Wycofali reklamę. Stephen King zarzuca im hipokryzję
Stephen King skomentował na Twitterze doniesienia o wycofaniu spotu reklamowego z udziałem znanego rockmena. Pod postem rozpętała się burza. Jesienią ubiegłego roku Bruce Springsteen został zatrzymany za jadę pod wpływem.
Stephen King udostępnił na Twitterze artykuł informujący o wycofaniu reklamy, w której wystąpił Bruce Springsteen. Amerykański muzyk 14 listopada został zatrzymany na terenie parku Gateway National Recreation Area. Jednak dopiero teraz sprawa ujrzało światło dzienne.
Kiedy agencja, która zarządza parkami narodowymi w USA, oficjalnie wezwała gwiazdora przed sąd federalny, Jeep niemal momentalnie zdecydował wycofać reklamę z jego udziałem. Springsteenowi zarzucono lekkomyślną jazdę i spożywanie alkoholu w zamkniętym obszarze.
Zobacz: Premiery polskich filmów w 2021 roku
"Byłoby niewłaściwe, gdybyśmy komentowali szczegóły sprawy, o której tylko przeczytaliśmy i której nie możemy uzasadnić. Ale zdecydowaliśmy, że wstrzymujemy naszą reklamę Big Game do czasu ustalenia faktów. Jej przesłanie o wspólnocie i jedności jest jak zawsze aktualne. Podobnie jak przesłanie, że nigdy nie można tolerować picia i prowadzenia pojazdu" - powiedział rzecznik Jeepa.
Decyzję o wycofaniu kosztownej reklamy ze Springsteenem King skomentował słowami: "Tak jakby wcześniej nikt, kto pracuje dla Jeepa, nie otrzymał DWI”. Skrótowiec od słów "driving while intoxicated", oznacza w USA prowadzenie samochodu "w stanie nietrzeźwości”.
Post Stephena Kinga jest szeroko komentowany przez internautów. Niektórzy przypominają pisarzowi, że pijani są sprawcami wypadków, w których giną ludzie. Głos zabrały także urażone wypowiedzią autora grozy osoby, które w wypadkach z udziałem pijanych kierowców straciły bliskich.
Większość komentatorów popiera jednak wypowiedź Kinga. Pojawiły się tez ironiczne wątpliwości, czy reklamowany przez Springsteena samochód da się prowadzić na trzeźwo lub czy marka samochodowa wycofa się też ze społecznego przesłania, które niosła reklama.
Trwa ładowanie wpisu: twitter