Wydawcy edukacyjni krytykują zapis w rządowym projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zgodnie z którym rada pedagogiczna w szkole raz na cztery lata wybierałaby jeden podręcznik na jeden poziom edukacyjny.
Prezes Polskiej Izby Książki (PIK), przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych PIK, Piotr Marciszuk przypomniał, że etapy edukacyjne w polskiej szkole są trzyletnie: szkoła podstawowa klasy: I-III i IV-VI, gimnazjum (I-III), liceum (I-III). Jego zdaniem, jeśli podręczniki wybierane przez szkołę miałyby być wymieniane po czterech latach, to oznaczałoby, że nowe lub zaktualizowane podręczniki mogłyby się pojawiać na rynku dopiero po sześciu latach, a w niektórych przypadkach po siedmiu, ośmiu.
– To w dalszej perspektywie oznaczałoby, że uczniowie posiadaliby zdezaktualizowaną wiedzę i spore trudności w pokonywaniu kolejnych stopni edukacji szkolnej – zaznaczył Marciszuk.
Witold Szczęsny z Wydawnictwa Szkolnego PWN zwrócił uwagę na podręczniki do nauki przedmiotów zawodowych, gdzie zamieszczane są różnego typu normy, przepisy, procedury, które zmieniają się znacznie częściej niż raz na cztery lata - przeciętnie raz na dwa lata. Są to m.in. normy budowlane, jakościowe, przepisy prawne. Częstej aktualizacji, w związku z postępem technicznym, wymagają też podręczniki z zakresu elektroniki i informatyki – tu zmiany dotyczą też oprogramowania.
Wydawcy proponują by podręczniki były wybierane co trzy lata.
Zdaniem Marciszuka, rezygnacja z podręczników, z którymi obecnie pracują nauczyciele przy pełnej swobodzie wyboru podręczników, może doprowadzić do chaosu w szkołach i utrudni właściwe przygotowanie uczniów do egzaminów końcowych.
– Korzystanie przez nauczyciela z konkretnego podręcznika to także m.in. wybór metody nauczania, podziału materiały na lekcje, scenariusze lekcji, wybór materiałów dodatkowych - cały warsztat pracy. Teraz proszę sobie wyobrazić, że nagle trzeba to wszystko zmienić – tłumaczył.
Z kolei, według prezesa PIK, zmiany wprowadzane etapami, tak by nie zakłócić rozpoczętych cykli nauczania, oznaczają, że wprowadzenie całego nowego system wyboru podręczników zakończy się dopiero za kilkanaście lat.
Wydawcy edukacyjni uważają także, że szkoły powinny móc wybierać nie jeden podręcznik, lecz trzy do danego przedmiotu na danym poziomie nauczania, tak by mogły być one dostosowane do poziomu i potrzeb uczniów. Jak podkreślają, jest to szczególnie ważne w przypadku podręczników do nauki języków obcych.
Marek Jakimowicz z PIK, reprezentujący wydawców podręczników językowych zauważył, że zgodnie z nowoczesnymi metodami nauki języków obcych na każdym etapie nauki na początku przeprowadzane są testy umiejętności uczniów i dopiero po zdiagnozowaniu ich dokonuje się podziału na grupy i wybierane są podręczniki. Jego zdaniem, ograniczenie wyboru podręcznika go jednego, uniemożliwi rozwój uczniów słabszych, którzy będą mieli problemy z opanowaniem materiału, lub utrudni podniesienie kompetencji językowych uczniów najzdolniejszych.
Marciszuk krytykuje także zapis w projekcie nowelizacji ustawy zgodnie, z którym rada rodziców ma opiniować wybór podręcznika dokonany przez radę pedagogiczną. Według prezesa PIK, decyzja o wyborze podręcznika powinna być tylko merytoryczna.
– Jeśli rodzice mają decydować o sprawach merytorycznych to jest to coś nie tak. Rodzice mogą odnieść się do poziomu wiedzy i umiejętności tylko swojego dziecka, a nie całej klasy. Wiedzę na temat całej klasy mają nie oni, tylko nauczyciel – dodał Szczęsny.