Wydawca Mein Kampf Adolfa Hitlera - Marek S. - został skazany na 3 miesiące w zawieszeniu na 2 lata oraz 10 tys. zł. grzywny za wydanie książki, do której nie posiadał praw autorskich. Podczas pierwszego procesu sąd umorzył warunkowo postępowanie.
Prokuratura zarzucała S., który jest właścicielem wrocławskiego wydawnictwa XXL, rozpowszechnianie cudzego utworu bez praw autorskich, bo te należą do Wolnego Kraju Związkowego Bawarii, i domagała się dla niego ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata.
Z kolei reprezentująca Wolny Kraj Związkowy Bawaria Joanna Lassota domagała się dla S. symbolicznej kary, która byłaby pewnego rodzaju przesłaniem dla społeczeństwa, że przestępstwo nie popłaca. Lassota przypomniała, że Marek S. jeszcze po tym jak prokuratura postawiła mu zarzuty, rozpowszechniał książkę autorstwa Hitlera i w efekcie wydania 20 tys. egzemplarzy zarobił 120 tys. zł.
Obrońca wydawcy Andrzej Mękal wnosił o uniewinnienie swojego klienta, twierdząc, że wydawca co prawda chciał zarobić na Mein Kampf , ale nie miał pojęcia, kto ma prawa autorskie do tego utworu. Adwokat przytaczał przykłady innych krajów Europy, gdzie Mein Kampf jest wydawane, a Bawaria nie wnosi żadnych roszczeń wobec tamtych wydawców.
Podobnie Marek S. w ostatnim słowie prosił o uniewinnienie. Tłumaczył, że wydał książkę nie tylko w celach zarobkowych, ale i historycznych. Wyjaśniał, że nie wiedział, kto jest właścicielem praw autorskich, bowiem w innych krajach wydawcy Mein Kampf nie umieszczali w stopce redakcyjnej tej informacji.
- Pytałem o to pisemnie ministerstwo kultury, ale i tam nie wiedziano - mówił S.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Anna Plewińska nie uznała wyjaśnień S. za wiarygodne i stwierdziła w uzasadnieniu, że popełniony przez wydawcę czyn był umyślny.
- Każde dzieło ma swojego właściciela i Marek S. musiał o tym wiedzieć, bo zajmował się wydawaniem zawodowo - mówiła Plewińska.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w kwietniu 2005 r. Mein Kampf zostało natomiast wydane trzy miesiące wcześniej, tj. w lutym 2005 r. W sumie S. wydał 20 tys. egzemplarzy tej książki, z czego prokuratura zdołała zarekwirować 580 egzemplarzy.
Wydawca ma już za sobą proces z powództwa cywilnego. Zakończył się ugodą, w której oprócz zakazu druku i rozpowszechniania, S. zobowiązał się do wycofania wydrukowanego nakładu z hurtowni i księgarń na własny koszt. Doniesienie do prokuratury o złamaniu prawa autorskiego przez Marka S. złożył Wolny Kraj Związkowy Bawarii, któremu alianci przekazali prawa autorskie do Mein Kampf w 1948 r., na podstawie wyroku sądu w Monachium o skonfiskowaniu mienia należącego do Hitlera.