogię do sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów, trudno nie czytać tych tekstów bez przerażenia. Reportaże napisane przez kobietę zwaną głosem sumienia narodu rosyjskiego pozwalają zrozumieć, dlaczego walka o demokrację jest wciąż tak ważna.
O autorce:
Anna Politkowska - rosyjska dziennikarka pochodzenia ukraińskiego. Urodziła się w 1958 roku w Nowym Jorku w rodzinie dyplomatów. Ukończyła dziennikarstwo na Uniwersytecie Moskiewskim. Była największą krytyczką rządów Putina - otwarcie sprzeciwiała się między innymi wojnie w Czeczenii. Przed dążeniem do prawdy nie powstrzymywały jej groźby, ostrzeżenia ani nawet próba otrucia. Za swoją pracę otrzymała liczne prestiżowe nagrody, a jej książki przetłumaczono na wiele języków. Dziennikarka została zastrzelona w windzie w bloku, w którym mieszkała, 7 października 2006 roku. W czerwcu 2014 roku w warszawskim Ogrodzie Sprawiedliwych odsłonięto upamiętniający ją kamień.
Źródło informacji: Wydawnictwo Mova
WP Książki na: